Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2020, 11:38   #138
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Nim Sadrax skoczył wrysowywać potrzebne do rytuału sigle i hexagramy najpierw wyczuł drgnięcie mocy, a potem wszyscy usłyszeli głos:
- Noo dobra moi mili, to chyba nie zmierza do porządnego przez nas rezultatu, trzeba to będzie samemu naprostować - na szczycie jednej z kolumn stał jakiś facet opierając hebanową laskę zakończoną kryształami o kolumnę, wyglądał na dwadzieścia parę lat. Lecz Sadrax wiedział, że to pozory. Zygmar Hort, tak się bowiem zwał ów osobnik, miał setkę na karku. Był szefem katedry spraw nierozwiązywalnych… rozwiązywał problemy definitywnie zgodnie z nieoficjalnym wyrokiem kapituły. Był świetnym magiem bojowym. To akurat nie było by problemem, zważając na towarzystwo w jakim był Sadrax, śmiało można by sądzić, że Hort nie dałby im rady zaszkodzić zbyt mocno. Problemem było to, iż Katedra spraw nierozwiązywalnych miała zespół ekspercki. Ów zespół towarzyszył Hortowi podczas załatwiania spraw.

Kamienna płyta leżąca na pryzmie kamieni ze zgrzytem podniosła się i opadła na bok odsłaniając barczystego… pół golema. Kamienne części idealnie przechodziły w organiczne. Ale popełniłby błąd ten, który uznałby je za słaby punkt półgolema. Sadrax słyszał plotki o tym projekcie, słyszał także, że kosztował życie wielu ochotników i nie tylko. Najwyraźniej odniesiono sukces. O nim wiele nie potrafił powiedzieć, może z wyjątkiem tego, że golemy były odporne na magię. Nie musiał nawet się wysilać, by domyślić się na kogo w pierwszej kolejności rzuci się półgolem.

Kolejny asystent Horta wynurzył się z cienia jednej z kolumn. Virgiliusz… chodziły plotki, że jedna z Krwawych dłoni wysługuje się Kapitule. Do tej pory kładł to między bajki, magowe sami potrafili zadbać o sprawy eliminacji we własnym zakresie. Ale z drugiej strony, czasem warto mieć podwykonawcę nie związanego z magią. Zabójca miał na twarzy czarną maskę skrywającą oblicze i równie czarny strój. Gdzie by oka nie zawiesić widać było pochwy i pochewki na ostrza, które jeśli wierzyć plotkom pokryte były trucizną.

Szczyt kolumny naprzeciw tej, na której stał Hort zamigotał. Nie do wiary, Dee nieoficjalna kochanka mistrza Oriona. Jak widać skrywała więcej talentów niż tylko magia miłosna…
Odziana tylko w przepaskę biodrową i szarfę osłaniającą piersi wystawiało swe kształtne siało na promienie słońca i wzrok samców.

Na kolejnym szczycie kolumny wylądował gobliński konstrukt. Kto się ukrywał w środku nie dało się rozpoznać. Ale biorąc pod uwagę niedawne wydarzenia łatwo było się domyślić kto to… choć tym razem ekranowanie było lepsze i Sadrax nie wychwycił nekromantycznej energii. Pociągnięty czarną emalią idealnie odcinał się na tle słonecznego nieba.

W drzwiach, którymi weszli pojawił się kolejny asystent. Wchodząc musiał się schylić by nie zahaczyć krótkimi rogami o futrynę. Czerwoną skórę umięśnionego ciała pokrywały wycięte magiczne zaklęcia wiążące jego moc. Demon smagnął ogonem odrzucając na bok miejscowego maga, który zbladł z przerażenia.

Na kolumnie naprzeciw goblińskiego konstruktu siedział łysy osobnik, Trewor Czarny Kij. Podobno przeszedł na emeryturę. Musieli mieć na niego niezłego haka, że wrócił… albo nigdy nie odszedł. Ale czy to miało znaczenie? Jego magia była śmiertelnie groźna. Miano wziął od czarnej laski, w która dawała mu niewiarygodną moc.. Myślano tak do momentu, jak ktoś mu jej nie ukradł… Jego wrogowie postanowili skorzystać z okazji. Niestety plotki o potędze laski były mocno przesadzone… O jego wrogach już potem nie słyszano.

- Jesteście aresztowani za zabójstwo córki naszego Cesarza. Złóżcie broń i poddajcie się, a Kapituła to doceni.
 
Mike jest offline