Brałem udział w kilku warsztatach. Opcja z podziałami jest spoko, jeżeli mamy grupę "mentorów". W Wampirze mieliśmy 4 mentorów na 5 graczy. Super, bo jedna osoba w danym momencie ogarniała aspekty mechaniczne dla maksymalnie dwóch osób.
Wszystkie wpisy były faszerowane mechaniką w myśl zasady: "Dlaczego tak, a nie inaczej"? Miało to sens w teorii. W praktyce były to 3 solówki i jedna sesja dla dwóch osób, prowadzone równolegle. Każda była rozbudowaną opowieścią, a kilka zmieniło się po warsztatach w prawdziwe solówki.
Ale Wampir jest grą, która kładzie naciski na zupełnie inne rzeczy. Tam bohaterowie przede wszystkim walczą ze sobą, swoją bestią, głodem... wszystko to ma odwzorowanie w mechanice.
Tutaj, jak i w każdym wh40k które poznałem specyfika jest nieco inna. Tworzymy drużynę w myśl zasady: nasze umiejętności się uzupełniają. Ja umiem strzelać. Czy pogadam? Nie pogadam. Umiem naprawiać rzeczy i otwierać zamki. Nikogo nie opatrzę w razie gdyby inni strzelali równie dobrze jak ja, ale szybciej...
Z mechanicznego punktu widzenia rozdzielając się tracimy naszą wielozadaniowość. Ok, poślijmy walczących na dolne poziomy, a gadających na górne. A co gdy na dole znajdzie się informator, a na górze przyjdzie zmierzyć się z jakąś prywatną strażą? Ci walczący nie pogadają, albo pogadają pałkami i gnatami... i stracimy szanse zyskania informacji. A Ci na górze będą dyskutować z kulami i plazmą.
Jedyny problem przed jakim naprawdę stanęliśmy jako gracze, to nasz brak decyzyjności. Wiele pomysłów mało działania. Zakończyliśmy dyskusje bez podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Może inkwizytor X powinien być bardziej wymagający i wymusić na nas opcję przebadania konkretnego miejsca, bo swoboda w nowo złożonej drużynie mocno nas zablokowała.
W razie rozdzielenia się chciałbym iść z astropatką! W sumie żadne z nas nie ma oczu, więc będziemy świetnym trzonem głębokiego zwiadu za linią wroga. Nie widzę ku temu przeszkód.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |