Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 17:56   #110
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
THE LIFE OF DECEMBER
- Dziękuję ci drogie dziecię za oswobodzenie mojego umysłu. Spisałeś się. W nagrodę cię wyzwolę.
- I wouldn't laugh if i were you monster. - Odezwała się Eidith, patrząc prosto na nią. Po chwili powtórzyła po galaktycznemu.
- Ja bym się nie śmiała na twoim miejscu. Nie wyjdziesz stąd. - Oznajmiła, po czym ustawiła się w pozycji bojowej. -Dagda… Im goin to kill yo mamma now. - Przemówiła po czym otworzyła ogień prosto w jej szkaradną gębę. Nawet nie próbowała zrozumieć o czym pierdoli December, każdego maga na tuż przed śmiercią brało na filozofię i zagadki. Przerabiała już to….
Za każdym razem, gdy strzał Eidith przelatywał przez głowę December, z kobiety wylatywało ciało martwego człowieka z dziurą w czole. Seria pocisków inkwizytorki wygenerowała szlak martwych ciał, gdy miesiąc wyskoczył w jej stronę z prędkością i nagłością, której mimo wszystko się nie spodziewała. Odskakując w bok Eidith była odrobinę za wolna i przelatujący wróg odgryzł jej twarz. Cóż, to nie tak, że jej potrzebowała w tej formie, tak długo, jak głowa była na miejscu.
To by było za łatwe. Każdy strzał generował tylko ciało, więc musiało to być ostrze.
Jako że bez twarzy ciężko się wypowiada słowa, przemówiła w myślach do dagdy.
- Dagda entangle her in place if you can. Wait until she's close. - Eidith z wystawionym ostrzem zbliżała się do December. Miała zamiar ją ugodzić prosto między oczy, ale tylko wtedy gdy Dagdzie uda się ją uziemić, w przeciwnym wypadku skupi się na unikaniu jej błyskawicznych ataków.
-I'll do my best. - obiecał Dagda. Gdy December ponownie skoczyła w stronę Eidith, armada macek wyskoczyła spod inkwizytorki, łapiąc miesiąc za kostki, nadgarstki, owijając się wokół łokci i szyi, tworząc moment dla Eidith, aby wbić jej ostrze między oczy.
Wbity z premedytacją i matematyczną precyzją miecz wszedł z trzaskiem i mlaśnięciem. Szeroki uśmiech nie zszedł jednak z twarzy December. Gdy Eidith oderwała broń, wyciągnęła z ciała śmierci kolejne, martwe zwłoki nieznanej jej osoby.
December pstryknęła palcami.
Więzy Dagdy natychmiast się poluzowały.
Instynktownie, Eidith spróbowała skoczyć w tył, lecz December rzuciła się w przód i złapała ją za szyję, zatrzymując zawieszoną w powietrzu. Jej ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa, jak gdyby już było martwe.
- Żeby mnie zabić. - naśmiewała się December, tyłem dłoni posuwając po nagiej czaszce Eidith . - Musiałabyś oczyścić całe piekło. - wyjawiła, powoli zjeżdżając dłonią po szyi Eidith, w stronę ręki uzbrojonej w ostrze. Zacisnęła na nią dłoń z mechaniczną siłą, której nie powstydziłyby się maszyny budowlane. - Rozedrzeć. - wyrwała uzbrojoną rękę silnym ruchem, rzucając ją na bok. - No i... - podrzuciła całym ciałem Eidith do góry, a gdy to opadało, odwróciła dłonie i wbiła je nagie w tors. - Rozerwać. - dodała, dzieląc ciało na pół i odrzucając jego części na boki. - ...Aż będzie skończone.
Hmm...HAHAHAHAHAHHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAHAHAH̷̹̥A̞Ḫ͉͢Á͙�-͈̩̲͓͔H̝͙̲̘͞ͅ�-A̮̗̕HA̲̤͓͚̟͎͖ḨA͖�-̻̩͎H̤Ą͚̻͔̞H̱�-̬̪A̡̯͇̩̝ͅḨ̣̳̫̙̼̜̜HAHAHAHAHAHAHAHA HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHH̙̯͖̰͘A̳ ̺͔H̦̙͈͚̱̥ͅA̸̝̖̹͓̻̲H͖̹͖�-͖͎͕A̰̯͚�-͈͙H̗̻̙͈A̶H͏̮͔̼͔̻A̫̱͙͟H̩͔͈̺̩ A̳�-̦̱Ḫ�-̺�-A̝͟HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA�-H͕̥�-̹͕A̫H�-̮A͓̖͈̺̱H̵͎̘͈̦͍A͓̤̻̤̜̦Ḥ̸̞̫A ̫͓̳̫H̪͖̱̟̤̘̕A͙͈H̗͘�-̦̳͍A̻̹H̛̜A͙͓̙͖͈͞H̳̟͔͕͇͖͎A̯͜ ̯̘͈H̯͓A͖͍H̵̬̼͈̥A̡̖̲H̸̺̲͔͖̳̲ A�-H͕̥�-̹͕A̫H�-̮A͓̖͈̺̱H̵͎̘͈̦͍A͓̤̻̤̜̦Ḥ̸̞̫A ̫͓̳̫H̪͖̱̟̤̘̕A͙͈H̗͘�-̦̳͍A̻̹H̛̜A͙͓̙͖͈͞H̳̟͔͕͇͖͎A̯͜ ̯̘͈H̯͓A͖͍H̵̬̼͈̥A̡̖̲H̸̺̲͔͖̳̲ A�-H͕̥�-̹͕A̫H�-̮A͓̖͈̺̱H̵͎̘͈̦͍A͓̤̻̤̜̦Ḥ̸̞̫A ̫͓̳̫H̪͖̱̟̤̘̕A͙͈H̗͘�-̦̳͍A̻̹H̛̜A͙͓̙͖͈͞H̳̟͔͕͇͖͎A̯͜ ̯̘͈H̯͓A͖͍H̵̬̼͈̥A̡̖̲H̸̺̲͔͖̳̲ A�-H͕̥�-̹͕A̫H�-̮A͓̖͈̺̱H̵͎̘͈̦͍A͓̤̻̤̜̦Ḥ̸̞̫A ̫͓̳̫H̪͖̱̟̤̘̕A͙͈H̗͘�-̦̳͍A̻̹H̛̜A͙͓̙͖͈͞H̳̟͔͕͇͖͎A̯͜ ̯̘͈H̯͓A͖͍H̵̬̼͈̥A̡̖̲H̸̺̲͔͖̳̲ HAHAHA



December zamilkła, gdy zorientowała się, że jej własny śmiech jest zagłuszany przez inny, obcy. Odwróciła się za siebie. Ciało Eidith było już w pełni zregenerowane. Śmiech nie był do końca jej, należał do tego, co było w niej. Należał do wszystkich. To było w ich naturze, aby nawet śmierci śmiać się w twarz. Jednakże czyje zastępy wymrą pierwsze?
- Ty zuchwały miesiącu, wola wielu jest po mojej stronie. Mam cały czas jaki wszechświat może zaoferować by cię zabijać, zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać zabijać
I WILL RIP YOU AND TEAR UNTIL IT IS DONE. 01000100 01100101 01100001 01110100 01101000 00100000 01101001 01110011 00100000 01100110 01101001 01101110 01100001 01101100 00100000 01100100 01100101 01100001 01110100 01101000 00100000 01101001 01110011 00100000 01100101 01110100 01100101 01110010 01101110 01100001 01101100 00100000 01100100 01100101 01100001 01110100 01101000 00100000 01101001 01110011 00100000 01101101 01111001 00100000 01100100 01101111 01101101 01100001 01101001 01101110
- głowa Eidith trzęsła się gdy wypowiadała te słowa, jakby ktoś ją przewijał do przodu. Tym razem jej mechaniczne ciało przeturlało się w przód i z uniesionym ostrzem wyskoczyła w jej stronę.
- For we are many, and you… are alone - z tym hasłem cięła na odlew, usiłując zdekapitować December.
Bezgłowe ciało wytoczyło się z niej. - Świetnie. - stwierdziła, łapiąc Eidith za głowę. - Zabiję was wszystkich tu i teraz. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, kopnięciem odrywając łeb inkwizytorki od reszty ciała. Nie minęło długo, nim w jego miejscu pojawił się nowy.
Eidith strzeliła karkiem. Naprawde zapowiadało się na najdłuższy pojedynek w historii ludzkości. - All of you stand with me. Humanity will prevail. - Przemówiła do towarzyszących jej głosów. Była gotów walczyć z December póki wszystkie gwiazdy nie zgasną . Naładowała pocisk by wystrzelić jej prosto w nogi. Zabijanie zdawało się jej nie spowalniać, więc Eidith postanowiła z niej zrobić kalekę.
December stała w miejscu, gapiąc się w pocisk. Gdy eksplozja uderzyła w ziemię pod nią eksplodowała z blaskiem, a dziesiątki martwych, beznogich ciał opuściły December.
- Skończyłaś? - spytała, rzucając się w przód. Wzięła szeroki zamach i uderzyła, spotykając się z otwartą dłonią nieznajomego.
Wysoki człowiek w długim płaszczu i szerokim kapeluszu stał między Eidith a December, blokując jej uderzenie. Dziesiątki bezimiennych żołnierzy Magica Icaria zaczęło wyłaniać się z ciemnych czeluści zza pleców inkwizytorki. Eidith poczuła czyjąś obecność. Był to interfejs.
- Nie licz na zbyt wiele. - ostrzegł Cezar. - Do końca tej walki większość naszej siły będzie w tobie.
December uwolniła dłoń i wzięła kilka kroków w tył, wyraźnie zniesmaczona.
Eidith spojrzała to na nieznajomego w kapeluszu to na December.
- Ty nadal nie rozumiesz sytuacji w jakiej się znajdujesz. Prosta pochyła… w dół. - Wyjaśniła, po czym dodała. - Ludzkość jest uparta, ludzkość walcząc o swoje potrafi naprawde dużo. Nie bez powodu jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego. A teraz jesteśmy tutaj, przed personifikacją śmierci, z uniesioną głową stajemy przeciwko tobie. Jeśli w coś wierzysz potworze, zacznij się do tego modlić, i niech ci to wybaczy za wszystko co zrobiłaś. Bo my… tego nie zrobimy. - z tymi słowami z gestem komendującym atak, ponownie ruszyła do szarży. Skracając dystans ostrzeliwała December, aż w końcu wymierzyła pchnięcie prosto w jej plugawe serce.
Ostrzeliwana i mordowana, December śmiała się, stojąc w miejscu, nie przerywając nawet gdy Eidith wbiła w nią ostrze. - Jest coś, na co nie zwracasz uwagi. - pstryknęła palcami obu dłoni, a szereg macek wystrzelił z ciemności, penetrując dziesiątki żołnierzy przywołanych na pole bitwy. - Tak długo, jak mogę zabijać, nie mogę umrzeć. Będziesz ze mną walczyć, aż staniesz się ostatnim żywym człowiekiem? Czy będziesz faktycznie żyć, jeżeli nikt nie będzie w stanie tego zaobserwować?
Eidith przechyliła nieznacznie głowę w bok.
- Jak sztućce służą do jedzenia, tak ja istnieje tylko po to by cie zabić. Nikt na mnie nie czeka, więc możesz sobie wsadzić w cipe takie teksty. - Stwierdziła, po czym przeciągnęła ostrze w dół by ją rozpłatać.
- "Dagda barrage her with punches, we cant let her breathe. Our attacks must be constant". - po tym poleceniu miała zamiar do niego dołączyć, własnymi cięciami.
Macki obecności wystrzeliły prosto w December, która pstryknęła palcami. W moment ramiona Dagdy zawróciły i podziurawiły Eidith, zawieszając ją w powietrzu. Kolejna macka wystąpiła z ciemności pod nogami December, powoli zbliżając ją do unieruchomionej Eidith. Mężczyzna w kapeluszu, który pojawił się wcześniej, zareagował na to natychmiastowo, przecinając dłonią macki Dagdy trzymające Eidith, uwalniając tym samym inkwizytorkę.
Spadając w dół wymanewrowała się do pionu, lecz zanim jej stopu dotknęły podłoża z jej pleców wystrzeliły silniki które ją pchnęły w przód. W połowie lotu jeden z silników zgasł a drugi buchnął jeszcze większym odrzutem, sprawiając że inkwizytorka zaczęła obracać się jak bączek i tak z wystawionym ostrzem chciała przelecieć przez December.
Przebijając się przez ciało December, Eidith wypchnęła z niej cudze zwłoki, po czym zaczęła ciągnąć ze sobą zarówno December, jak i nieznaną jej ofiarę z piekła. - Głębiej młoda. - poprosiła December, pstrykając palcami. Ściana macek wyrosła przed kobietami, zatrzymując je, gdy December się w nią wbiła. Wolną ręką miesiąc złapał inkwizytorkę za uzbrojone w ostrze ramię, blokując ją przy sobie.
- Sassy month - widząc że nie może się od niej wyszarpać otworzyła ogień maszynowy prosto w jej twarz. Nie tylko wyeliminuje kilkanaście z jej żywotów, ale błysk wytstrzałów powinien ją oślepić. Mogła tylko liczyć że nieznajomy coś wymyśli.
Kapelusznik musiał już być w drodze, ponieważ December przekierowała wzrok poza Eidith, szykując się do jakiegoś wykorzystania magii, gdy nagle ostrzał automatyczny ją oślepił. Mężczyzna wylądował na ramieniu Eidith, tym trzymanym przez December, po czym strzelił ponownie nogą, odrywając to ramię od Eidith, gdy wylądował na ziemi, przekręcił się jeszcze raz, kopniakiem z półobrotu wysyłając inkwizytorkę w tył. - Będziesz musiała po nie wrócić! - ostrzegł. - Staraj się korzystać ze wszystkich, zamiast robić rzeczy sama. Na tym polega bycie interfejsem.
Eidith postawiła się do pionu i zaczęła ładować pocisk, a wszystkie sylwetki niczym ta sama istota także zaczęły ładować pociski w swoich lufach. Może nie wyrzadzą wiele szkód , ale powinny zmusić December do ruchu, a nawet opuszczenia ostrza.
- Dagda try to catch my blade. - poleciła. Chwile po tym wszyscy wystrzelili prosto w aspekt śmierci.
Gdy mężczyzna w kapeluszu odwrócił się do December, aby ją zaatakować, faktycznie zmusił ją do odskoku, a nakazany przez Eidith ostrzał zachęcił ją, aby się nie zatrzymywała. Gdy inkwizytorka wycelowała w miesiąc, ta odrzuciła miecz wysoko do góry, pewnie licząc, że Eidith się na niego rzuci. Zamiast tego macka wystrzeliła z ziemi, łapiąc ostrze. December zatrzymała się w tym momencie. Przyjęła cały ostrzał, jaki Eidith miała jej do zaoferowania i nie drgnęła, uśmiechając się. Macka Dagdy wróciła do Eidith, zrobiła to jednak nie zatrzymując się, z rozpędem dekapitując głowę inkwizytorki, a następnie wbijając miecz w jej serce.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline