Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2020, 22:05   #909
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Xenomorphus jak zaczął kopać tak kopał, i kopał, i kopał, i kopał, i kopał, i kopał, i kopał, tak po prostu, może nie szybko ale ze stu procentową determinacją dalej kopał, i kopał, i kopał. W między czasie Dirith spokojnie schował do kieszeni znaleziony amulet. Dzięki niemu zdrajca sam do niego wróci i zostawi kolejną duszę. Następnie drow ponownie się schylił i podniósł kolejne dwa obiekty. Jak to się mówi, dusza jest dusza, warta tyle samo. Tym bardziej, że obie były czerwone i nie było większego znaczenia, czy dusza pochodziła z życia zdrajcy czy zadania.

Ważniejszym było, że Kruk nadal zdawał się być w dobrym humorze, więc nie zaszkodziło spróbować nieco wykorzystać tej sytuacji.
- Siekawe... - stwierdził wyraźnie zdziwiony, że Kruk dał z siebie zrobić zwykłego chłopca na posyłki. - Chociasz inaczej w szadnouł wiadomosć tego typu bym nie uwieszył... - dodał myśląc na głos jednocześnie zastanawiając się w jakie kłopoty Kruk zamierzał go teraz wpakować. Jakby nie było to szanowny gospodarz piątego wymiaru zapoznał go z pewnym zdrajcą, który nie był tym za kogo się podawał. Do przewidzenia było, że Dirith będzie musiał się użerać ze wszystkimi planującymi wykorzystać boundera Timewalkera do swoich celów, więc do końca nie było to zaskakujące. Ciekawym jednak był sposób w jaki Kruk zdawał się wywierać presję dając propozycje nie do odrzucenia zdające się mieć ograniczoną czas na odpowiedź.
- Sieki sa pszekasanie wiadomosci.
- Teras? - zapytał starając się ocenić do jakiego stopnia Kruk zamierza naciskać na zapoznanie go z kolejnym potencjalnym zdrajcą. - To mosze byc problem bo kleryk mi cos szfankuje i potszebuje oddac go do jakiejs swiotyni na pszeglond, albo co sie robi s klerykami. Czy ten Soulfinter mosze pocekac?

- Właśnie widzę... - Kruk był bardzo rozbawiony, zarówno bezzębnością Diritha, jak i stanem Kiti.
Trudno powiedzieć, czym bardziej.
- Oh, jestem pewien, że poczeka... - zapewnił, całkiem przekonująco. - Jestem pewien, że ma mnóstwo czasu... O wiele więcej niż Tacy Jak Wy, w każdym razie... - wymownie zerknął znów na Kiti. - W tym wypadku mogę wskazać wam najbliższą świątynię w mieście elfów lub zabrać was tam skoro już tu jestem... - spojrzał wymownie na ślad krwi na trawie. - Fascynujące, jak małe rzeczy i małe kłótnie zmieniają los królestw i świata...

- Heh... Jeszce pardziej fascynujonce jak rószne istoty nie majom pojecia jak tse małe szeczy majom lup jaki mogoł miec wpłyf przes brak informacji jakie inne istoty wicą jednoczesnie postszegając włassną skale myslenia oraz postszegania informacji uwazając za occzywistą... - stwierdził podążając spojrzeniem w miejsce, w które patrzył Kruk. Lubi filozofować, więc czemu nie dać mu kolejnego punktu widzenia?

Przez moment zastanowił się kto to może być ten Soulfinder. Tym bardziej, że Kiti próbowała zachowywać się jakby było to wiadome. Czyli zdecydowanie trzeba było obrać kierunek inny niż Strefa 51.
- A satem, jesli gospodasz pyłby w stanie pszenieszć nas do tego miasta korojatów, gcieś w okolicach szwiątyni to byłopy świednie. - poprosił grzecznie bo, jakby nie było, wiedział żeby nie zadzierać za mocno z Krukiem.
- Nie pende jednak natuszywał szyczliwości i do tej Strefy jakosz trafimy, chdź wszelkie informacje so mile wiciane. - zakończył prezentując jednostronny uśmiech odsłaniający oczywiste braki w uzębieniu.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline