Lothar zachował kamienną twarz kiedy Klaus produkował swoje jakże wiarygodne wyjaśnienia.
- Zawiadomcie mnie, sierżancie, kiedy będziecie planować oględziny. Będę chciał przy tym być - zwrócił się do Hasselhoffa.
- Podsumujmy: Pijani idioci nie tylko podpalili swoją krypę, ale jeszcze i siebie, woląc spalić się żywcem niż skorzystać z wody, którą mieli... jakoś tak krok od pokładu. Potem zaś sam Blucher zjawił się tuż po pożarze. Co za przypadek - sam mówił że wszystkie jego łodzie są akurat zajęte, a przy pożarze od razu się udał do portu. Przecież to mogła być dowolna z kryp, jakie były szanse, że akurat nasza, wynajęta przez niego, się pali? No, ale teatrzyk odegrał, teraz się okaże o co chodziło. czy tylko o ubezpieczenie i wyjaśnienie dlaczego towar (o ile był jakiś towar) nie dotarł czy rację ma Berni, że to kwestia wynajęcia nas do roboty, na którą inaczej byśmy się nie zgodzili - stanął po stronie kapłana w wynikłej dyskusji - Sabotaż innych sił jest mniej prawdopodobny - raczej nikt się żywcem nie spali dla radości dopieczenia konkurentowi - wyjaśnił swój pogląd.