Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2020, 22:50   #12
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Catherine wstała z gracją ze stołu i poszła za kapłanem. Brak stroju wydawał się jej nie peszyć – szła wyprostowana, pewna siebie, tak jakby nagość otulała ją równie szczelnie, jak elegancka suknia z najlepszego jedwabiu. Była przekonana, że nigdy nie nosiła innych.

Posiłek.. przejechała spojrzeniem po zgormadzonych ludziach. Bestia w jej wnętrzu szarpnęła się i chciała skoczyć do przodu, ale po sekundzie przywarowała, jakby silna dłoń złapała ją za kark i przycisnęła do ziemi. Maniery przede wszystkim.

Powąchała posiłek. Brud, spocone ciała, strach… Nie taki brud jak po polowaniu na bażanty, lub gonitwie na koniach, świeży, nasycony testosteronem, owijający ciało jak delikatne perfumy. Ten brud był stary, wżarty, stanowił część mężczyzn. Skrzywiła się, z wyraźnym wstrętem. Mężczyźni w niebieskich strojach, najniższa klasa, pracowali fizycznie, byli niewarci jej uwagi. Nikt dobrze urodzony nie para się pracą, Mężczyźni w brązowych płaszczach wyglądali na bezdomnych. Dreszcz obrzydzenia wstrząsnął jej ciałem. Samo patrzenie na nich było jak fizyczna tortura.

Podobno płeć posiłku nie ma znaczenia, ale ona zawsze wolała pić z mężczyzn. Może dlatego, że zwykle bywali łatwiej dostępni? Łatwiej było się do nich zbliżyć, i jakoś tak układało się przez wieki, że status zwykle wiązał się z płcią. Męską. Oczywiście, postrzegała to jako jawną niesprawiedliwość.

Przeniosła swoją uwagę na kobiety. Skupiła się na szczegółach ubioru, szukała ręcznych szwów, zwracała uwagę na strukturę materiału. Szczególnie ważne były buty – właściwie ten jeden, który się ostał. Skóra, dobrze wyprawiona, elegancki obcas… tak. Bransoletka na nadgarstku , złoto, wskazywało na jej stan. Druga dziewczyna, choć też pozornie elegancka, nie była warta jej uwagi. Sukienka wyglądała dobrze, ale uszyto ją z bardzo marnego materiału. Dodatkowo.. czy Catherine dobrze widziała? – dziewczyna miała w uszach kolczyki z jakiegoś.. tworzywa? Nie złota, platyny tylko czegoś innego? To było obrzydliwe.

Uczyniła krok w stronę blondynki, ale Spoon – Whiliam – uświadomiła sobie, ze pamięta jego imię.. imiona ich wszystkich - był szybszy. Pił z dziewczyny, napawając się jej strachem i krzykiem. Zycie uciekło już z jej oczu.
- Egoista – stwierdziła zimno. – Zapamiętam ci to.

Głód jednak wymagał zaspokojenia… Przełamując się, uklękła obok rudej dziewczyny. Ta drżała, z jej ust wydobywały się przerażone piski. Wyglądała obrzydliwie, ale Catherine wiedziała, że musi się złamać.
- Cii – przesunęła dłonią po policzku tamtej. Gest ten kosztował ją wiele, ale jedzenie nie powinno być zestresowane. To źle wpływa na smak krwi, Catherine zawsze dbała o miłą atmosferę w czasie posiłku. Zwykle samo dbanie o atmosferę było częścią posiłku, ale była zbyt głodna i zbyt obrzydzona swoim posiłkiem, aby zdobyć się na coś więcej. – Cii spójrz na mnie, kochanie. Zaszła pomyłka. Wszystko będzie dobrze. Nic ci nie będzie.

Nadzieja zaświtała w oczach rudej dziewczyny.

Catherine uśmiechnęła się uroczo a potem szybko wbiła kły w tętnicę tamtej. Dziewczyna nawet się nie zorientowała. Jęknęła cicho. Catherine piła, spokojnie delektując się posiłkiem. Czuła, jak krew dziewczyny zaczyna krążyć w jej ciele, nadając blask włosom i jędrność ciału. Przerwała dość szybko, jak tylko poczuła, że Bestia przymyka, nasycona, oczy. Umiar jest ważną cechą. Ruda jej nie smakowała, ale czasem trzeba przełożyć przeżycie jako takie nad upodobania kulinarne. Przesunęła językiem po rankach na szyi dziewczyny, zaleczając je. Delikatnie opuściła jej ciało na ziemię, pilnując, żeby głowa nie uderzyła w zimną podsadzkę.
- Dziękuję kochanie – powiedziała.

A potem ściągnęła bransoletkę z przegubu drugiej dziewczyny. Lubiła ładne rzeczy a blondynka... już nie będzie jej potrzebować.

Podniosła się powoli, z gracją, przesunęła kciukiem po wargach, niezamierzenie zmysłowym gestem, pilnując żeby nie został na nich żaden ślad krwi.
- Mam nadzieję, że znajdę coś do odziania się – powiedziała, przechodząc do kolejnego pomieszczenia.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline