Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2020, 20:32   #11
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wędrówka w gronie w miarę znanych osób była całkiem przyjemna i Couryn nie zamierzał narzekać (ani na głos, ani w myślach) na towarzystwo, w jakim się znalazł i z jakim podróżuje. Sheera również przyzwyczaiła się do obecności osób wędrujących wraz z jej przyjacielem, chociaż nie da się ukryć, iż to właśnie Elora cieszyła się największą sympatią tygrysicy.


Wędrówka, nawet w najlepszym towarzystwie, musi się kiedyś skończyć. Nie zawsze z powodu dotarcia do celu. Nocne wędrówki nie każdemu odpowiadają, nie mówiąc już o tym, że od czasu do czasu należało odpocząć.
Miejsce, do którego dotarli, wydało się Courynowi całkiem niezłe... i nic nie zapowiadało żadnych nieprzyjemnych zdarzeń.
Zdarzenia jednak to miały do siebie, że często nie zamierzały uprzedzać o swym nadejściu.

Nadciągająca zewsząd mgła sugerowała, iż noc nie będzie należeć do najprzyjmniejszych. Dlatego też Couryn rozstawił swój namiocik, który miał go ochronić przed wybrykami przyrody.

Pierwsza część nocy minęła spokojnie, przynajmniej tak zdawało się Courynowi, któremu sen przerwało dopiero pojawienie się wartownika z informacją, iż pora wstać i przejąć obowiązki, polegające na dokładaniu do ognia i pilnowaniu, by nikt nie zakłócił snu tym, co nie musieli stać na warcie.

Jak się okazało, samo dorzucanie do ognia nie wystarczało, bowiem mgła gęstniała z każdą chwilą i po pewnym czasie najbystrzejszy nawet obserwator nie zdołałby wypatrzyć bandy goblinów czających się w okolicznych zaroślach.
Najwyraźniej jednak takowych nie było, bowiem aż do końca warty Couryna nic nie wyskoczyło z krzaków.
Nie dało się jednak ukryć, że nawet Sheera nie była mgłą zachwycona.

Kolejna część nocy nie była już taka przyjemna, a Couryn nie sądził, by ten brak przyjemności można było zwalić na kłębiącą się za płócinnymi ściankami mgłę. Spał kiepsko, prześladowany scenkami rodzajowymi, których w rzeczywistości nie chciałby przeżywać.

Rankim sny zniknęły, ale nie oznaczało to końca problemów. Wprost przeciwnie...
- Nie mam pojęcia, jak to się stało - powiedział, gdy wraz z Sheerą przespacerował się wokół obozu - ale nie jesteśmy na Drodze Kupieckiej. Prawdę mówiąc nie jesteśmy na żadnej drodze.
- Tam jest mała ścieżka i tyle - dodał.

 
Kerm jest offline