Techler zachowywał sie jakby miał kaca a każdy dźwięk był dla niego za głośny. W sumie tak było poza procentami krążącymi w organizmie.
Mag jednak słuchał rozmów i tłumaczenia się portowca i przybyłego chwilę później ich pracodawcy.
- Mi się wydaje, że tu chodzi o sabotaż. Nie ściemnia kupiec a nas wziął bo nie jesteśmy zrzeszeni w żadnym układzie. Wydaje mi się, że powinniśmy rozejrzeć się w tej sprawie bo i na przyszłość lepiej znać wroga, który spróbuje nam zatopić Syrenkę.- Określił się mag gdy zostali sami przy łodzi.
Techler zamierzał na czas remontu sprawdzić i zabrać ze sobą jego rzeczy, które pozostawił na łodzi. Chciał także skorzystać z zaproszenia Bluchera do zakwaterowania się w mieście. Może nie w dzielnicy portowej, bo smród rzeki mu się już znudził a gdzieś w głębi miasta.