18-09-2020, 11:37
|
#114 |
| Daniel Coleman Po wyjściu z rezydencji Daniel i Jane wyruszyli w drogę do jej mieszkania. Z uwagi że nie zamówili sobie taksówki w końcu nie wiadomo kto może patrzeć DAniel poczęstował się jednym z samochodów Richarda Gattisa. Nic wielkiego, po prostu zeszłoroczny model forda. [media]http://www.imperiumtapet.com/public/uploads/large/301533732997jgnd60hnv6e7co4ncoql2mz09snp9osy9sqklm 6sdhayp7ddxrmoehrttnvdppviv81dy1a5vgt784nf86pizblx b5mtgzjls3l0.jpg[/media] Gattisowie mieli jeszcze osiem innych samochodów. Zwłaszcza że Daniel miał zamiar go oddać. Po prostu branie taksówek było zbyt niebezpiecznie. Prawda? Jane mieszkała w centrum miasta. Dwa pokoje, łazienka z kuchnią. Wynajmowała jak wszyscy. W mieszkaniu panował nieład wszędzie były porozkładane notatki i zapisane papiery. Brudnopisy i notatki do wcześniejszych artykułów. W salonie stał stolik na którym stała maszyna do pisania, tam też było najwięcej zapisek. Stał też tam fotel obity popularnym zielonym materiałem. Do sypialni prowadziły drzwi z szkła witrażowego. Jane poszła do pomieszczenia które było kuchnią i łazienką, wróciła z szklaneczkami i butelką whisky. Rozlała wam po porcji i przysiadła za biurkiem. - Wpakowaliśmy się w coś wielkiego Daniel. - Powiedziała wzdychając, w tym odgłosie dało się usłyszeć uchodzące z niej emocje po wydarzeniach z całego wieczora. Jacqueline i Samuel Gattis Po pożegnaniu z Danielem Gattisowie poszli szukać drugiego medalionu. Jacqueline wydawało się że mogli go znaleźć w sypialni jej matki. Tam niestety znaleźli tylko kurz i echo wspomnień po bardzo pięknej pani domu. Samuel pamiętał matkę Jacqueline, miał okazję widzieć ją nie tylko w gazetach ale i na paru spotkaniach rodzinnych na które postanowił się wybrać. Izabell była piękną kobietą, zapatrzoną w mężą jak w święty obrazek. Bibliotekarz zawsze myślał że była z nim głównie dla pieniędzy. A Richard traktował ją jako trofeum. Zawsze nienagannie ubrana w suknie najnowszej mody, zawsze promieniująca i ‘udekorowana’ w drogą biżuterie. Jacqueline niezbyt pamiętała swoją matkę. W końcu była małą dziewczynką jak ta umarła, chyba na jakąś chorobę płuc. Wiedziała, że widziała ją coraz mniej i mniej aż w końcu wcale. Dobrze natomiast pamięta piosenkę z pozytywki jaką matka posiadała. Tylko że już dawno jej nie widziała, nie wiedziała co się z nią stało. Sypialnia ojca również nie przyniosła nic nowego, porostu pokój do spania z przesadnie wielkim łóżkiem, małym barkiem i drzwiami do łazienki. Oboje stwierdzili że dalsze poszukiwania nie mają sensu w tak późnej porze i udali się do swoich sypialni. Przechodząc koło biura ojca młoda dziedziczka poczuła napływ gorąca z kieszeni. Z tej w którą włożyła medalion. I takie dziwne uczucie jakby naparł na nią bardzo silny podmuch wiatru. Tylko że w pomieszczeniu nie było szans żeby wiał wiatr. |
| |