Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2020, 11:37   #190
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Piloci wykonali moje polecenia bezbłędnie, popisując się przy okazji swoimi umiejętnościami. Gdy maszyna osiadła na stałym gruncie, rampa opadła otwierając przedział desantowy, z którego zaczęła wysypywać się moja obstawa. Widok tych gości na pewno zmoczyłby niejedne spodnie, słowo daje. Opancerzeni od stóp do głów, pełni uzbrojenia i gotowi do skoku.
Wychodzę ostatni, by nadać odpowiedniego rysu całemu przedstawieniu. O ile można snuć różne przypuszczenia na temat pochodzenia takiej uzbrojonej po zęby grupy - od najemników, poprzez prywatne armię Wielkich Domów, kończąc na Kill Squadzie wysłanym przez samego gubernatora by uciszyć kilku ludzi, tak moja obecność nie pozostawia żadnych złudzeń.

Przyjmuję meldunki i na chwilę zawieszam wzrok na siedzibie rodu. Wygląda żałośnie, choć sam Wielki Dom Oxmee nie zdradza znamion bankructwa czy upadku, to owy budynek jest chyba alegorią zepsucia jakie toczy tą rodzinę. Inaczej nie nazwę wynajmowanie skorumpowanego klerka, by włamał się do baz danych i wyciągnął informacje o zmarłej załodze Nefrita. Nie ważne, że mieli za uszami równie dużo, co obecnie ma Bajer czy Wielki Dom Oxmee - fakt jest faktem. Głowa rodu przeniosła się na Malfi, bo wzbudziło mój kwaśny uśmieszek. Znowu Malfi, ciągle przewija się w tym śledztwie. Zastanawiam się, czy śledztwo nie zaprowadzi mnie tam. Znowu. Miniaturowa Scintilla, jeszcze bardziej nadęta i pewna swojej wielkości, dawała w kość każdemu. Wyrokiem śmierci jest przyznawanie się do pochodzenia, dlatego udawałem, że pochodzę z innej planety sektora. Nauka markowania akcentu też nie była łatwa, ale konieczna.


Moje rozmyślania przerywa dźwięk otwieranych drzwi, zza których wyłania się stary serwitor, z trudem pokonujący schody. Muszę przyznać, że maska drapieżnego ptaka robi wrażenie, a Szturmowcy przyozdabiają go laserowymi znacznikami.
Uśmiecham się na słowa serwitora i wychodzę lekko naprzód.
- Arbitrator Graig Fenoff, Adeptus Arbites. Nie potrzebuję być umówionym, by wejść do środka jeśli jestem w trakcie wypleniania herezji. - wyciągam Carnodona. Składam się do strzału i wypuszczam jeden pocisk prosto w czaszkę serwitora.
Nasz prezencja, tym bardziej moja, nie pozostawia wiele popisu do skrytego podejścia. Samo pojawienie się aerodyn pomalowanych na czarno, zwiastuje wystarczającą ilość kłopotów, by obserwować wydarzenia zza zasłony. I bezpiecznego dystansu.
- Sekcja Montesino, ruszajcie naprzód. - wydaję rozkaz przez radio. Odwracam głowę w kierunku sierżanta Drake'a i kiwam głową na znak. Ruszam razem z nimi, trzymając w pogotowiu mojego shotguna.
- Sierżancie Drake, uda nam się pozyskać plan budynku? Chcę wiedzieć w jakim miejscu będzie znajdowała się sekcja sierżanta Montesino i nasza. - pytam sierżanta, przemieszczając się tuż obok niego. Zdaję się całkowicie na nich. Ich doświadczenie bojowe jest nieporównywalnie większe niż moje.
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?
BigPoppa jest offline