Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 20:46   #6
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Zostali zmuszeni do odwrotu. Nie było to zaskoczenie, każdy kto śledził losy wojny wiedział, że to jest nieuniknione. W przeciwieństwie do większości markotnych twarzy Rinnil nie był tym faktem ani smutny, ani rozgoryczony. Przewidział to ponad dekadę temu i był przygotowany na taki obrót spraw. Czuł jednak w głowie pustkę gdy tylko próbował przypomnieć sobie co teraz zrobić?
Przechadzał się więc po obozie w poszukiwaniu towarzyszy. Było ich pięcioro. Dwójkę pojmali lub zabili, ale pozostała dwójka uciekła. Musieli razem z Firynem odnaleźć ostatniego żywego kamrata i pozyskać nowych rekrutów.
Okazja nadarzyła się dość szybko, bowiem okazało się, że Vuothreil miał dla niego swój plan. Bardzo podobny, Rinnil przystał od razu. Coś podpowiadało mu, że to właściwy krok, choć nie wiedział jeszcze dlaczego.

Rinnil spojrzał na drugiego Vrinna, po czym kiwnął nieznacznie głową dając znać swojemu zastępcy, że nie kojarzy elfa. Nie zauważył podobieństwa w rysach twarzy, budowie szczęki, oczu. Był to pierwszy raz kiedy drow odciągnął wzrok od czyszczonego elfiego ostrza na dłużej. Nawet wejście bladego z antałkiem nie wzbudziło w nim zainteresowania. Choć błędem byłoby twierdzić, że nie poświęcił uwagi siedzącym wokół drowom.
W istocie zwracał uwagę na każdy szczegół wypowiedzi, intonacji, czy mowy ciała pozostałych. Wreszcie przyjrzał się błyszczącej klindze, zadowolony schował ją do pochwy i odłożył obok siebie.
- Rinnil Vrinn - przedstawił się przyglądając się ponownie z uwagą pozostałym. - dowódca Faire lilt-nórë... - urwał na moment. ~ "były" ~ dodał w myślach. Z jego oddziału nie została bowiem nawet połowa. Na szczęście mógł zawsze liczyć na Mayeli, który zawsze wiedział co powiedzieć, jak zjednać sobie.
- Planer, strateg, wojownik, mag. - dokończył przedstawienie. Z pewną uwagą przyjrzał się Verdasowi, który prezentował odmienne podejście do magii niż Somver, ich drużynowy mag. Na pewno byłby dobrym nabytkiem.
- Jeśli mamy współpracować ze sobą musimy się poznać, a nasza przeszłość definiuje nas jako drowów. - odpowiedział specjaliście od ognia i ziem.
Sięgnął kubkiem po cokolwiek znajdowało się w środku.
- Za Somvera, Drauga, Manadeala i Elistravae - wniósł kubek w kierunku Firyina - I za szczęście w dniu jutrzejszym.

 
psionik jest offline