Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 09:47   #7
Hurgrim
 
Reputacja: 1 Hurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputacjęHurgrim ma wspaniałą reputację
Kłótnia pomiędzy dwoma profesorami powoli schodziła z początkowo obranego kursu. Każdy kolejny argument miał mniej wspólnego z pierwotnym wątkiem aż w końcu dysputa dwóch światłych umysłów przerodziła się w awanturę rodem z zapyziałej knajpki gdzieś w śmierdzącym podkopcu. Zabawne. Ludzie Iglicy od setek stuleci odgradzali się od motłochu mieszkającego niżej. Ostatecznie jednak zachowywali się dokładnie tak samo, jak dwa szczury kłócące się o kawałek sera. Zimna pogarda dla tego stanu rzeczy rozlała się po twarzy Romulusa. Nie musiał się wzbraniać, nie był w centrum uwagi. Łagodnymi ruchami gładził miniaturowych rozmiarów kocią czaszkę, przymocowaną do jednej z kieszeń niczym chronometr pamiętający zamierzchłe czasy świetności.
- Masz rację Feliksie, dwaj głupcy nic więcej. Prawdziwi ludzie nauki potrafili uargumentować swoje zdanie lub przyznać rację drugiej stronie. Poddawanie się niższym uczuciom takim jak pycha i zazdrość jest wręcz grzechem przeciwko wiedzy zsyłanej nam przez Najwyższego. Nic dziwnego, że utraciliśmy tak wiele z pradawnego dziedzictwa jeśli pozwalamy przejmować ster nauki takim osobnikom. - zimne spojrzenie ukryte za ochronnymi okularami powędrowało w stronę grupki osób. Dwa “światłe” umysły przeszły do rękoczynów a cała reszta rzuciła się aby ich rozdzielić.
- Żałosne. - cichy komentarz wyrwał się z ust opuszczającego pomieszczenie medyka. Miał jeszcze w planach spotkanie z tajemniczym mężczyzną, który był żywo zainteresowany jego pracą. Pewnie kolejny bufon wysokiego rodu, który potrzebuje magicznej substancji na wszystko i nic. Kolejna strata czasu. W duszy obiecał sobie, że zaraz po spotkaniu zamknie się w laboratorium. Trzeba skończyć projekt a próbka siedemset osiemdziesiąt dwa wygląda bardzo obiecująco.

Bez pukania wszedł do swojego obskurnego gabinetu. Przybysz już na niego czekał. Przyglądał się kolekcji kryształów. Romulus wątpił by był w stanie nazwać choć jeden z nich.
- Bardzo przepraszam za spóźnienie. Dyskurs naukowy był dzisiejszego dnia dość chaotyczny. W czym mogę… - Romulus zamarł. Nieznajomy odwrócił się w jego stronę. Z wewnętrznej kieszeni wyciągnął kopertę sygnowaną elegancką literą I z wprawioną w nią czaszką.
- W imieniu pana X przynoszę propozycje współpracy. Zapewniam, że nie ma się pan czego obawiać. Wiemy, że nie stanowi pan zagrożenia dla Imperium. Sprawdziliśmy. Proszę postępować zgodnie z instrukcjami zawartymi wewnątrz. - nieznajomy niemal wcisnął kopertę w zastygłą rękę Romulusa, po czym niezwłocznie ruszył ku wyjściu.
- Proszę wybaczyć impertynencję, lecz moim zdaniem pański siarczan miedzi jest odrobinę niedoskonały. - rzucona na odchodnym uwaga spowodowała, że wzrok Romulusa powędrował w stronę kryształu o głęboko niebieskiej barwie. W jego wypolerowanej powierzchni zobaczył na swojej twarzy wyraz całkowitego osłupienia.

