Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 19:36   #67
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację


Rozmowa z Ronto


Po wchłonięciu gigantycznej porcji jedzenia i wygraniu dziwacznego hełmu Agnis raczył się grzanym piwem z miętą pieprzową, które podobno miało pomóc na niestrawność oraz przejedzenie (pierwszy raz w życiu miał ten problem!) Wychylił kolejny łyk i ze śmiechem dokończył opisywanie bardowi swojej ostatniej przygody:
- … I wyobraź sobie, że ta banda dzielnych wojowników i magików, która kilka chwil wcześniej wespół ze mną mordowała mieczem i magicznym płomieniem hordy leśnych potworów zacięło się ze strachu na widok potężnej banshee! Nie zrozum mnie źle! Sam byłem nie lada przerażony, bo to potężne i przerażające byty są! Ale to oni mnie tam zaciągnęli, powinni wiedzieć, że powstają z próżnych elfek, więc wystarczy jedynie połechtać ich ego, aby dostać tego, co potrzeba, - Machnął ręką zniechęcony.

- Wspaniały materiał na komedię! - półork uraczył się winem, które ku zdziwieniu Agnisa sobie zmówił. Pił z umiarem i manierą, godną elfa - ...ale daruję to naszym towarzyszom, sam nie wiem, jakbym się zachował na kolanach przed taką istotą.

- To może wykorzystaj samą sytuację, a nas zastąp jakimiś innymi postaciami, które wymyślisz ? Szkoda dobrego materiału… W każdym razie teraz siwy pół elf jest teraz przeklęty i leśne monstrum kazało nam znaleźć i oczyścić swoje dawne domostwo. Miałem nadzieje, że coś o tym słyszałeś ? Bo miała taki humor, że woleliśmy się stamtąd zmyć, zanim przeklnie wszystkich albo wpadnie na jeszcze jakieś gorszy pomysł. Niby obca osoba, ale głupio go tak zostawiać, żeby zmarł od klątwy, szczególnie że włada potężnym płomieniem, który może pomóc w walce ze smokiem! Może dam radę skopiować te notatki, których zażądała leśna wiedźma, zanim je zwrócimy ?

- Auglatha, jak słusznie zauważyłeś, jest… była elfką. Z tego co zdążyłem się wywiedzieć od podróżnych w Phandalin, był to ród zamieszkujący Knieję Neverwinter. Nie wiem jednak gdzie dokładnie leży ich dwór, wiem za to, że ród Melarue pielęgnował kult Bogini Księżycowego Blasku, elfickiej bogini śmierci, snów, księżyca i księżycowych elfów. Myślę, więc że sama była księżycową elfką, a to zgadzałoby się z innymi zapiskami, które mówią o konflikcie księżycowych elfów z krasnoludami rodu Rockseeker, którzy to zamieszkiwali Axeholm na południowy zachód stąd. Być może tam odnajdziesz stare mapy, czy inne zapiski. Wiem jednak, że to bardzo niebezpieczne miejsce i muszę cię przestrzec.

- A co tam jest takiego niebezpiecznego ? Wystawianie się na niebezpieczeństwo to najszybszy sposób, abym urósł w siłę. Tak naprawdę skorzystałem z tamtej wizyty więc jestem trochę winny pomoc Ashowi- Tutaj trochę nagiął prawdą, bo nie obchodził go los bladego ogniomiota, który był dla niego w najlepszym razie narzędziem do osiągnięcia celu, ale An’nar sądził, że historia o potrzebie pomocy innym lepiej trafi do barda.

- Poprosiłem ją o interpretacje snu, który miałem w tych proroczej wysepce, ale jej odpowiedź, była, hmm… Dziwna ? Skierowała mnie do miejsca zwanego studnią Sów, wiesz może gdzie to jest ? A może lepiej, żebym ci po prostu przeczytał ten sen i jej odpowiedź ? Wszystko mam tu spisane może twoja wiedza bardowska wypełni luki pozostawione przez tą nieumarłą elfkę ?

- Wiem, to istotny element szlaku Triboar. Idąc na wschód szlakiem, gdy obaczysz, wyniosłe wzgórza, opuść szlak i pójdź doliną między wzgórzami, a w końcu ujrzysz niewysoką wieżę oraz studnię, która znajduję się przed wieżą. Pokaż co tam masz?

- Po pierwsze co oznacza symbol księżyca i Harfy ? Dla Banshee może i jest to oczywiste dla mnie zupełnie nie! Nie jestem wykształcony, jak wy wszyscy ledwo umiem czytać i pisać! - Rzekł wściekły, zapomniawszy się na chwilę, ujawnił, o sobie więcej niż zamierzał.- I kim na wszystkie płomienie Sfery Ognia jest Myrkul ? Nic mi to imię nie mówi, po co pokazywaliby mi jego wisiorki we śnie ? Jest jeszcze trzeci symbol, którego w ogóle nie widziałem.
-To symbol Harfiarzy - półork wyglądał na naprawdę zdziwionego. - Naprawdę o nich nie słyszałeś? Organizacja ta ma swoje serce w Waterdeep i rejonach okolicznych, to prawda, ale jej wpływy rozciągają się nawet do Calimshanu, czy Thay. Zwalczają przejawy niegodziwości, złych czarowników. Tępią kultystów złych bogów, zwłaszcza Kult Smoka, czy Żelaznego Tronu… Myrkul zaś… - bard upewnił się, że Agnis nie żartuje sobie z niego - to bóg śmierci.
Były niewolnik bał się powiedzieć prawdę, obudziła się w nim dawna paranoja skąd pewność, że ten w sumie słabo znany mu człowiek nie zgłosi miejsca jego pobytu łowcom w zamian za nagrodę?

- Powiedzmy, że miałem NAPRAWDĘ ciężkie dzieciństwo, bez możliwości nauki- Widać było, że Agnis czuł się zawstydzony, własnym nieobyciem w jego oczach widać było wspomnienie mrocznych chwil, jakie przeżył. Pociągnął większy łyk, piwa z kufla następnie zadał kolejne pytanie, aby zmienić temat:

- Mówi ci coś imię Windrin? Podobno ma „wiedzieć gdzie” w każdym razie ja zupełnie nie wiem, o co może w tym wszystkim chodzić?!

- Owszem zdążyłem ją poznać.
- To świetnie! Czy mógłbyś, mi powiedzieć kim ona jest i gdzie można ją znaleźć ?

Półork roześmiał się szczerze.
- Szanowna czarodziejka przebywa w Phandalin. Jak was nie było, pojawiła się w miasteczku. Będziesz miał okazję ją zobaczyć jutro rano, w miejscu, gdzie wręczano twoją nagrodę - bard zerknął na magiczny hełm Agnisa. - Poszukuje chętnych do wyprawy na smoka.

Rozmawiali jeszcze czas jakiś. W pewnym momencie Ronto uśmiechnął się smutno.
- Kiedy rozmawiamy, mówisz tak przyjacielu, jakbyśmy mieli wędrować razem jeszcze wiele dekadni. Gdy Obfite Plony przeminą, wybieram się dalej na północ - stwierdził zamykając przy tym oczy - Chcę obaczyć słynne Neverwinter, w którym ciepła rzeka przecina miasto na dwoje, brawszy swój początek w Górze Hotenow, a od której swą nazwę wzięło samo miasto. Chcę spojrzeć w słynny kanion zapieczętowany magią. To będzie mój ostatni ciepły przystanek, bowiem dalej nogi powiodą mnie do Luskan i Mirabaru, gdzie ujrzę pierwszy raz w życiu nieskazitelnie białą pierzynę śniegu skrywającą zmrożoną ziemię. Wysłucham opowieści tamtych ludów o sercach tak gorących, że nawet lód ich nie skruszeje. Kto wie? Może nawet zawędruję dalej z jakąś krasnoludzką wyprawą do Dziesięciu Miast. Zobaczę z dala olbrzymy, albo trolle.

An’nar poczuł się zdradzony. Zaczął do kogoś czuć sympatię, więc naturalnie znikali z jego życia, bo mają lepsze rzeczy do roboty! Mistrzyni miała racje! Niepotrzebnie przywiązywał się do śmiertelnych i ich spraw! Nie chciał, jednak palić za sobą mostów. Znajomość z bardem może się jeszcze kiedyś okazać użyteczna, wyciągnął więc rękę do uściśnięcia i spróbował zrobić dobrą minę do złej gry
- Cóż, dziękuje ci za pomoc, udanej podróży kto wie może, się jeszcze kiedyś spotkamy?


Agnis An’nar: oszustwo - oblany!


- Z całą pewnością, tylko uważaj na smoka - zażartował smutno, odwzajemniając uścisk. - Nie miej mi tego za złe. Taką już mam naturę, by patrzeć przed siebie w horyzont, a ileż można patrzeć w ten sam punkt? Pamiętaj, by wsłuchiwać się w to co, mówią ludzie, a usłyszysz niejedną ciekawą historię i poznasz niejeden sekret. Informacja jest cenna, gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz.
- Dziękuje za radę hełm, którego nie zdobyłbym bez twojej podpowiedzi z pewnością pomoże mi gdy smok zwali mi na głowę lawinę mroźnych odłamków. Skorzystam z twojej rady a ty, uważaj na siebie… Jesteś zbyt ufny, pełno w wielkim świecie wstrętnych istot, które mogą chcieć cię wykorzystać. Dlatego ja na razie wolę zostać tutaj te wielkie miasta, o których tak pięknie opowiadasz kryją zbyt wiele niegodziwych istot choćby Czarnoksiężników z Thay uwierz mi lepiej już spotkać smoka niż te ścierwa - An’nar sam nie był pewien czy przestrzega barda przed resztą świata, czy może przed samym sobą ?
- W każdym razie, dziękuje ci jeszcze raz za twoją pomoc, wspólną podróż, oraz przekazane informacje. Bezpiecznej podróży ja muszę udać się w podróż tam, gdzie i król chodzi piechotą! - Zaśmiał się z własnego, kiepskiego dowcipu dopił jednym haustem piwo i odszedł szybkim, krokiem okręcając się na pięcie, aby ukryć własną twarz.

To było bez sensu! Znał półorka zaledwie kilka dni, prawie nic o nim nie wiedział, a jednak w oczach Mulańskiego młodzieńca błyszczących szkarłatem od magii hełmu, zebrały się łzy.

Mistrzyni miała racje! Sprawy ludzi to głupoty, ale jego Mistrzyni była wiecznym płomieniem lepiej, żeby skupił się na zadaniach, które mu wyznaczyła
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 11-10-2020 o 23:06.
Brilchan jest offline