Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 20:01   #5
Atrahasis
 
Atrahasis's Avatar
 
Reputacja: 1 Atrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputacjęAtrahasis ma wspaniałą reputację
Ezlan młody, chudy drow spoglądał w płomienie ogniska. Decyzja dowództwa o odwrocie pozwoliła mu na chwilę wytchnienia a przynajmniej na moment przerwy od niekończących się walk. Umiejscowienie obozu pozwalało czuć się bezpiecznie ale dla pewności wysłał swojego przywołańca Belfegora by patrolował najbliższą okolicę. Ezlan bywał czasem przesadnie ostrożny.

Poza kuzynem Verdasem nie kojarzył zgromadzonych tutaj niedobitków ale nie było w tym nic nadzwyczajnego. Ostatnie miesiące były pasmem porażek drowów i większość jego znajomych zginęło. Łatwo było się zdystansować do strat gdy większość rodu Baenath była jednymi z pierwszych ofiar całego konfliktu. Kiedyś Ezlan był podróżnikiem, wyruszył na szlak marząc o bohaterskich przygodach ale wojna zniweczyła te plany. Teraz był żołnierzem o ponurej historii. W pierwszych latach krwawo mścił się za śmierć najbliższych ale te czyny nie przyniosły ukojenia. Teraz gdy już dawno gniew i złość przygasły czasem żałował że zemsta była najważniejsza, bo może gdyby skupił się na obronie innych to może do dzisiaj, do tej chwili dożyło by więcej jego pobratymców.

Ucieszyło go przybycie Heariela. Przedłużający się odpoczynek nie pasował do żołnierskiej rutyny a pojawianie się jasnoskórego elfa zwiastowało rozkazy. Ezlan lubił jasne wytyczne, dzięki temu jakoś łatwiej było mu zaakceptować albo przynajmniej nie myśleć o tym że on i jego rasa drowy żegnają się z powierzchnią. A to mogła być jedna z ostatnich spokojnych nocy na powierzchni.

- Witajcie towarzysze. Ezlan Baenath, miło poznać. - rzucił z uśmiechem do obecnych. - Jestem przywoływaczem. Przyzywam różnego rodzaju stwory i wysyłam je do walki. Wspomagając to zaklęciami magii tajemnej. - krótko objaśnił swój fach - Mam nadzieję że będzie się nam dobrze współpracowało. - dodał po czym skierował spojrzenie na kuzyna. - W przybliżeniu tak, drugi dzień Verdasie. - odpowiedział po czym poczęstował się trunkiem. W duchu żywił nadzieję, że gdy ta noc dobiegnie końca a jutro wyruszy z nowo uformowaną drużyną wykonywać zlecone rozkazy, bogowie i los będą im sprzyjać.
 
Atrahasis jest offline