Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2020, 15:14   #143
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- A my, Lei? - zamruczała Siri. - Chcesz na śniadanie iść bez spódniczki? Podniecić brata? Czy jedna rodzinna orgia z rana ci wystarczy?
- Jestem do twojej dyspozycji. Wiesz, że dla mnie nie ma czegoś takiego jak “wystarczy”. Nie zamierzam tego zmieniać - rudowłosa zmyła z siebie tylko pot po intensywnych ćwiczeniach i wytarła, zakładając tę jedną część garderoby, w której tu przyszła.
- Ty mnie po prostu zajedziesz, diablico - Siri co prawda przewróciła oczami, ale błyszczały w nich iskierki rozbawienia. - A co jak Jina nas przyłapie? Każesz jej się dołączyć?
Ciemnoskóra również się obmyła, choć dokładniej niż Leilena. Kamizelka ciasno przylgnęła do jej dużych piersi, gdy już się ubrała.
- W końcu Marcus i tak miał już nas wszystkie - zauważyła rudowłosa, zupełnie nieprzejęta. Jak zwykle. - Chcę byśmy wszyscy w tym gronie zachowywali się zarówno swobodnie jak i wyzywająco. Są wakacje, więc nie muszę poświęcać czasu na naukę. Zamiast tego wolę poświęcić się w pełni swojej drugiej pasji.
- Projektowaniu ubrań? - przyjaciółka udała, że nie zrozumiała. Widząc jednak, że Leilena nie ma żadnych oporów przed skorumpowaniem całej rodziny, a przynajmniej części obecnej w rodzinnym domu, śmiało ruszyła do kuchni.
- Projektowanie to bardziej część nastawiona na zarobek - parsknęła młodsza dziewczyna. - No i nie ma tu mojej krawcowej. Moją pasją są kontakty międzyludzkie, moja kochana siostro. Zwłaszcza cielesne. Mówiłam ci już, że trenuję używanie bicza - Lei czuła się wspaniale, ubrana wyłącznie w skąpą bluzeczkę. O wiele lepiej, niż gdyby była zupełnie naga.
- Och tak? Na kim?
Dom był cichy, choć po opuszczeniu ciemnej łaźni panna Mongle szybko zorientowała się, że wcale już nie jest tak wcześnie. Pora śniadaniowa już nawet minęła.
- Na razie na manekinach - roześmiała się rudowłosa. - Inaczej by mnie z Akademii wyrzucili. Na tobie jednak mogłabym wypróbowywać pejczyki. Jestem w tym coraz lepsza.
- O, dziękuję, postoję - Halruaanka od razu pokręciła przecząco głową. - Moje ciało zostało stworzone do przyjmowania pocałunków, nie batów - zastrzegła.
Kuchnia była pusta. Pani Mongle najwyraźniej wciąż się przebierała, a Marcusa nie było ani widać ani słychać. Siri usiadła zatem wygodnie na krześle, skromnie zakładając nogę na nogę.
- Nie myślałaś, by jak Lily nauczyć się kilku bojowych zaklęć? Można się nimi bronić lepiej niż biczem. Czy po prostu w głowie masz dla niego zupełnie niebojowe zastosowania?
- Bicz akurat mam zamiar używać w zaczepno-obronnych celach - przyznała Leilena, szukając po kuchni czegoś do zjedzenia i nakładając na talerz. - Całkiem mi się spodobała ta ostatnia przygoda, lubię dreszczyk tajemnicy. Natomiast rzucanie kulami ognia zostawię Lily, to już wolę zmusić kogoś, aby mi pomagał. Lub sam sobie zrobił krzywdę.
- Ktoś tu bardzo uważnie słuchał na lekcjach Orbrynsar - wytknęła z przekąsem. - Dywersja i dezinformacja potrafi pokonać armie szybciej, niż ogniste kule - przedrzeźniała ton nauczycielki iluzji, biorąc się przy tym pod boki.
- To chyba prędzej Carmi, przewidzieć co robi przeciwnik zanim to zrobi - Leilena uśmiechnęła się słodko. - Każdy ma swoje talenty. No i zawsze kiedyś będę sama mogła się zmienić w coś groźnego i zagryźć oponenta.
- Nie da się ukryć, że żadnej tantrystce nie jest obce gryzienie i połykanie - ciemnoskóra pokiwała głową, zadowolona ze swojego mało wyszukanego dowcipu.
Kuchenne rozmowy tymczasem zwróciły czyjąś uwagę. Ruda czupryna Marcusa wychynęła z korytarza. Ziewnął rozrywająco, ciężko walcząc z własną szczęką by wydobyć z siebie jakieś zdanie.
- Czy śniadanie już… - nic więcej jednak już z siebie nie wydukał zauważając zgrabne i bardzo nagie nogi swojej siostry.
- Cześć braciszku - zaśmiala się Leilena, widząc zszokowanego chłopaka. - Dziś jest dozwolona tylko góra ubrania - dodała, lekko ruszając biodrami.
- Aha... - wydusił z siebie przetwarzając informacje. Kiedy jednak już wszystko dotarło do jego głowy, uśmiechnął się szeroko i bez oporów zsunął swoje spodnie. Jego penis był już lekko nabrzmiały... a może wciąż?
- To czemu mi o tym nikt wczoraj nie powiedział?
- Bo dopiero dziś rano uznałam, że to ciekawsze od zupełnej nagości. Siri wybierała, którą połowę zostawiamy - bez skrępowania patrzyła jak się rozbiera, uśmiechając się na widok grubego członka. Oblizała się. - To na co masz ochotę na śniadanie?
- Wcale nie - zaprzeczyła czarnoskóra. - Stwierdziłaś, że wolisz patrzeć na mój tyłek, bo cycki i tak mało mi nie wypadają spod kamizelki - na potwierdzenie tych słów przeciągnęła się, kusząco eksponując biust. Niemal dało się usłyszeć trzeszczący protest napinające się materiału.
- No właśnie nie czuję, żeby coś było przyszykowane - chłopak wciągnął głośno powietrze. Wolał nie opowiadać się po żadnej ze stron sporu o to, kto zadecydował, że dolna cześć ubrania jest w domu Mongle niepotrzebna. - Matka też wie o obowiązującym ubiorze? Czy wszyscy zaraz tego pożałujemy? - spytał, jakby chcąc nastraszyć młodszą siostrę.
- Kurcze, czy jej to mówiłam? - zapytała Siri, rzeczywiście nie pamiętając. - Na pewno nie będzie miała nic przeciwko - dodała z pewnością. - Natomiast co do śniadania, to ja myślałam, że już dawno jako gospodarz przygotujesz je dla dawno niewidzianej siostry i jej przyjaciółki.
- Eee... kurczę, chyba nie mówiłaś - stwierdziła przyjaciółka.
Marcus postanowił sprawdzić blef siostry. Ze spodniami zrolowanymi przy drzwiach podszedł do paleniska.
- A na co to goście mają ochotę? - zapytał.
Siri już otwierała usta, by coś odpowiedzieć, ale powstrzymała się. Popatrzyła zamiast tego na Leilenę, ciekawa do czego tym razem posunie się ruda tantrystka. Ta wcale nie miała zamiaru od razu przechodzić do czegoś zdrożnego. W końcu była głodna!
- Wielką jajecznicę - odpowiedziała bez większego zawahania. - Doprawioną specjalną przyprawą od mojego braciszka - jednak nie mogła się powstrzymać tak zupełnie. - A ty, Siri?
- Myślałam o czymś innym - przyznała, wodząc wzrokiem za półnagim chłopakiem. - Ale jajecznica mi się nawet podoba. Szczególnie, gdyby była z jakąś parówką - to ostatnie słowo było wypowiedziane z takim naciskiem, że aż trudno je było uznać za dwuznaczne.
- Oho, żarty się was z rana trzymają - odciął się młody Mongle. Jednak do przygotowania zamówionej jajecznicy zabrał się sumiennie, dobierając z koszyka kurze jaja. - Ale skąd u ciebie pomysł siostro, że znam się na przyrządzaniu sosów, to kompletnie nie wiem.
- Każdy mężczyzna zna się na przyrządzaniu takiego sosu - zamruczała Lei, stając obok brata i jedną ręką sięgając po patelnię. A drugą kładąc na jego pośladku. - Najlepiej wychodzi przy półnagich dziewczynach… no chyba, że akurat wolałby chłopców - zachichotała.
- Nie, żebym miał coś przeciwko takiej zabawie, ale jak matka nas przyłapie to po nas.
Marcus co prawda również przekroczył już z Jiną normalne rodzinne granice, ale nie miał pojęcia, że jego siostra zrobiła to samo. I najwyraźniej pod nieobecność Leileny, jej mama hamowała się przed zupełnym oddaniem własnej naturze.
- Nie bój się, obronię cię braciszku - rudowłosa dziewczyna poklepała chłopaka po pośladku. Zupełnie nie zamierzała nic zmieniać przy tej zabawie. To jednak przyniosło myśl: jeśli nie Marcus, to kto otworzył drzwi łaźni? Poczuła dodatkowy przypływ podniecenia.
- Przed wściekła matką? Czarno to widzę - jednak słowa słowami, a ciało ciałem. Marcus był pełnokrwistym Mongle i delikatna dłoń gładząca jego pośladek zaczynała wyraźnie pobudzać jego penisa. - Weźmiesz masło?
- Dlaczego uważasz, że mama będzie wściekła? - zapytała zupełnie niewinnie Leilena, przesuwając się przy blacie. Otarła się przy tym o Marcusa, całkiem nieprzypadkowo. Przesunęła masło w stronę brata, pochylając się przy tym i patrząc mu w oczy.
- Jak to czemu? Brat nie powinien się przecież zabawiać z siostrą - stwierdził rzecz oczywistą wszędzie, tylko nie w domu państwa Mongle.
- Przecież mama zawsze powtarzała, że macie mnie brać do swoich zabaw - zdziwiła się dziewczyna, a Siri zakryłą usta by nie parsknąć śmiechem.
- No tak - Marcus pokiwał ostrożnie głową. Palenisko było już rozgrzane. Rozprowadzenie masła na patelni i rozbijanie jaj szło całkiem sprawnie. Widać nie tylko mama szykowała w domu jedzenie. - Tylko chodziło o zabawy w piratów, albo magów i smoki.
- A skąd te domysły? - nie ustępowała Leilena. - Przecież nigdy nie precyzowała w co mamy się bawić. Musimy chyba jej spytać w co możemy się teraz bawić.
Chłopak odruchowo rozejrzał się, jakby spodziewał się że Jina zaraz wpadnie z krzykiem do kuchni.
- Zupełnie zwariowałaś od tej seksualnej magii - stwierdził tylko, gdy nic takiego nie nastąpiło.
- Nie, to ty dziadziejesz od siedzenia tu - odparowała i kręcąc pupą wróciła do stołu, siadając obok Siri i dla odmiany to ją łapiąc za udo. Przyszywana siostrzyca od razu zachęcająco rozłożyła nogi.
- No nie powiesz, że nie patrzyłeś nigdy na matkę z brudnymi myślami w głowie - Siri, w swoim stylu, postanowiła podgrzać atmosferę. - Jest przecież piękna i seksowna.
- Ale to moja matka - obruszył się Marcus. O ile jednak jego słowa kłamały, zdradziecki penis zaczął od razu sztywnieć.
- No i pewnie dlatego jej ciało jest jeszcze bardziej dla nas wyjątkowe - Lei oczywiście drążyła takie rzeczy dalej. - Być tam i pieścić to samo miejsce, które wydało nas na świat…
- Zdecydowanie. Wariatki - stwierdził dobitnie Marcus, odwracając się na wszelki wypadek plecami i skupiając na jajecznicy, żeby się nie przypaliła.
- Aha - rudowłosa szturchnęła łokciem swoją przyjaciółkę. - To ciekawe czemu się tak tyłem do nas odwraca, co?
- Jak to czemu? Bo na pewno wyobraża sobie mamusię na golasa - ciemnoskóra podjęła grę bez chwili zawahania. - A może nawet coś więcej? Ty jesteś jego siostrą, pewnie lepiej wiesz co mu może chodzić po tej rudej głowie.
- Taki zawstydzony, może już sprawdzał jak luźny jest tunel po urodzeniu tylu dzieci? - Lei nie krążyła aż tak daleko, prowokując jeszcze mocniej. W końcu dobrze wiedziała, że uprawiał seks z mamą.
- Naprawdę myślisz, że twoja mama skusiła się tak jak ty? - Siri zamruczała sugestywnie. - Nie dziwiłabym się jej. Jest taki gruby i duży.
- Nie słucham was - zapewnił Marcus, udowadniając tym samym, że słuchał z uwagą. W kuchni zaczął się już rozchodzić zapach smażonej jajecznicy.
- A jak myślisz? - rudowłosa dalej ciągnęła za język czarnoskórą, wszystko oczywiście w celu pełnej prowokacji. Chciała, aby się przyznał. - Nie szeptała ci czegoś do uszka jak się witałyście, widać po niej, że dużo myśli o… zaspokajaniu wszelkich potrzeb.
- Coś tam może i szepnęła - przyznała niezobowiązująco Halruaanka. - Coś o tym, że mieszkając pod jednym dachem z takim przystojniakiem, cały czas myśli o seksie. I czy mogłabym ją choć na trochę zaspokoić - dodała.
To ostatnie zdanie sprawiło, że chłopak aż się obrócił. Prezentując przy tym całkiem już sztywny pal.
- Tak, zawsze dużo myślała o gościach. A przecież jej dzieci były tak blisko - Lei udała, że nie zauważa brata. - Lubisz ciało naszej mamy?
- Bardzo. Jest ponętne, zadbane i doświadczone. Na pewno mogłabym się od niej nauczyć mnóstwa ciekawych technik - aż na chwilę się rozmarzyła, przymykając oczy. - A jak z tobą, Lei? Podoba ci się ciało mamusi?
- Bardzo - przyznała od razu dziewczyna. - Podnieca mnie też to, że sama będę mogła być taka ponętna ciągle w jej wieku. Zawsze chce mi się dotykać cipki, gdy myślę ile mogło ją mieć kutasów…
- Gdybym sama miała kutasa, to chyba bym zwariowała, gdybym nie mogła jej go wsadzić. Doprawdy, jak Marcus się powstrzymuje, kompletnie nie wiem - uśmiechnęła się łobuzersko.
- Ej, no… przestałybyście. To w końcu nasza matka - protest Marcusa byłby szczerszy, gdyby jego penis nie sterczał na baczność, z główką lśniącą już od śluzu.
- No i? Nasza mama jest wyjątkowo seksualną kobietą, odmawiać jej to grzech - Leilena wzruszyła ramionami. - Dzieci jej nie zrobimy przecież. I wszystko zostanie w rodzinie. Nie uważasz, że moje sukienki leżą na niej wspaniale?
- To prawda, świetnie w nich wygląda - przyznał. Coś zaskwierczało na patelni, przez co Marcus odwrócił się jak błyskawica do patelni.
- Nie zrobicie? - Siri była już zupełnie wciągnięta w perwersyjną rozmowę. - Chcesz powiedzieć, że ty też masz na nią chrapkę Lei?
- Czy to nie oczywiste? Zwłaszcza odkąd przestała być wobec mnie taka sucha, gdy się hamowała całą sobą - odpowiedziała rudowłosa coraz mniej zatajając przed bratem. - Wolę ją taką jak teraz. Jestem mokra zawsze gdy jest w pobliżu.
- Naprawdę? Pokaż - zachęciła przyjaciółka teatralnym szeptem. Tak, by chłopak na pewno usłyszał.
- Pokażę ci jak ze mnie cieknie, gdy tu przyjdzie - obiecała Leilena. - Lizałaś się z nią?
- Po czym? - droczyła się przyjaciółka.
- Oh, nie odpowiadaj pytaniem, tylko wymieniaj! - dłoń rudowłosej znów odnalazła miękkie udo Siri.
- Przyssałam się do jej cudownych piersi - nie kazała się dłużej prosić. - Wciąż są takie jędrne. To na pewno od stałego ugniatania. Lizałam jej sutki, zastanawiając się, jak by to było posmakować jej mleka…
- No, śniadanie gotowe! - głośno oznajmił brat Leileny. Nałożył sprawnie jajecznicę na dwa talerze i postawił na kuchennym stole. - Możecie jeść.
- Och, dziękujemy! - ucieszyła się rudowłosa, przyciągając do siebie talerz z większą porcją. - Odkąd jesteś moją przybraną siostrą, to także twoja mama. Kiedy pierwszy raz pokazała ci cipkę? Musi mieć dobrze wysłużoną - powiedziała jeszcze i zaczęła szybko pochłaniać kęsy jajecznicy.
- Och, za pierwszym razem, kiedy mnie tu przyprowadziłaś - Siri nie spieszyło się z jedzeniem. Odpowiadała, patrząc na Marcusa. - Nie żałowała sobie zabawy. Mogłam bez problemu wsuwać jej kilka palców naraz i zlizywać jej soki. Na pewno potrzebuje teraz wielkich fiutów, by je zaspokoiły. Takich, jak twój.
Chłopak nie zaprotestował. Przełknął jedynie głośno ślinę.
- A ty, co tak pałaszujesz? - szturchnęła rudowłosą w bok. - Nie chciałaś przypadkiem jakiegoś sosu?
- Zapomniałam! - Lei zorientowała się dopiero teraz. - To przez te nasze zabawy w łaźni, strasznie zgłodniałam. Marcus? Dołożysz mi coś od siebie? - zapytała słodko, uśmiechając się. - A ty Siri opisz mi dokładnie cipkę naszej mamy…
Na wspomnienie łaźni Marcus spojrzał Leilenie w oczy. Siostra od razu rozpoznała w nich błysk zrozumienia, za dobrze znała swoją rodzinę. Dobrze się ukrywał przez cały ten czas, ale teraz była niemal pewna: to on je podglądał!
- Ma rozciągnięte, lekko zwisające wargi - murzynka ochoczo spełniła prośbę. - Kiedy się zmoczy bardzo intensywnie pachnie, tak podniecająco. Na samo wspomnienie robię się wilgotna. Jest luźna, ale też bardzo miękka, niemal aksamitna. No i jak tylko zechce, może się zacisnąć jak imadło. Musi dawać cudowne doznania mężczyznom.
- No nie każ się prosić! - ponagliła brata rudowłosa, nie zdradzając się z tym, że wie. - Przecież widzimy, że chcesz dodać do tych usmażonych zawartość swoich jajeczek - zachichotała.
- E, chyba jednak nie powinienem… - wahał się jeszcze przez krótka chwilę, nim szumiąca w żyłach krew wzięła górę. - A co jeśli dodam ci za dużo? Ty lepiej wiesz, ile chciałabyś mieć sosu - zachęcił, stając tuż przy siostrze.
Nie wahała się nawet chwili, obejmując trzon szczupłymi paluszkami. Poruszyła delikatnie skórką.
- Chcę wszystko, co masz. Nigdy jeszcze nie jadłam takiego śniadania i jestem zdeterminowana, aby nadrobić. Kiedy z niego ostatnio upuszczałeś?
- Rano, po tym jak wstałem - przyznał się. Kutas zadrżał, gdy objęła go siostrzana dłoń. - Świetnie ci idzie - pochwalił.
Skuszona ciemnoskóra podsunęła bliżej swój własny talerz. Chyba też chciała spróbować nowej potrawy.
- A co cię do tego skłoniło? - drążyła Lei, nachylając się i zbierając językiem ejakulat prosto z dziurki na czubku członka. Dłonią pieściła go powoli, lekko. W tym momencie był ciekawszy od stygnącej jajecznicy. Zamierzała ją sobie w końcu ocieplić w inny sposób.
- No wiesz, obudziłem się już taki sztywny i… eee… postanowiłem coś z tym zrobić - wymyślił na poczekaniu. - Ty się nigdy nie masturbujesz?
- Sama? Ostatnio mi się nie zdarza - zachichotała. - No chyba, że mam jakiejś niezwykle silne bodźce. Czyżbyśmy były za głośno? - zapytała niewinnie, nasuwając na żołądź swoje wargi.
- Tak - wyrwało się chłopakowi. Oczy rozszerzyły mu się jak złote monety. - To znaczy, teraz chyba jestesmy za głośno. Co jak matka usłyszy?
- Opowiedz nam co słyszałeś. A może widziałeś? - bardziej nakazała niż poprosiła Leilena, cofając głowę. - Będę ci ssała tylko, gdy będziesz mówił o tym.
- Ale ja nic nie słyszałem - chłopak nieudolnie brnął w swe kłamstwo.
- Oh, czyli jednak chyba nie mamy w co się bawić, prawda Siri? - Lei odsunęła się, odwróciła od Marcusa i wróciła do swojej jajecznicy.
- Najprawdziwsza - przyjaciółka zgodnie pokiwała głową. - Nie chce chwalić naszych pięknych głosów, to nie. Łaski bez - nabrała pełną łyżkę jajecznicy i zaczęła wyjątkowo szybko jeść.
- No dobra, dobra... mogłem słyszeć jakieś kobiece jęki - z krwią w dużej mierze umieszczoną w penisie, Marcus myślał już głównie o jednym.
- Aha, tylko słyszeć i jakieś. I na pewno nie poszedł sprawdzić. To nie jest odpowiedź zasługująca na naszą uwagę - prychnęła Lei, która jednak jadła teraz wolniej niż wcześniej.
Sytuacja nie rozwijała się tak, jak Marcus liczył w swoim opanowywanym przez żądzę umyśle. Jako pełnokrwisty Mongle nie miał jednak zamiaru się poddać. O nie! Przeszedł do kontrataku.
- No wiesz, to ty chciałaś sosu do tej jajecznicy. Więc może mi possiesz, a ja wtedy w nagrodę powiem co widziałem? - zaproponował.
- No nie wiem - panna Mongle przerwała na moment jedzenie. - Jak myślisz, Siri? Pewnie jak mu wezmę to znowu się zrobi nieśmiały. Lepiej poczekam na jakąś próbkę zachęcającą do pójścia na całość.
- Ja bym mu chyba obciągnęła - zadecydowała przyjaciółka. - Jeżeli skłamał i nie zacznie opowiadać, to wtedy już nigdy nie tkniemy go palcem - zakończyła groźnie.
- Może zrobimy inaczej. Jak historia nie będzie prawdziwa, a będziemy wiedzieć jak skłamie bo rzucę zaklęcie, i nie będzie odpowiednio dokładna, to go ugryzę - Lei miała bardziej wymowną karę. - Co ty na to, Marcus?
Pomysł chłopaka eksplodował mu w twarz, sprawiając że na chwilę stanął jak wryty. Rozważał konsekwencje i nagrodę. Pewnie powinien pogodzić się z porażką i po prostu odejść… ale od kiedy podnieceni Mongle myśleli racjonalnie?
- Zgoda.
 
Lady jest offline