Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2020, 10:03   #48
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Pogawędki w trasie

- Z Maki pogadam. Zaprosiła mnie na masaż więc będzie okazja. - Inu spoglądała to na przestrzeń za autem, to na kierowcę. - Po za tym… Ayumi dała nam zielone światło ale z drugiej strony skończyłam jako oficjalna lesba. - Rzuciła żartobliwym tonem wygodnie rozsiadając się na miejscu pasażera. Zaraz czekała ich nocna przechadzka, więc korzystała z tych ostatnich chwil wygody.

- A co do transportu. Pewnie jakieś listy czy inne paczki byłyby ok. Część forsy zostawiłabym na łapówki… może się przydać nim opuścimy jurysdykcję pana prezydenta. - A masz pomysł na co możnaby jeszcze ją wydać?

- Można by potrzymać jeszcze furę w warsztacie i niech coś jeszcze zamontują. - kierowca odparł po krótkiej chwili zastanowienia. To oczywiście można było zrobić chociaż oznaczałoby, że jeszcze tak prędko terenówka do nich nie wróci. - Łapówki… No… Na jakichś krawężników trochę zielonych by się przydało… - pokiwał głową widocznie uznając pomysł Amandy za dobry. Ale mowa o policjantach na których zwykle spoczywał ciężar patrolowania ulic i pojazdów, także w checkpointach widocznie skojarzył mu coś innego.

- Wiesz, że ta gliniara co masz iść z nią na obiad naprawdę mogłaby się nam przydać? - spojrzał na siedzącą obok pasażerkę. - Może jakbyś z nią gadała i wam się układało to może ją zapytaj o jakiś papier na priorytetowy przewóz dla policji czy co. Po co mamy płacić każdemu obcemu gliniarzowi jak możemy zapłacić raz i to takiemu fajnemu z fajnymi cyckami? - zapytał raczej retorycznie gdy znów w przypadkowym poznaniu Janet dostrzegł potencjalne możliwości i korzyści. Przynajmniej tutaj na mieście gdzie władza pana prezydenta była silna i jego było prawo. Potem zaczął się skubać po brodzie zastanawiając się dłużej nad tymi zagadnieniami i rozglądając się po reszcie tego mini baru na rozklekotanej krypie.

- Wiem! - nagle oczka mu się otwarły i prawie zawołał jakby odkrył nie wiadomo co. - Wiem! Jestem genialny! Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem! Jestem debilem! - zaśmiał się wesoło i klepnął się w czoło karcąc sam siebie ale nachylił się nad stołem przy jakim siedzieli by zbliżyć się konfidencjonalnie do partnerki.

- A jeśli Ayumi… - zaczął i zaraz urwał sycąc się tą chwilą własnej domyślności. - A jeśli Ayumi też jest lesbą i woli dziewczyny? - zapytał cicho. Uniósł brwi i zaczął powoli kiwać głową ale to mu nie starczyło więc zaraz zaczął wyliczać dowody na potwierdzenie swojej teorii.

- No sama zobacz. Widziałaś ją kiedyś z jakimś facetem? Znaczy prywatnie. - odhaczył pierwszy palec. Co prawda Koi, zwłaszcza ci o japońskim pochodzeniu byli mocno dyskretni z życiem prywatnym. Ale raczej jak ktoś miał rodzinę czy przebywał w stałym związku to tego nie ukrywał i prędzej czy później plotki się rozchodziły po firmie, że ktoś z kimś zaczął czy przestał chodzić. A odkąd Amanda poznała Ayumi to ta niezmiennie była singielką. Jak miała jakieś romanse to starannie to ukrywała.

- Do tego zachowuje się jak facet, jest szefem i w ogóle. - odliczył drugi palec. I to też była prawda. Trudno było znaleźć drugą kobietę u Koi o porównywalnej do ich szefowej władzy i pozycji. Kobiety oczywiście były w tej firmie ale mało która aż tak rozmijała się z tradycyjną rolą kobiety. Jak już to zwykle były to dziewczyny podobne do Amandy czyli z zewnątrz i nie były Japonkami.

- I Maki mówiła, że Ayumi zamawiała ją na masaż. Sama wiesz jaki masaż odstawa Maki. Chyba nie wzywała jej by jej wymasowała skronie i paluszki nie? - trzeci palec w dłoni zajął miejsce obok wcześniej odstawionych dwóch. A Maki zapewnia znała wiele różnorodnych technik masażu i same paluszki czy skronie też na pewno mogła wymasować. Ale dziewczyny z “Fugu” miały określoną reputację i profil usług i zwykle oferowały śmielsze rodzaje masażu. I chociaż Maki nie bardzo rozwodziła się co z kim robiła to nie ukrywała, że szefowa ją zamawiała nawet do swojego prywatnego apartamentu.

- No i przypomnij mi od kiedy zrobiła się dla ciebie taka miła? Co tylko ją poprosisz to ci to załatwia. Nie jest tak odkąd powiedziałaś jej, że chodzisz z Maki? - Kanmi odhaczył czwarty palec i popatrzył na koleżankę nieco ironicznie. - Może jak poprosisz ją, żeby ona zrobiła ci masaż to też ci zrobi? - zapytał po chwili idąc dalej tym tokiem rozumowania. Ale w końcu znów się roześmiał zadowolony i ubawiony swoim przebłyskiem detektywistycznej intuicji no i czekał jak Amanda się do tego odniesie.

Inu posłała mu mordercze spojrzenie.
- Cieszę się, że dbasz o swoje interesy. - Mruknęła wyraźnie zirytowana. - Ale po pierwsze ja zawsze wolałam facetów i nic się w tym zakresie nie zmieniło, a po drugie ok.. teraz sobie ją nakręcę, pojedziemy w cholerę, a gdy wrócimy… jeśli wrócimy, przyjdzie mi się z tym użerać do końca moich zasranych dni. Jak cię tak kręcą zabawy jednopłciowe to może serio przygruchaj sobie jakiegoś faceta, co?

Wyraźnie nadąsana oderwała wzrok wyjrzała przez szybę auta.
- Miałam kiedyś narzeczonego wiesz? Wcale mi nie przeszkadzała opcja, że miałabym się kiedyś z kimś hajtnąć i osiąść. - Podzieliła się z partnerem swoimi przemyśleniami. - Dziewczyny są spoko, no ale bez przesady.

Chwilę siedziała w ciszy układając sobie sprawy w głowie. Wiedziała, że Kanmi ma rację. Do tego.. dostała od Ayumi prezent.
- Cholera.. ona nawet podarowała mi kimono. - Mruknęła cicho sprzedając sobie klasycznego facepalma.

- No już dobra, dobra nie bierz sobie tak od razu wszystkiego do serca. Tak sobie tylko gadam. - blondyn szybko wzruszył ramionami i z jednej strony wydawał się nie być zbyt zadowolony, że Amanda nie zachwyciła się jego błyskotliwym rozumowaniem a z drugiej chciał ją trochę udobruchać obracając sprawę w żart i luźne dywagacje. - Z tą szefową to po prostu mi chodziło, że może coś jest na rzeczy z tymi dziewczynami i tyle. - dodał po chwili gdy upił trochę ze swojej szklanki.

- Coś jest na rzeczy. - Inu w tym jednym punkcie w pełni zgadzała się z blondynem. Laski z jakiegoś powodu na nią leciały. - Zobaczymy… z policjantką widzę się tak czy owak… nie zawadzi pogadać.

- No właśnie. Po prostu jakby sytuacja była sprzyjająca no to można zapytać a nie to dać sobie spokój.
- kierowca też wydawał się być udobruchany takim przekierowaniem rozmowy o tych planach i zamiarach. - A w ogóle to kiedy chcesz się z nią spotkać? Jak obiad to chyba jakoś w dzień co? - zapytał nieco zmieniając temat.

- Jak uda nam się dzisiaj… to pewnie wpadłabym jutro do Maki, zapytała o hajs i środę, a potem mogłabym się przejść na ten obiad. - Inu zamyśliła się na chwilę. - No bo w środę jedziemy do tego Seana, nie? No i wieczorem mam wielką randkę.

- Jak chcesz to mogę się do Maki podrzucić jak będziemy wracać.
- blondyn zaoferował wracając chętnie do mniej drażliwych rejonów. - A do Sean’a tak, jesteśmy ustawieni w środę. Dobrze by pojechać w dzień. - wyglądało na to, że grafik na nadchodzące dni znów się wypełnia planowanymi spotkaniami i planami do realizacji.

- Cóż… - Inu posłała blondynowi zadziorny uśmiech. - Miałam nadzieję, że noc spędzimy u mnie, a rano skoczę do Maki.

- Ach, takie coś?
- głowa o ciemnoblond włosach uniosła się i opuściła po czym twarz właściciela uśmiechnęła się. - No czemu nie. Można i tak zrobić. - powiedział lekkim tonem znów upijając łyk ze swojej szklanki.

Inu zaśmiała się.
- Nie zmuszam cię. - Pokazała blondynowi język.

- No tego by jeszcze brakowało. - uśmiechnął się rozbawiony i upił znów ze swojej szklanki.


Pod siatką

- Ruszę stąd. - Inu upewniła się, że ma łatwy dostęp do przymocowanej przy pasie latarki, sprawdziła też gdzie ma wszystkie narzędzia. Drugą latarkę wręczyła Kanmiemu. - Może ci się przyda, zaczekaj tutaj i tak będę musiała wrócić tą samą drogą i połapać nieco siatkę by nie było widać gdzie przeszłam.

- Skorzystam z tamtej ciemnej plamy.
- Wskazała jeden z ciemnych obszarów pomiędzy plamami światła. - Jakby coś się działo… to wiesz… będzie mi miło jak podjedziesz i mnie zgarniesz. - Uśmiechnęła się do swojego kierowcy.

- No to krzycz. Albo wystrzel. Zostawię uchylone okno. - w ciemnościach nocy ledwo widziała jak nieco bledsza plama głowy chyba się pokiwała. A dłoń rzeczywiście poruszyła gałką by odsunąć tą szybę. Blondyn zachowywał się na luzaku jakby chodziło o przechadzkę po przedwojennym parku a nie nocny włam na strzeżony obiekt. No ale tutaj zwykle ich drogi się rozchodziły. On nie bardzo mógł jej pomóc w tym myszkowaniu tak jak ona nie bardzo mu mogła pomóc w prowadzeniu wozu. Każde liczyło, że to drugie zrobi swoją dolę a to pierwsze nie będzie mu czy jej przeszkadzać.

- To co? Całus na szczęście? - zaproponował pewnie z tym swoim bajeranckim uśmiechem chociaż tego nie widziała a jedynie poznała po głosie.

- No.. przydałby się. - Mruknęła cicho. Nadal była na Kanmiego nieco zła za tą gadkę no ale jakby nie patrzeć, miała słabość do tego blondasa. Cholerną słabość.

- No to połamania nóg! - blondas uśmiechnął się i przez moment pasażerka widziała jak blada plama jego twarzy zbliża się a zaraz potem poczuła jego usta na swoich ustach. Całus na szczęście był krótki ale całkiem czuły i przyjemny gdy biła od niego troska i życzliwość.

Inu odpowiedziała na pocałunek, czuła jak dotyk ust Kanmiego nieco poprawia jej nastrój.
- Do zobaczenia. - Amanda wysiadła z auta i nie zapalając latarki, ruszyła pomału w kierunku magazynu. Wolała nie przyciągać uwagi bardziej niż to konieczne, więc szła ostrożnie korzystając z tego minimum nocnego światła i poświaty od lamp magazynu.

Chwilę później pojedyncza sylwetka roztapiała się w mrokach nocnego miasta. Te sektory nie były zbyt ludne więc po zmroku było tu całkiem ciemno. Do tego mżawka dokładała swój nieprzyjemnie wilgotny dotyk do chłodu nocy. Ale sytuacja na razie wydawała się sprzyjać Amandzie. Wyszła za róg przy jakim Kanmi zatrzymał kombi od Sean’a i zobaczyła światła magazynu kilkaset metrów dalej co mamiły w tych nocnych ciemnościach jak światło na końcu mrocznego tunelu. Przeszła ten kawałek w parę minut i nic godnego uwagi się nie stało. Dotarła do krzyżówek. Teraz miała przed sobą dwie strony ogrodzenia. Ta co wiodła wzdłuż głównej drogi i gdzie była główna brama i ta co skręcała w lewą stronę Amandy i wiodła do rzeki. Sama rzeka w tych ciemnościach nie była widoczna i poza plamami światła za ogrodzeniem jawiła się jako atramentowa czerń z odrobinami granatu. Za ogrodzeniem jakiegoś ruchu nie dostrzegła. Bardzo możliwe, że strażnicy pochowali się wewnątrz dla osłony przed tym wieczornym chłodem i mżawką.

Inu ruszyła wzdłuż siatki w kierunku rzeki, szukając miejsca przy słupku, gdzie ukryta w ciemnościach dałaby radę przeciąć siatkę i wejść do środka. Może jak się uda trafi na jakąś istniejącą dziurę.

Ściana płotu z drucianej siatki ciągnęła się równolegle do długiego magazynu. Masywna bryła za płotem miała spadzisty dach gdzieś na wysokości 1-go, może nawet 2-go piętra. Więc dominowała nad terenem posesji. Zwłaszcza, że od ogrodzenia do tego budynku było może dwa tuziny kroków. Amanda przeszła sobie nie niepokojona przez nikogo moknąc w tej mżawce. Nie znalazła żadnej gotowej dziury ale w kilku miejscach ktoś na różne sposoby cerował i łatał to ogrodzenie zwykłym drutem, deskami czy blachą. W końcu trafiła na miejsce w pobliżu rzeki gdzie było dość daleko od głównej drogi i frontowego ogrodzenia a i nie sięgały tu plamy światła. Kucnęła na mokrej ziemi chłonąc wilgotny zapach bijący z East River. Szczypce jakie zabrała po kolei przecinały druciane oczka z cichym brzdęknięciem. Pogłos metalu niósł się po ogrodzeniu mieszając się z cichym stukotem kropel mżawki. Ale nawet jak wycięła sobie w siatce otwór na tyle duży by mogła przez niego przejść nadal jakoś nie działo się nic specjalnego.

Inu odchyliła siatkę nasłuchując. Odgięła ją tak by w razie szybkiej ewakuacji móc szybko zwiać. Przesadziła głowę przez płot nasłuchując i rozglądając się uważnie. Czy mieli tu psy? Sean chyba wspominał, że nie. Rozejrzała się po terenie szukając drogi w cieniu, którą mogłaby dostać się do magazynu.

Na razie nadal nic się nie działo. Nawet jak przebiegła ten kawałek pustej przestrzeni od ogrodzenia do ściany magazynu. Trafiła na miejsce gdzie nie sięgało światło lamp. Ale na długiej ścianie budynku było tych lamp kilka. I jak już świeciły to dawały plamę światła od ściany budynku do ogrodzenia. Nie bardzo było więc jak ich ominąć. Sama ściana nie zachęcała do wspinaczki, zwłaszcza po ciemku i na mokro. Krawędź dachu wznosiła się do 1-go czy 2-g standardowego piętra o po drodze nie bardzo było coś innego niż pusta ściana.
 
Aiko jest offline