Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2020, 11:27   #3
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Wszystko musiało pieprznąć, prędzej czy później… konflikt, który z początku wydawał się wyrównany, szybko przeradzał się w prawdziwą wojnę na wyniszczenie. I to wyniszczenie właśnie ich rasy. A przynajmniej tej mojej „lepszej” części, pomyślał Firyin. Jako półkrwistemu udało mu się zajść dość wysoko w drowim społeczeństwie, krótko przed tym, jak ono samo upadło – prawdziwie złośliwy uśmiech losu.

Dołączył do oddziału Rinnila wierząc, że znacząco wpłyną na przebieg wojny. W końcu jedno celne uderzenie zawsze było skuteczniejsze niż machanie mieczem na oślep, czyż nie? Tak i było, odnosili sukcesy, ale do czasu – przy tym, co robili, zyski były wielkie, ale wielkie było także ryzyko i powiązane z nim straty. Dlatego teraz w namiocie, zamiast całej szóstki, siedział jedynie on, Rinnil, i trójka nieznajomych. Cóż, miał przynajmniej to szczęście, że jakimś cudem zarówno Glys jak i Irii też byli cali, co by nie mówić, to właśnie do nich miał największe zaufanie wśród tutaj obecnych.

Słysząc, jak jeden z nieznajomych przedstawia się, Firyin uniósł brew i spojrzał na towarzysza z oddziału.
- Ktoś z twojego rodu? – zapytał cicho, po czym zwrócił się do Yazzaera, kłaniając się delikatnie, zgodnie z etykietą - Firyin Mayeli. Dotarliśmy niedawno, jeszcze się nie rozgościliśmy - uśmiechnął się lekko, zerkając na położony nieopodal plecak, w którym coś się poruszało.

Poślednie dziedzictwo Firyina było dobrze widoczne. Choć wysoki, był tęższy od przeciętnego drowa, a w jego ruchach brakowało typowo elfiej gracji. Krótsze, bardziej zaokrąglone uszy i wyraźny zarost na przystojnej twarzy tylko dopełniały tego obrazu, ale też sugerowały, że nie ma zamiaru ukrywać splamionej krwi – a wręcz przeciwnie, krótkie włosy i zadbane wąsy oraz broda wręcz je eksponowały. Na dodatek jego ubranie także się wyróżniało: zadbany i nieskazitelnie czysty, chociaż wyraźnie używany mundur rzucał się w oczy w miejscu pełnym przestraszonych i zdesperowanych uciekinierów.


Firyin prychnął słysząc, że beczka trunku ma być nagrodą za jakieś przysługi.
- Nisko nas sobie cenicie – rzucił, ale wzorem Yazzaera napełnił swój kubek - Za przeżycie – odpowiedział na toast, a po wypiciu odłożył naczynie
- Co było do przewidzenia, będą oczekiwać od nas współpracy przy jakimś zadaniu, znając życie ekstremalnie ważnym i niebezpiecznym. Nikogo przypadkowego by do tego nie wybrali, więc zakładam, że każdy z nas ma już spore doświadczenie i umiejętności. Pytanie tylko, jakie? Z mojej strony możecie liczyć na magię leczniczą i wzmacniającą, okazyjnie też klątwę albo dwie – rzucił lekkim tonem i zamilkł, czekając, aż ktoś następny się wypowie. Zerknął w stronę Rinnila, licząc na niego – tak zwykle robili, on był zwykle mózgiem operacji, ale to Firyin zajmował się sprawami interpersonalnymi, robiąc za twarz grupy.
 
Sindarin jest offline