Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2020, 11:52   #3
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Cytat:
“Życie jest zaplanowanym ruchem.”
Pierwsze Arkana Uniwersalnych Praw Omnisjasza.

Pokłady techniczne ogromnego transportera nie były uczęszczane przez nikogo poza serwitorami i techkapłanami. Taka był ich idea. Ludzie źle się czuli w obecności techkapłanów. Sama świadomość, że te istoty miały w sobie więcej z maszyn niż z ludzi napawała dziwnym obrzydzeniem. A jednak Imperium nie mogłoby bez nich funkcjonować. Dlatego wszyscy przywykli do charakterystycznych czerwonych szat. Podobnie jak do wielkich metalowych wysięgników sterczących z ich pleców, ramion, czy pasa. Na ich kompletne odczłowieczenie wpływało prawdopodobnie ukrywanie twarzy. I nie chodziło o wiecznie opuszczone kaptury. Raczej o to co skrywały. Każdy kapłan Marsa, jak zwykło się o nich mówić miał filtr powietrza. Tylko najznamienitsi z nich pozwalali sobie montować go w głębi krtani, czy w okolicy oskrzeli. Pozostawiało to nie zmienioną twarz. Jednak znakomita większość preferowała oddycharki montowane na ustach. Zazwyczaj jednocześnie znajdował się w nich vocoder pozwalający na przekazywanie komunikatów w tak obcych człowiekowi dialektach jak tech-lingua czy binarny.

Vir szedł o krok dalej. On wymienił też podstawowe zmysły. Jego lita stalowa maska poza wylotami powietrza u dołu posiadała zintegrowaną z jego ciałem sieć augerów. Urządzenie, które zwykłemu śmiertelnikowi z pewnością wydawało się magiczne. Tymczasem ten członek Adeptus Mechanicus mógł w razie potrzeby zastąpić analizę fal ze spektrum widzialnego, receptorem podczerwieni, nadfioletu czy wszelkich innych fal. Mógł swój wzrok zastąpić odczytem z sonaru, czy wskazaniami dotyczącymi zmiany temperatury. Siatka rozszerzonej rzeczywistości pozwalała mu funkcjonować w każdym środowisku niezależnie od oświetlenia. Jeśli tylko Omnisjasz pobłogosławi jego wysiłki, to mógł widzieć nawet przez ściany.

Maska była częścią jego ciała. Ktoś nie znający kapłanów Omnisjasza mógł pomyśleć, że maska skrywa jego twarz. Jednak to nie prawda. Maska była jego twarzą. Skrywała pod sobą sieć serwomechanizmów. Nie potrzebował mimiki. Nie to było jego zadaniem. On był tylko trybikiem w machinie wszechświata.

Czerwona szata nikogo nie dziwiła na pokładach technicznych. Serwitory nawet nie odrywały się od swoich zadań. Inni Adeptus Mechanicus również byli zbyt zajęci, żeby wymienić więcej niż zdawkowe pozdrowienie w binarnym.

W korytarzu konserwacyjnym systemów podtrzymywania życia Vir Magnus miał chwile spokoju. Dotychczasowe obserwacje mówiły mu, że ma dokładnie 146 standardowych minut terrańskich przed przelotem czterech diagnostycznych serwoczaszek.

Miał więc chwilę dla siebie. Chwilę na trening. Powłóczyste szaty spiął mocniej w pasie. Odłożył nieporęczny karabin snajperski. Przy biodrze nadal pozostał karabin maszynowy. Niemal bezszelestnie odbił się od ściany trzymetrowego filtra tlenu wywijając salto w powietrzu. W tym czasie oba mechadendryty przywarły ciasno do jego ciała, dłoń zaś wyuczonym ruchem sięgnęła po karabin. Zanim potężne i zaimplementowane ciało wylądowało dłonie szybko zmieniły ustawienia trybu ognia. Palce odciągnęły zamek w chwili gdy stopy dotykały już podłogi okrętu. Celował w filtr gotów do oddania serii niemal z przyłożenia. Mechadendryt, który kapłani Marsa wykorzystują do aplikacji świętego oleju w swych ceremoniach teraz kołysał się zwodniczo niczym wąż, a na jego końcu sterczało szerokie ostrze gotowe do zadania śmiercionośnego ciosu.

“Za wolno”

Pomyślał i opuścił broń. Przysunął się do filtra. Powtórzył salto wraz z wyciągnięciem broni.

I jeszcze raz…


Po dwóch godzinach treningu opadł na kolana. Ułożył przed sobą broń. Mechadendryt zakończony czaszką z układami optycznymi zwijał się nad jego ramieniem i swym czerwonym okiem emitował światło w zakresie podczerwieni. Dla człowieka niewidoczne. Ale systemy w sieci optycznej Vira doskonale odbierały odbitą podczerwień. Oglądał święty mechanizm karabinu. Drugi mechadendryt błyskawicznie schował ostrze i wystawił aplikator świętych olejów, kadzidło oraz zestaw podstawowych narzędzi technicznych. Magos Vir Magnus wyuczonymi ruchami demontował karabin na pojedyncze małe mechanizmy. Robił to z dokładnością chirurgona w trakcie operacji. Delikatnym ruchem wskazującego palca przy intonacji odpowiedniej pieśni ku chwale Boga-Maszyny nałożył dokładnie tyle oleju na zamek ile było potrzebne. Dokładnie tyle, żeby zamek nie wydawał dźwięku gdy broń jest gotowa do strzału. Ofiara mogła go usłyszeć dopiero po naciśnięciu spustu. Wtedy, gdy jej los został już przypieczętowany. I ani nanosekundy wcześniej.


Ruszył na spotkanie. Adeptus Mechanicus uzbrojony po zęby nie dziwił nikogo. Przecież ktoś musi serwisować broń. Strzelby snajperskie i karabiny automatyczne. Vir pozostawał niewidzialny na widoku. Wśród innych kapłanów lekko zgarbiony pod ciężarem implantów. Bez twarzy, jedynie z siecią czujników. Przemierzał pokłady przepastnego transportowca. Niemal czuł myśli tych nielicznych, którzy łaskawie obdarowali go spojrzeniem.

“Jakiś najemnik ze średnich pokładów leci kogoś zabić i oddał broń do przeglądu temu AdMechowi. Wcale mu się nie dziwię, oni robią to najlepiej.”


Cytat:
“Mechanizmy Xenos to wypaczenie Prawdziwej Drogi”
Pierwsze Ostrzeżenie Uniwersalnych Praw Omnisjasza.
Maleńka świeca nie była dlań problemem. Wrócił z treningu w dużo ciemniejszym miejscu. Uklęknął siadając na swoich piętach. Rozszerzył sobie postrzeganie, tak, żeby widzieć sygnatury wszystkich obecnych. Ułożył obok siebie karabin i strzelbę. Czekał na ustalenia. Był narzędziem w rękach świętego Ordo. Trybikiem z łaski Omnisjasza. Czekał, aż ktoś wskaże mu gdzie uderzyć.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 22-09-2020 o 11:55.
Mi Raaz jest offline