Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2020, 11:22   #11
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wprowadzony do drugiego pomieszczenia nawet nie zwrócił uwagę na to, że jest nagi. Starał się chłonąć wszystkie szczegóły nie tylko zrujnowanego pomieszczenia, ale przedewszystkim zebranych tu dla nich ludzi. To jak byli ubrani mogło zdradzić wiele szczegółów. Już pierwszy rzut oka wystarczył, żeby zosrientować się Castellemu, że musiało minąć trochę czasu od zapadnięcia w letarg. Wtedy w latach czterdziestych noszono się innaczej, mniej wyzywająco, nawet robocze drelichy dokerów nie były tak futurystyczne, nie wspominając o butach. Na więcej nie miał czasu. Bestia widząc Williama wgryzjącego się brutalnie w szyję kobiety domagała się zwojego coraz bardziej natarczywie. Piekny, apetyczny zapach vitae tylko rozbudzał apetyt wygłodzonego wampira.

Sam nie wiedział czemu podszedł do ludzi, gdzie już pożywiał się Yusuf i wgryzł się w szyję drugiego mężczyzny. Zaczął pić łąpczywie, fala orgazmicznej przyjemności rozlała się po ciele Brujaha, ale im dłużej zaspokajał głód i im bardziej jego Bestia była syta, tym bardziej zaczynał mieć wątpliwości do tego co właśnie czynił.


Fucking hell... Przecież to żywy człowiek. Dlaczego mu to robisz? nie jesteś potworem... - Krzyk kobiety, z której pożywiał się William ustał nagle i Tony przestał się równie nagle pożywiać. Zlizał ranę i szepnął tylko:

- I am really soz my china plate...*

Facet patrzył na niego przymglonymi oczyma. Tony wiedział, że nic mu nie będzie, ale samemu, czuł się bardzo źle, choć fizycznie czuł jeszcze wciąż ekstazę pocałunku i życia rozchodzącego się swoim ciepłem po członkach.

O ile do tej pory Tonemu wydawało się, że wszystko jest w porządku i wybudzenie z letargu obyło się dla niego pięknie i gładko, tak patrząc na zachwalaną przez kapłana kolację zaczynał mieć co do tego coraz większe wątpliwości. Coś nie pasowało mu w tej całej mało wykwintnej kolacji, ale nie mógł sobie przypomnieć co. Napewno nie zwykł się pożywiać w ten sposób. Czyżby był miał w jadłospisie zwierzęta? W ogóle zaczynał sobie zdawa sprawę, że w istocie nie pmaięta bardzo wielu szczegółów i świadomość ta gryzła go bardzo z tyły głowy. Odrwócił się i grożąc palcem wskazał na kapłana:

- Lepiej żeby im się potem krzywda nie stała, ok?

Ale już widział, że jego słowa są idiotycznie pozbawione sensu. Ofiara Spoona była już martwa, a wampir najwyraźniej zadowolony wychodził do kolejnego pomieszczenia.
Tony miał ruszyć za nim, ale uznał, że zostanie na miejscu i dopilnuje, aby kobieta była jedyną ofiarą tej nocy.

Coś innego przykuło jego uwagę. Spojrzał jeszcze na wciąż trzymaną w dłoniach lewą rękę mężczyzny, dostrzegając coś co przypominało zegarek, ale nie miało wskazówek. Na szklanym cyferblacie zmieniały się tylko liczby, zapewne podając godzinę. Ale w rogu znajdował się mały napis DATE. Tony odruchowo zagwizdał i pomyślał.

Ładnie żeśmy pospali...

Uzywam trochę tzw londyńskiego Cockney slangu. W tym znaczeniu Tony powiedział: Bardzo przepraszam przyjacielu (kolego)

Castelli zostanie w pomieszczeniu i upewni się, że nikomu innemu nie dzieje się krzywda. tzn, nawet ryzykując przerwie czyjeś posilanie, jesli miałoby to doprowadzić do śmierci żywiciela. W przypadku Williama było juz za późno i fixer będzie pewnie cierpiał z tego powodu wyrzuty sumienia, ale pewnie wypomni to Williamowi.

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 30-09-2020 o 11:52.
8art jest offline