Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 17:54   #109
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
The first kill of Eidith
Starszy mężczyzna w eleganckim ubraniu stał na wzgórzu, z rękoma za plecami wpatrując się w opustoszałe miasto setki kilometrów przed nim. Obok, z karabinem w dłoni, leżała młoda kobieta. Jej ciało drgnęło, gdy rozległ się dźwięk wystrzału.
- Co poczułaś? - spytał Klaus.
- Odrzut.
Mężczyzna wyjął spod kamizelki staromodny komunikator i odezwał się: - Mors, odbierz artefakt od celu.
Po tych słowach jego wzrok wrócił na dziewczynę. - Pamiętasz Morsa?
- Nie... Powinnam?
- Niekoniecznie. Doc mówił, że amnezja będzie u ciebie normą przez jakiś czas. - przyznał.
- Hej. - zaczepiła go dziewczyna, powoli wstając z miejsca.
- Hm?
- Chyba...chyba poczułam się dobrze. - stwierdziła, wpatrując się w dalece oddalone zwłoki.
- ...Szkoda...

Faktycznie pamiętała i nigdy nie zapomni. Tego ułamka sekundy gdy pierwszy raz zakończyła czyjeś istnienie. - Now we seeing people I killed? Dagda we never gonna leave this place, I have no idea how many lives I took. Besides who counts how many slice of bread someone ate? Also Gerard seemed like he heard what I said. - Eidith podrapała się po podbródku lufą karabinu. - Any ideas? - Rzuciła do Dagdy. Co jak co, ale nie miała wątpliwości że w tym duecie Dagda jest mądrzejszy.
- Well, in the first scene Doc kinda noticed you? We might not have long in these flashbacks, but we might be able to talk to people in them. Ask them for some kinda clue while you still can, and we may be able to get somewhere more specific. - zaproponował.
- Good call. - Odchrząknęła choć nie musiała po czym się odezwała. - Eidith skarbie! Wiesz gdzie znajdę serce śmierci? - W “realu” to pytanie byłoby niedorzeczne, ale tutaj było jak najbardziej na miejscu. Przechyliła nieznacznie głowę obserwując samą siebie sprzed lat. Było to równie ciekawe odczucie co kuriozalne. Co więcej wyglądała niesamowicie uroczo w tym mundurku.

- Ummm... czym w ogóle jest serce? - pytanie było dla dziewczyny zbyt abstrakcyjne. Wizja rozwiała się.

The Third Death of Eidith
Gerard uśmiechnął się ze strzykawką w ręku. - To powinno zadziałać.

The Fourth Death of Eidith
Zaspany Doc podłączył Eidith do maszyny pobierania krwi. Wpatrując się w postęp urządzenia zasnął w krześle.

The Fifth Death of Eidith
Zestresowany Doc ostrożnie sterował maszynerią badawczą, gdy mechaniczne ramiona wyposażone w przeróżne przyrządy obsługiwały ciało Eidith.
- Hej, hej, hej, mam kawusię dla pajacyka. - Vlad wyrósł z podłogi, mając dwa kubki w ręce. Pchnął jeden z kubków w twarz doktora, rozlewając jego zawartość po klawiaturze.

The Sixth Death of Eidith
Gerard uśmiechnął się ze strzykawką w ręku. - To powinno zadziałać.

The Seventh Death of Eidith
- Jak się czujesz? - spytał Gerard, podając młodej dziewczynie kubek gorącej czekolady. Bez chwili zastanowienia, dziewczyna rozbiła go o ścianę i rozcięła swoje gardło powstałym tulipanem.
Dobrze że Eidith nie była w stanie okazywać uczuć w tej formie bo z pewnością wybuchła by gniewem. Spokojnie postąpiła w stronę tego co widzi. Założyła za szyje Gerarda ostrze, tak by przy zamknieciu go zdekapitowało. Nie mogła patrzeć jak się wykrwawia, więc posłała pocisk prosto w serce swojej młodszej wersji.
- To powinno zadziałać. Szukam serca śmierci, gdzie je znajdę ty zwyrodnialcu? - posiliła się o obelgę, choćby nawet jej się to nie śniło powiedzieć ją w twarz Gerarda.
- Jest zawsze tam, gdzie jest śmierć. - uśmiechnął się Gerard. - Gdybym umiał odróżnić je od umysłu, już dawno bym je wyrwał.
- Does that mean the heart thingy was in each of these? I mean, those are scenes of death, but I don’t think that helps. - Dagda wydawał się zirytowany. - Also I wouldn’t waste that blade on random things, who knows when it will go dull.
- I'm starting to believe it's either of us. Right, I'm gonna stab me first. And then we'll see. - Oznajmiła bez emocji, a w oczekiwaniu na kolejna scene ponownie się odezwała do Gerarda.
- To byłoby za proste gdyby to był organ. A więc co? Przedmiot? Symbol? Osoba? Gdzie mam zacząć ty siwa mendo? -
- Są dwie rzeczy niezbędne śmierci. Jedna jest umysłem, druga sercem. - wyjaśnił. Chyba chciał mówić dalej, ale obraz się rozpłynął.


The Eight Death of Eidith
Yato maltretował leżące na ziemi zwłoki Eidith, tłukąc w nie pięściami raz po raz. Z pustej przestrzeni wyszedł Klaus, który kopnął mężczyznę od niechcenia. Siła uderzenia posłała Yato koziołkującego po ziemi, aż rozbił się plecami o drzewo i upadł ledwo przytomny. Klaus pokręcił głową zawiedziony.
- I would tear him limb from limb right now. But that's not important. - zmieniła temat, patrząc na swojego mistrza.
- Mistrzu. Czy wewnątrz tego niewiniątka jest miejsce na serce śmierci? Co w niej w ogóle takiego wyjątkowego? - wskazała lufą na swoje zwłoki, po czym powoli się do nich zbliżyła.
- To powinno być oczywiste. - stwierdził Klaus, wyciągając cygaro z garnituru. - Serce jest niezbędne funkcjonowaniu żywego organizmu. Nie powiedziałbym, że jest sercem, ale mogła nim być całkiem niedawno.
- Więc potrzebuje jej żywej. No nic. - Eidith podniosła się i zbliżyła się do Klausa i cmoknęła go w policzek. - Thank you for everything Father. - powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Teraz już czekała na kolejną wizję.

Eidith's First Massacre
Młoda Eidith zerwała się z łóżka szpitalnego. Wyglądała na smutną, zmęczoną, przerażoną, być może opanowaną depresją. Spojrzała na stół obok niej. Leżał na nim jej karabin. Złapała go i bezmyślnie skierowała w tłum pracujących lekarzy, po czym pociągnęła za spust. Przypływ adrenaliny i widok mordu natychmiast poprawiły jej humor, zaspokajając nieopanowany głód. Gdy w broni zabrakło amunicji, została na sali tylko jedna kobieta. Pielęgniarka trzęsła się na ziemi, chowając twarz za ramionami.
- You ready to this? - spytał Dagda. - We know there's some kinda heart and mind, and that the heart is key. Who is it though? The killer or the victim?
- Without hesitation… they really made me into a monster. - Przechyliła głowę, patrząc na swoje dzieło. Trochę ją… “bolało” to co miała zamiar zaraz zrobić. Podeszła do samej siebie i bez słowa wepchnęła jej ostrze prosto w serce. Oby to zadziałało.
- Ciii skarbie spokojnie to się nie dzieje naprawdę. - Zapewniła ją wpychając ostrze jeszcze głębiej.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=EBwQtCad2lg[/MEDIA]

Gdy Eidith przebiła się ostrzem, jej ciało zostało oplątane przez odrosty korupcji. Nastała głęboka cisza. Wizja nie rozwiała się, lecz kolory zaczęły ściekać na ziemię, po czym kształty zaczęły się zapadać i wykręcać w bezsensowny sposób. Eidith poczuła, że Dagda próbuje się od niej oddalić.
- That might have been the mind, because I can feel my own slip away - wyjaśnił, gdy pomieszczenie zaczęło dymić. Po kilku sekundach Eidith nic nie widziała i nie mogła oddychać. Równie szybko jednak kłęby rozwiały się, odsłaniając nową wizję… nie, nowe miejsce. W środku nieskończonej, czarnej przestrzeni, znajdowała się nieludzka kobieta związana siecią macek. Dagda zdziwił się na jej widok:
- Is that...December’s actual body? Just a woman? Then is the creature on the outside… her magic going rampant?
Kobieta otworzyła oczy. Macki powoli zsunęły się z niej, uwalniając ją. Uśmiechnęła się szeroko wypaczonym szeregiem zębów, gdy z ciemności wyrósł zestaw ubrań.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline