Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2020, 22:36   #1889
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Ekhem… Khe…Panie von Essing, cieszę się, że nie wszyscy kontrahenci Bluchera są tak zasadniczy jak Pan – Max nerwowo zastukał palcami o wieko skrzyni. – Ale skoro Pan sobie życzy, proszę bardzo – wyjął nóż i wolno, delikatnie porozcinał pieczęcie okalające pokrywę. Wezwał pracownika magazynu,a by ten przyniósł łom i podważył wieko. Osobiście je uniósł pokazując Lotharowi wnętrze ładunku.

Owinięte w słomę leżały tam przedmioty, o których wcześniej wspominał Maxymilian. Spośród nich, najmniej owinięte w słomę i na samym wierzchu leżały pochwa miecza o dosyć archaicznym wyglądzie i niezbyt świeżo wyglądająca pielgrzymia szata przyozdobiona emblematami z różnych miejsc kultu Sigmara rozsianych po całym Imperium. Gdzieś głębiej spoczywała chyba jakaś księga i sporych rozmiarów puchar.

- To jak, Panie Essing, możemy z powrotem pieczętować? Ekhem… Wszystko w dobrym stanie. Mam nadzieję, że w takim samym dotrze do Middenheim. I jeszcze podpis…

*

Znalezienie środka transportu do Altdorfu okazało się nad wyraz łatwe. Wystarczyło chwilę popytać w porcie. Okazało się, że rankiem następnego dnia w dół Reiku wypływa Błękitny Łosoś – spora łódź, której kapitan zgodził się za całkiem sensowną i akceptowalną opłatą zabrać kompanię, konie i wóz ze skrzynią. Wedlug tego co mówił kapitan Błękitnego Łososia, Ludwig Eissen, podróż nie powinna zająć więcej niż siedem lub osiem dni.

- Do Altdorfu? – krzyknął ktoś, kiedy marynarze właśnie rzucali cumy. W stronę Łososia biegło trzech kapłanów. Wszyscy byli odziani w długie, bure habity, które podciągnęli do kolan by nie przeszkadzały w biegu. Na ramionach dyndały im podróżne sakwy. Kiedy się zbliżyli, można było dostrzec medaliony dyndające na łańcuchach. Przedstawiały dwuogoniastą kometę.
- Aj – odkrzyknął jeden z załogantów i bosakiem utrzymał statek przy nabrzeżu. Sigmaryci sapiąc i dysząc wgramolili się na pokład. Przez chwilę układali się z kapitanem, a w końcu łódź odbiła od brzegu i skierowała się ku głównemu nurtowi i w kierunku stolicy.
 
xeper jest offline