Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2020, 22:02   #140
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Pani Mongle, po przebudzeniu z drzemki, wyglądała na równie wypoczętą, co uradowaną. Niemal promieniała po wszystkich orgazmach, których doznała przed wieczorem. Była jednak w stanie myśleć o czymś innym, konkretnie - o przygotowaniu kolacji. Potrawka z królika była smaczna, ale była też tylko resztką na którą załapała się Leilena z Siri. Na wieczerzę Jina przygotowała sałatki, przekąski i smakołyki. Nic ciężkiego przed snem, ale za to wybór był bardzo duży. Lei traktowana była po długiej nieobecności jak honorowy gość, więc za zastawienie stołu odpowiadał Marcus... który, co zauważyła Lei, rzucał ukradkowe spojrzenia to na matkę, to na Siri. Czyżby jęki i krzyki rozkoszy Jiny doszły jednak wcześniej jego uszu?
Kiedy jednak dwójka Mongle zajmowała się kuchnią i jadalnią, ktoś musiał zająć się drzwiami, gdy rozległo się kołotanie.
- Lei, to na pewno Inis. Otworzysz? - poprosiła mama.
Jak jednak okazało się po otwarciu, nie sama siostra przyszła na posiłek. Tuż obok, trzymając ją pod ramię, stała urodziwa Haluranka. Obie były ubrane w tradycyjny, halruański strój, wcale nie taki różny od tego, co zwykle ubierała Siri. Może nawet lżejszy? Bufiaste spodnie z cienkiego materiału i kamizeleczki tak króciutkie, że od staników różniły się tylko nazwą.
Młodsza z panien Mongle uśmiechnęła się promiennie na widok Leileny.
- Cześć siostro.
- Oh, jak oficjalnie. Witaj Inis - poważnym tonem odpowiedziała starsza panna Mongle, szybkim spojrzeniem przesuwając po obu dziewczynach. Jej siostra była najwyraźniej tradycjonalistką, wybierając rodowitą Halruankę, ale za to gust miała świetny. Powagi miała Lei jednak tylko na krótki moment. Zaraz się roześmiała szczerze, wyciągając dłoń do dziewczyny swojej siostry. - Jestem Leilena, miło mi wreszcie cię poznać.
- Sara - lokalna czarodziejka miała urocze dołeczki w policzkach, gdy się uśmiechała. Jej uścisk był bardzo delikatny, dziewczęcy. - Dużo słyszałam o wybawicielce rodziny Mongle.
- Wybawicielce - Lei pokręciła głową z niedowierzaniem. - Jestem ciekawa co tam moja kochana siostrzyczka powygadywała na mój temat. Zawsze byłam rudym diabłem - śmiała się, wpuszczając je obie do środka i ze szczerą miłością przytulając siostrę.
- Bo jesteś rudym diabłem - potwierdziła Inis, ale odwzajemniła uścisk. - Jedno nie przeczy drugiemu. Choć nie mówiłam nigdy, że jesteś jakąś wybawicielką - spojrzała z ukosa na Sarę.
- No, może nie wprost. Ale na pewno między słowami - wyjaśniła.
- Jestem po prostu Lei - ucięła tę “dyskusję” rudowłosa. - A teraz chodźcie, bo mama zacznie się zastanawiać czy was nie zjadłam albo coś.
Pani Mongle przywitała gości wyjątkowo ciepło. Nie zmieniła swej nietypowej jak na lokalne standardy kreacji, wciąż kusząc głębokim dekoltem. Wyściskała Inis i Sarę serdecznie, całując obie w policzki. Drastyczna różnica w porównaniu z zeszłym rokiem, gdy wybranka serca Inis była dużym problemem w planowanym wydaniu najmłodszej siostry za mąż. A może... a może, przyciskanie preferującej panie czarodziejki do swych kształtnych piersi było kuszeniem, którego oczekiwała od niej Leilena? Inis trochę się speszyła i była zażenowana czułością matki. Sarze uśmiech nie znikał z ust.
Pani Mongle usiadła u szczytu stołu. Córki usadziła po swych bokach. Leilenie przypadło oczywiście towarzystwo Siri, a jej siostra siedziała przy swej przyjaciółce. Marcus siedziałby naprzeciw matki, gdyby nie obsługiwał wszystkich gości. Ciekawe co się stało ze służbą?
