Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2020, 09:25   #10
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację



Ustaliliście warty i kto mógł, udał się na spoczynek. W tym czasie mgła zsunęła się spokojnie swym płaszczem, obejmując cały obóz i okolicę. Gęstniała powoli, jakby chciała dać sobie czas, by opleść wszystkie kształty stojące na jej drodze. Wkrótce wisiała wszędzie, jakby była tu od zawsze, uwięziona w nieskończoności. Lepki, gęsty opar, jak dym tańczący wokół was, gdy zamienialiście się wartami. I pomiędzy wami, będąc wszędzie, a jednocześnie nie ukazując swych granic, rozmywając się na obrzeżach rzeczywistości.

W końcu zawisła tak gęsta, że ledwo było widać ognisko, które za wszelką cenę chcieliście tej nocy utrzymać żywe. Nie słychać było żadnych odgłosów normalnie dochodzących z lasu po zmroku, nawet Sheera, czuwając z Courynem, zdawała się przytłoczona gęstym oparem. Palenisko było niczym cuma trzymająca was w rzeczywistości, pozwalająca wierzyć, że kiedyś ta gęsta mgła rozpłynie się, nadając okolicy normalny, bezpieczny wygląd. Sen również nie był spokojny - niektórzy z was rzucali się z boku na bok, inni śnili koszmary z przeszłości, wypaczone w groteskowy sposób przez podświadomość.

A mgła? Mgła roztapiała się powoli, lecz konsekwentnie, przez całą noc, jakby jednak w jakąś inną, nieznaną przyszłość. I gdy opadła na tyle, by rozeznać się w okolicy, zauważyliście, że drzewa otaczające obóz to nie te same drzewa, które były tu jeszcze wczoraj. Te drzewa były powykręcane w przeróżnych kierunkach, a ich gałęzie wyglądały jak rozcapierzone paluchy stworów pragnących was pochwycić. Gęsta, mroczna atmosfera otaczającego was lasu działała na was niepokojąco, zwłaszcza, gdy zauważyliście twarzo podobne, złośliwe grymasy wyryte w korze niektórych drzew. Couryn z Sheerą obeszli granice obozu i choć wszędzie były wasze ślady, to nie dało się znaleźć Kupieckiej Drogi prowadzącej do Waterdeep. Zamiast tego łowca odkrył dość wąski, podmokły szlak biegnący gdzieś w mgłę.

Wszyscy mieliście nieodparte wrażenie, że jesteście obserwowani, jednak pośród spowitych mgłą drzew nikogo ani niczego nie dostrzegliście. Atmosfera była zdecydowanie ciężka a samopoczucia nie poprawiał fakt, że pomimo poranka, okolica wyglądała, jakby właśnie zapadał ponury zmierzch. Jednego byliście pewni: to nie było to samo miejsce, w którym wczoraj rozbiliście obóz.


 
Ayoze jest offline