Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2020, 15:50   #16
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
No i posiłek z blondynki pomógł. Na tyle że wspomnienia wróciły. To była... naprawdę dobra krew.

Był po niej szczęśliwy i doładowany na maksa. Pamiętał już towarzyszy i Mitre. No i powód dlaczego tu był. Uśmiechnął się do siebie. Tak… Musiał przyznać, że to w sumie był "cholernie dobry powód".

Nowa krew krążyła szybko… Uderzała przyjemnie do głowy. Zalały go wspomnienia, jego wspomnienia, cudownej kobiety. Kobiety która całowała jego szyje. A potem… Potem wgryzała się w nią. Pachniała… Pachniała opium. To był jej zapach.

I... Nawet nie poczuł ręki sędziego na ramieniu tylko nagłe przeszywające go do samych kości zimno. Spoon spojrzał na Yusufa wzrokiem całkowicie wyrwany z kontekstu. Miał bardzo wyraźne wrażenie, że mu coś zabrano. Coś bardzo cennego. I…. Po chwili chwycił go nagły chłód i ból głodu.

-Dlaczego? – zapytał skołowany i przestraszony. Starał się połapać w tych krótkich słowach jakie usłyszał… I momentalnie jak błyskawica uderzył w niego gniew, aż poczuł że cały zapłonął. „KARA?! ZA CO?!”. No nie zdzierży.

-Słucha sędzio! – ryknął na cały budynek czując jak ogrzewa go własny gniew.

-Ja przeważnie zabijam nie-win-nych! Już taką mam naturę taki już jestem. Od ZA-WSZE! - Ostatnie wywrzeszczał jeśli to możliwe jeszcze głośniej niż całą resztę. Trzęsł się ze złości, ale zapanował nad sobą i przywołał na twarz uśmiech, albo raczej… jego karykaturę.

-Ale serio… możesz sobie pogratulować „mędrcze" przez Ciebie śmierć tej dziewczyny poszła na marne a dziś zginie jeszcze jedna „niewinna niewiasta”, a może nawet więcej bo to był naprawdę parszywy dzień. Serio punkt dla ciebie masz cholerne zwycięstwo w walce ze złem tego świata. – chwycił worek jakby rozrywał człowieka.

Ubrania wysypały się na podłogę i na nich Spoon skupił swój gniew.

Ręce mu drżały i ze złości i z zimna. Ale goły stąd przecież nie wyjdzie.

Instynktownie szukał czarnych ubrań bo na nich nie było widać krwi. Najpierw wcisnął na siebie przetarte czarne dżinsy. Potem ciężkie glanopodobne buty i prosty czarny t-shirt.
No i wygrzebał jeszcze jakiś znoszony płaszcz. Bo było mu cholernie zimno. Nie to że płaszcz mógłby mu teraz pomóc, ale może jakimś cudem pomoże poczuć się chociaż odrobinę lepiej.

Ruszył wściekle na góry im szybciej odbębni to co ma tu zrobić tym szybciej coś zabije i znowu poczuje się względnie dobrze. No i do cholery gdzie była Brusilla powinna tu być?!!
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 04-10-2020 o 20:25.
Rot jest offline