***

Na spotkanie w magazynie przybył jako ostatni. Przeszkadzały mu stare łachmany jakie na siebie założył, lecz nie miał wyjścia. Gdyby pojawił się na tym statku w szacie chirurgona, adepta Oficcio Medicae natychmiast zostałby otoczony przez rządnych porady lub wręcz natychmiastowej pomocy pielgrzymów. Badawczym spojrzeniem obrzucił każdego z zebranych oceniając ich możliwości i przydatność. Chwała niech będzie Imperatorowi gdyż zaiste zadbał o różnorodność sztuk pielęgnowanych przez członków ich komórki. Jego początkowa ocena została wystawiona na ciężką próbę. Nie mógł odmówić agentom zapału i w jakimś stopniu pomysłowości, lecz brakowało w ich ocenie sytuacji szerszego pola widzenia. Pomysły na pierwszy rzut oka dobre, po krótkiej analizie wydawały się prowizoryczne, prymitywne lub o zgrozo pakujące ich w niezłe tarapaty. Trzeba było wskazać tym ludziom kierunek, wyjaśnić działania i motywy. Nieść kaganek oświaty wśród powszechnej ciemnoty i ślepego zabobonu, ot jego życiowa misja.

- Niestety muszę się z wami nie zgodzić. O ile nie ulega wątpliwości, że będziemy zmuszeni zawitać w niegościnne progi podkopca, wolałbym tego nie czynić na ślepo. Rozpytywanie mieszkańców tamtejszego regionu na pewno nie pozostanie niezauważone. Śmiem wręcz twierdzić, że zanim zrobimy w tym kierunku parę kroków nasza ciekawość zostanie wynagrodzona w najlepszym wypadku szybką i bezbolesną śmiercią w jakimś ciemnym zaułku. Tu potrzeba subtelności i wyrachowania … “bogatych dupków z góry”. - posłał niechętne spojrzenie w kierunku Venrisa. - Z tegoż samego powodu obawiam się, że pomysł szacownego ojca też nie pozwoli nam na dostateczny wachlarz możliwości. Choć jestem daleki od negowania wizji zsyłanych przez Jedynego, to zastanawiam się w jakim celu pokorni pielgrzymi interesowali by się zakazanymi artefaktami. Idąc jeszcze dalej, pomysł podania się za szmuglerów wymagałby od nas zbyt wiele czasu. Konieczność zbudowania wiarygodnej siatki kontaktów, długotrwała obserwacja i na koniec “praca” dla samego kartelu. Dużo trudności i niebezpieczeństw do pokonania i nikła szansa na sukces u kresu. Dodatkowo współpraca z przestępcami ściągnie na nas wzrok lokalnych stróżów prawa, nie wspominając o naszych braciach z Ordo Malleus jeśli stwierdzimy, że w naszej grupie działa psionik-renegat. Marnotrawstwo czasu, którego nie mamy zbyt wiele. Jako agenci Tronu musimy uderzać szybko i precyzyjnie aby zneutralizować lub wręcz wyciąć i spalić w świętym ogniu wszelkie oznaki choroby toczącej tę planetę i cały sektor. Dlatego moja propozycja jest następująca. Przybywamy na Hulee V jako wysłannicy pewnego szacownego i najlepiej szerzej znanego arystokratycznego rodu. Szczegóły są na ten moment nieistotne. Przebrania pielgrzymów mają nam zapewnić anonimowość. Jesteśmy zainteresowani znalezieniem, zbadaniem i ewentualnym zakupem przedmiotu pochodzącego od obcej cywilizacji. Podanie się za prawdopodobnych klientów gangu powinno wstrzymać ich agresję i wzbudzić ciekawość, jeśli nie od razu chciwość. Każdy z nas ma inny zakres specjalizacji, dzięki czemu możemy uchodzić za grupkę prowizorycznych ekspertów mających dokonać oględzin ewentualnego artefaktu. W końcu nikt nie płaci horrendalnych sum za kota w worku. Taka przykrywka pozwoli nam na swobodne poruszanie się po wszystkich poziomach miasta. Według mnie wystarczy szepnąć parę słów tu i ówdzie a odpowiednie osoby same się do nas zgłoszą. Jeśli przystaniecie na ten pomysł postaram się go doprecyzować i uwiarygodnić w miarę moich skromnych możliwości. - zadowolony z siebie Romulus powiódł wzrokiem po zebranych. Miał nadzieję, że swoim logicznym rozumowaniem przekonał resztę.

 

Ostatnio edytowane przez Micas : 26-09-2020 o 10:05. Powód: kursywa & korekta
Hurgrim jest offline