No właśnie, to była ciekawa kwestia. Starsza z sióstr przedstawiła Siri Sarze, imiona dziewczyn były bardzo podobne, gdy się je wypowiadało jedne po drugim. Nie słynąca z cierpliwości Lei szybko poruszyła kwestię, która teraz ją ruszyła.
- Nie mamy już pomocy domowej? - zapytała mamy, Inis i Marcusa jednocześnie, zwłaszcza tego ostatniego, gdy podawał schłodzone napoje.
- Służąca pojechała z ojcem, wiesz jaki jest. Nawet skarpet by nie uprał - odparł brat. - A my… - zawiesił się. Pytanie chyba go zaskoczyło.
- Przywykłam do zajmowania się domem - podjęła Jina. - I jakoś nie myślałam o tym, by kogoś zatrudnić. Poza tym bez was wszystkich brudasów, jest tutaj bardzo czysto.
- Mamo - syknęła Inis, za to jej dziewczyna z trudem stłumiła śmiech. Chyba była bardzo radosną z natury osobą. I nie tak skrępowaną, czy wycofaną. To w ocenie Lei stanowiło dużą wartość, zwłaszcza biorąc pod uwagę z kim się zadawała.
- Świetnie sobie radzicie w takim razie, uśmiechnij się Marcus! - dziewczyna szturchnęła go żartobliwie. - Jestem zaskoczona, że tyle już wytrzymałaś z moją niesforną siostrą - skierowała wzrok na Sarę, mrugając do niej. Skoro była wesoła, to trzeba to wykorzystać. Leilena uwielbiała radosne osoby.
- Lei - tym razem Inis syknęła na siostrę, lecz to nie powstrzymało odpowiedzi jej dziewczyny.
- Bo świetnie gotuje - zażartowała. - To lekko przechyla wagę na jej korzyść.
- I ty przeciwko mnie? - najmłodsza Mongle zaczynała dostrzegać, że jest na straconej pozycji i wycofała się.
- Nigdy, blondynko - zapewniła, ale ukradkiem mrugnęła do Leileny.
- Inis gotuje! Kiedy pomagała mamie to miałam wrażenie, że do mojej porcji dorzucała trucizny - śmiała się starsza z sióstr, świetnie się bawiąc. Spoważniała tylko odrobinę po chwili. - Nie macie kłopotów na mieście? Związek tej samej płci w naszym kraju nie jest dobrze widziany, nawet w stolicy. Co dopiero tutaj.
- E tam - Sara machnęła ręką, nie dając dojść do słowa swej dziewczynie. - Ja to widzę wprost przeciwnie. Im dalej od stolicy, tym bardziej można być sobą. Poza tym, czarodziejkom wolno więcej, prawda Leileno?
- Wszystko zależy gdzie i z kim - uśmiechnęła się zapytana. - Ja już się taka urodziłam, z brakiem jakichkolwiek zahamowań. Siri potwierdzi - szturchnęła przyjaciółkę. - Inis jednak nie była nigdy taka wyrywna. Coś się zmieniło, czy publicznie jesteście bardzo… grzeczne?
- Nie obściskujemy się i nie całujemy - odparła krótko blondynka, wyraźnie skrępowana takim kierunkiem rozmowy. Spogladała też na matkę, jakby oczekując że ona przerwie tę rozmowę. Na nic takiego się jednak nie zapowiadało.
- Ja też jestem bardzo grzeczna - wtrąciła się ciemnoskóra tantrystka. - Po co ludzie mają gadać o sprawach, które ich nie dotyczą?
- Inis ma z grubsza rację. Nie widzę powodu, by szokować sąsiadów. Mogą sobie plotkować, co tam chcą, ale jeśli nie dam im dowodów, to publicznie będą trzymać gębę na kłódkę. Tradycja działa w dwie strony - Sara wyłożyła swoją perspektywę.
- Ja lubię jak o mnie gadają - Leilena wzruszyła ramionami. - Bawi mnie, jeśli kogoś zaszokuję. Choć rzadko robię to celowo i otwarcie - dodała, przypominając sobie swój marsz przez miasto. Nie do wszystkich rzeczy należało się tak przy niektórych osobach przyznawać. - Może masz rację Saro, że czarodziejkom wolno więcej. Być może w Akademii przejdę już niedługo na własny kierunek badań i rozwoju - pochwaliła się, choć w przypuszczającym tonie. W końcu nie mogła zdradzić od kogo ma takie informacje.
- Tak szybko? - żywo zainteresowała się wybranka Inis. - Ja musiałam prać gacie mojego mistrza latami, zanim pozwolił mi się nauczyć jakiegoś przydatnego zaklęcia.
- Bo Leilena jest zwykłą kujonką - Siri pochyliła się mocno do przodu i zakrywając dłonią usta, niby kryjąc się przed przyjaciółką. Nieplanowanym efektem tego posunięcia był kołyszący się pod bluzeczką biust, przyciągający wzrok Marcusa… a na chwilę nawet Sary. - Tylko udaje taką niegrzeczną, ale na uczelni siedzi z nosem w księgach dniem i nocą.
- Nie zdradzaj moich tajemnic! - oburzyła się Lei, której wzrok także zabłądził na biust przybranej siostry. - Nikt o tym nie wiedział, ehh… - westchnęła teatralnie. I zniżyła głos do szeptu, także się nachylając, co miało jeszcze lepszy efekt biorąc pod uwagę głębokość dekoltu. - A tak naprawdę przekupiłam kilku nauczycieli.
Czarodziejka też się nachyliła. Jej piersi nie były może tak imponujące jak Siri, ale nie można było odmówić im jędrności ani tego, że świetnie wyglądały w ciasnym staniku.
- Czym? - szepnęła.
- Saro, nie zachęcaj jej - poprosiła Inis.
- Na pewno chcesz wiedzieć? - odparowała Lei, ignorując siostrę. - Każde z nich jest inne, więc i “waluta” musiała być inna.
- Saro - młodsza Mongle uwiesiła się ramienia przyjaciółki.
- Może kiedy indziej? - czarodziejka odpuściła, wracając do posiłku. - Inis gotuje świetnie, ale jednak do swej nauczycielki jej jeszcze brakuje. To jest przepyszne, pani Mongle - pochwaliła gospodynię. - W czym tkwi sekret?
- Sekretów jest wiele - odpowiedziała Jina. - Ale w tym przypadku chodzi o specjalny sos - przy tym ostatnim słowie spojrzała na Lei.
- Oh, dodałaś go mamo? - ta uśmiechnęła się szeroko. - Aż też muszę spróbować - nałożyła sobie tego, co jadła Sara. Nie drążyła też tematu “łapówek”. - Sztukę czarodziejską studiowałaś tutaj? - zapytała dziewczyny swojej siostry.
- No, o tyle o ile. W wieży naszego łaskawego obrońcy - machnęła sztućcem mniej więcej w kierunku znajdującej się za miastem wieży arcymaga. Tego samego zresztą, który zorganizował przeniesienie Lei do Akademii. - Nie jest wcale takim złym nauczycielem, tylko… Nieważne - potrząsnęła głową.
- Nie będę naciskać. Mój talent jest inny, więc nie mam pojęcia ile muszą przejść inni - przyznała z delikatnym uśmiechem. - Co prawda też musimy siedzieć w księgach, ale za to nie trzeba nikomu usługiwać.
- Nie trzeba - poparła ją Siri. - Ale to czasem bardzo przyjemne - nie mogła się powstrzymać przed dwuznacznością, ale bardzo szybko zmieniła temat. - A ty, Inis? Czym się teraz zajmujesz?
Pytanie chyba trafiło w bardzo czuły punkt. Blondynka bowiem cała zesztywniała i wbiła spojrzenie w talerz.
- Pomagam Sarze - bąknęła cicho. Jednak wspomniania Sara nie dała jej tak uciec od tematu.
- I tak w końcu im powiesz - objęła ukochaną ramieniem. - Czy chodzi o to, że wolisz by to zostało w rodzinie? Bez urazy, Siri.
- Nie, Siri mi nie przeszkadza - odpowiedź była tak cicha, że siedząca naprzeciwko Leilena ledwo ją usłyszała. - Uczę się od Sary magii.
Związki jednopłciowe mogły być w Halruaa krytykowane, a nawet nietolerowane. Ale to były prywatne sprawy obywateli, które w gruncie rzeczy mało interesowały Radę Starszych. Za to nauczanie kogoś tajników magii bez stosownych pozwoleń było przestępstwem.
- O jasny szlag - wyrwało się Marcusowi. Jina ujęła córkę za dłoń i ścisnęła mocno.
- I jak ci idzie? - zapytała ciekawie Lei, kompletnie ignorując zakazy i nakazy, jak zawsze. - Nigdy nie rozumiałam tej całej papierologii, oprócz oczywiście spraw zarobkowych. Te rozumiem doskonale.
- Jak po grudzie - siostra zmarkotniała, nie wypuszczając dłoni mamy.
- Twój sekret jest z nami bezpieczny - obiecała Jina.
- I nie spuszczaj tak nosa. To dopiero parę miesięcy. A ja? - Sara szturchnęła samą siebie kciukiem. - Lata prania gaci.
Siri wybuchła szczerym śmiechem. Lei chętnie do niej dołączyła. Inis najwyraźniej ostatnio stała się mocno lękliwa o wszystko. To pewnie przez kolor włosów, rude kobiety z tej rodziny w końcu już nie miały oporów. Starsza z sióstr puściła ukradkiem całusa mamie.
- Podobno nauka to potęgi klucz. Niestety niewiele sama mogę pomóc. Mnie zmotywowała taka jedna sztywna elfka, co przed wszystkimi się przechwalała jaka to jest dobra.
- Motywacji jej nie brakuje. Jeszcze pokaże, na co ją stać - w głosie czarodziejki brzmiała pewność, która wynikać mogła tylko z miłości.
- A jak się już nauczysz? Co dalej? Będziesz nielegalną czarodziejką - matczyna troska wyparła lubieżną klątwę przy tak ważnej rozmowie.
- No, liczę że do tego czasu będziemy już dość bogaci, by kogoś, no wiecie… - nie dokończyła, ale Marcus wykazał się gracją byka w składzie porcelany.
- Przekupić?
- Przekonać - od razu poprawiła go Leilena. - Mam nadzieję, że będę mogła coś załatwić, choć nie znam procedur. Tylko tu ważniejsze jest trzymanie tajemnicy, niż to że jesteście razem - nawet ona to przyznała. - Mieszkacie same, Saro?
- Tak - zupełnie tym nie skrępowana, uśmiechnęła się szeroko. - Więc jak sobie sąsiedzi będą plotkować, że jesteśmy “razem” - mocno podkreśliła to słowo - to nie będą już szukać innych powodów do plotek. A na uczennicę arcymaga nie ośmielą się podnieść ręki.
- To dobrze, tak łatwiej się ukrywać - zgodziła się dziewczyna. - Jestem pewna, że z takim nastawieniem jakie u ciebie widzę, jesteś świetną nauczycielką - uśmiechnęła się do Sary.
- I tej wersji będziemy się trzymać - dziewczyna pogroziła żartobliwie palcem. - Nie chcę, by moja uczennica dowiedziała się, że są jakieś lepsze nauczycielki.
- Moje usta milczą - roześmiała się Lei, wnosząc szklankę z napojem. - Wypijmy więc za nadchodzące dobre czasy!
- O, za to wypiję zawsze i chętnie - ożywił się Marcus.
- To jeszcze chętniej nam nalej, synu - zwróciła mu uwagę Jina, zmuszając do pospiesznego obsłużenia biesiadników.
- Nie wiedziałam, że można go tak łatwo wykorzystać - zachichotała Lei. - To teraz lepiej opowiedzcie, czy coś się wydarzyło w naszym małym zakątku świata, kiedy mnie nie było.
Kolacja okazała się znacznie grzeczniejsza, niż Lei miała nadzieję, ale jednocześnie była też bardzo przyjemna. Pełna szczerości, ciepła i odrobiny rodzinnych złośliwostek. Sara okazała się być miłą, ale jednocześnie rezolutną dziewczyną. Trochę starszą od Inis, ale pełną optymizmu i energii. Jeśli siostra Lei miała się ustatkować, zamiast poddać przepełnionymi żądzą podszeptom krwi Mongle, to Sara wcale nie wydawała się złym wyborem.
Życie w Aluarim toczyło się powoli i nawet w ciągu roku niewiele się w nim stało. Urodziło się parę dzieci, dwie rodziny się wyprowadziły, ale żadnych spektakularnych zdarzeń nie było. Goście, zmęczeni późną porą i o wiele zbyt obfitym posiłkiem, zaczęli przegrywać z własnym zmęczeniem. Pożegnania były krótkie, kontrzaproszenia zostały złożone, a stół w jadalni posprzątany. Inis z ukochaną poszły do siebie, a domownicy rozeszli się do swych pokoi. W przypadku Leileny i Siri był to pokój jeden i ten sam - nie było żadnego sensu udawać, że dziewczyny nie były w zażyłych relacjach.
- Widzę czemu twoja siostra się zakochała - ciemnoskóra mimo ziewania postanowiła podzielić się myślą. Siedząc na skraju łóżka rozbierała się do snu. W halruaańskie lato bylo za gorąco nawet na nocne koszule.
- Ma dobry gust - przyznała Leilena, której rozbieranie się do snu polegało w sumie na zsunięciu trzewików i sukienki. Wystarczyło kilka ruchów i już była naga. - Uwielbiam radosne, pozytywnie nastawione osoby. Przy Sarze Inis wygląda jak jakaś smutaska. Zmieniła się.
- Może to przez strach? Ja bym wolała nie podpaść starszyźnie - wysunęła przypuszczenie przyjaciółka.
- Być może, ale życie w strachu nie jest dobre dla zdrowia - Lei westchnęła, siadając obok przyjaciółki, całkiem nieprzejęta swoją nagością. - Prędzej czy później trzeba będzie coś z tym zrobić.
- Nie wiem, czy my możemy coś tu zrobić kochana - przytuliła mocno Leilenę. - Czarodziejki z nas żadne. A skoro Inis nie wykazała w dzieciństwie dość talentu, by wzięto ją do jakiejś szkoły - westchnęłą ciężko. - Musiałabyś znaleźć jakiegoś arcymaga, by wydał zgodę na naukę.
- Zawsze da się coś zrobić - pogodny ton rudowłosej nigdy nie dopuszczał negatywnych myśli. Za to chętnie się dała przytulić. - Jak nie teraz to w przyszłości. Ja jestem dziwna, a moja siostra jest jeszcze na dodatek ode mnie młodsza. W takiej rodzinie to nie wróży nic normalnego - zachichotała. - Szkoda tylko, że nie mam szansy przekonać jej, że przede wszystkim powinna robić to, co sprawia jej przyjemność. Jako najmłodsza ma na to szansę.
- A ja jestem przekonana, że robi z Sarą mnóstwo przyjemnych rzeczy - zachichotała murzynka. - Chyba za bardzo się martwisz.
- Gdyby nie robiła, to byłabym z niej bardzo niezadowolona - parsknęła Leilena. - Nie martwię się, z martwienia się nie ma rezultatów.
- I tak trzymaaah - ostatnie słowo przerodziło się w długie ziewnięcie. - Słuchaj, Marcus to lubi się wylegiwać do późna? - zapytała nieoczekiwanie dziewczyna, puszczając rudowłosą i kładąc głowę na poduszkę.
- Kiedyś lubił, teraz to sama nie wiem. Czyżbyś coś ciekawego planowała? - Lei popchnęła ją i sama władowała się na łóżko obok przybranej siostry, przytulając się do niej nagim ciałem.
- Mam takie jedno wspomnienie, którego nie mogę wygonić z głowy - przyznała się Halruanka, chętnie przywierając do przyjaciółki. - Ale nie wiem, czy chcesz by Marcus was podglądał.
- Was? - zachichotała rudowłosa. - Wiesz, że ja nie mam żadnych ograniczeń. Jedynym moralnym kompasem jesteś ty.
- Marcus jest fajny, ale nie kręci mnie tak jak ty i Jina. Więc mi wystarczycie - dziewczyna zamknęła już oczy i mościła się tylko wygodnie na poduszcze.
- W sumie jestem ciekawa jak zareagowałby na widok mnie i mamy razem - zamruczała jeszcze cicho Lei, uśmiechając się do siebie.
- Mhmm - mruknęła już tylko starsza koleżanka i wkrótce usnęła. Leilena, dzięki prezentowi od swojej pani, niby spać nie musiała, ale we własnym łóżku i w objęciach przyszywanej siostry dała się skusić.
 
Zapatashura jest offline