Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2020, 19:15   #19
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Muzyka

Cytat:
„Stwórca Wszystko Widzi, O Wszystkim Wie i Wszystko Osądza”
– ustęp z Błogosławionej Księgi Wszechwidzącego Oka
Niczym kaganek, natchnione transcendentną glorią święte kustodium oświetlało ścieżkę justycjariuszki z boskiego namaszczenia. Jednak z łaski Stwórcy jej czujny wzrok, ni duch nie wykryły śladów niegodziwości w zamglonej okolicy, mimo zbadania skraju obozu i kilkudziesięciu stóp terenu wzdłuż wąskiej, leśnej ścieżki. Kobieta skonstatowała, że w takim wypadku musiały stać za tym jakieś plugawe czary... A jeśli jakiś nikczemny czarnoksiężnik ostrzył sobie nań zęby, to gotowa była dać mu zdecydowany odpór siłą wiary i zbrojnego ramienia. Tyle że w okolicy nie było ani żywej duszy. Założyła więc, że jeśli ktoś parający się magią miał co do nich jakieś niecne zamiary, to zapewne czaił się w danym momencie w swojej ciemnej norze, jedynie obserwując, bez wątpienia w nadnaturalny sposób, ich poczynania. Takie tchórzostwo i knowania były wielce niegodne w oczach wojennej kapłanki. Ta nigdy nie unikała konfrontacji, nie uciekała się do podłych machinacji ani nie okazywała strachu. Kimkolwiek był więc ich przeciwnik, zasługiwał swym postępowaniem ze wszech miar na pogardę służki Stwórcy.


Cytat:
„Kto gardzi Prawem, chwali grzech,
kto strzeże Prawa, jemu przeciwny.
Źli ludzie nie rozumieją prawości,
a którzy szukają Stwórcy, pojmą ją całą”
– ustęp z Błogosławionej Księgi Wszechwidzącego Oka
Upłynął kawałek czasu w upiornej krainie mgieł, lecz zbadany teren wciąż nie ujawnił śladu niczyjej obecności. Po pewnych przygotowaniach, wstępnej wymianie opinii (która wyjaśniła pewne niejasności) i posileniu się, grupa ruszyła w jedynym sensownym kierunku. Z biegiem wąskiej, błotnistej ścieżki. Rita bez cienia trwogi prowadziła pochód, surowym spojrzeniem sondując ponurą okolicę. W trakcie podróży chłodnawe powietrze otulało jej lica, nadając im różanego kolorytu i powodując przeobrażenie wydychanego przezeń powietrza w niewyraźny, kredowy opar. Podczas marszu ciężkie, stalowe obcasy dziewki grzęzły w podmokłym gruncie i wzburzały spokojne tafle deptanych kałuż. Mimo upływu godzin pogoda w żaden sposób nie zmieniła się, tak jakby inherentnym stanem tych koszmarnych ziem, zawieszonych niejako poza czasem, były wiecznie zalegające mgliste miazmaty, dżdżysty klimat i posępny krajobraz zbudowany z rachitycznych, przygarbionych sylwetek hebanowych drzew. Piasek w klepsydrze bez wątpienia musiał się przesypywać w trakcie wędrówki, a jednak okoliczny pejzaż nie przekształcił się ani o jotę. Ta nieustająca monotonia otaczającej ją scenerii zaczęła budzić pewien niepokój w bitewnej zakonnicy. Utworzenie tak rozległej domeny, w jej mniemaniu, wykraczało poza możliwości nawet niezwykle potężnego czarnoksiężnika, nawet jeśli była ona jeno iluzją. No, chyba że doszło wyłącznie do teleportacji. Ale cóż za obłąkany mag obrałby takie miejsce na swój dom? Lokacja ów tchnęła metafizyczną, acz ciężką do zniesienia aurą beznadziei, marazmu i rozkładu. Długotrwałe przebywanie w takim miejscu nadwątliłoby bez wątpienia zmysły nawet nadzwyczaj rozsądnej osoby.


Święta wojowniczka poczęła z wolna rozważać, czy aby nie trafiła z kompanionami ante mortem do jakiegoś boskiego czyśćca, a może nawet na same Szare Pustkowia Hadesu? Czyżby jej zadaniem było wyprowadzić z tego ponurego piekła potępione dusze towarzyszy? Marvella nie wątpiła, że żadne z nich nie było bez grzechu. Jane jak dotąd trzymała się na uboczu, nie czyniąc niczego podejrzanego, aczkolwiek jej dusza w sądnych oczach wojennej kapłanki wręcz promieniowała bezprawiem. Samwise należał do profesji, której członkowie słynęli z lekkoduszności i nader swobodnej interpretacji prawa, do tego jego zdolności wydawały się wkraczać poza prozaiczne muzyczne talenta, zawieszając granicę między tym co naturalne a nadnaturalne. Couryn i Enola miejscami sprawiali wrażenie, jakby unikali jej wyzywającego spojrzenia. Nawet paladyn Nicodemus zdawał się mieć pewne problemy z próżnością, a nie znała go dość długo by mieć pewność, czy aby jest zupełnie czysty... A co jeśli ich uczynki wzbudziły w jakiś sposób gniew bogów i spowodowały ów zesłanie? „Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Prawo Twoje jest prawdą ostateczną” wymamrotała pod nosem, akceptując swój los. „Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia” dodała w myślach, z uległością akcentując swą decyzję. Jeśli to miał być jakiś test, to kobieta gotowa była dowieść, że jest w stanie go przejść. Tak jak wszystkie inne dotychczas. Nie złamały ją katorgi i trening w Zakonie Płomiennego Serca Stwórcy, nie zhańbiła się też drzewiej nieprawością. Jej serce, dusza i ciało były gotowe.

Cytat:
„Gdy ty wejdziesz do kraju obcego, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte ludy. Bacz, by nie znalazł się przy boku twym nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał lekkomyślnie wróżby i przepowiednie, czynił gusła i czary. Nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał demony, chaotyczne duchy i złe widma, zwracał do życia umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Stwórcy każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości, urągającym jego naturalnemu porządkowi, Wszechwidzący swym nakazem usuwa ich sprzed twego oblicza. Ty całkowicie pozostaniesz przy panu swoim. Te ludy bowiem, które ty odwiedzisz, nieraz słuchają wszetecznych wróżbitów, szalbierskich czarodziejów i wywołujących umarłych, dając nasienie występkowi i bezprawiu. Lecz tobie nie pozwala na to Stwórca, bóg twój”
- ustęp z Błogosławionej Księgi Wszechwidzącego Oka
Śmiertelną ciszę, a później również jednostajność krajobrazu, zaburzyły dudniące odgłosy podkutego wierzchowca i wynurzająca się spośród linii drzew sylwetka tajemniczego jeźdźca. Rita na moment zamarła, przyglądając się uważnie nieznajomemu w oddali. Zakapturzona postać gościa nie wyszła im naprzeciw, ani nie zabawiła długo, lecz zanim zawróciła, pozostawiła coś ciemnego na drodze. Coś, co z pewnością było jakimś znakiem, przestrogą, bądź wiadomością. Kobieta nie miała wątpliwości, że skierowaną do wszystkich zgromadzonych. Pupil Couryna zareagował na obcego agresywnie, ale nie bardziej niż sama Marvella, gdy już odkryła prawdziwą naturę tej istoty i dosiadanego przezeń zwierzęcia. Okutane w rozkładające się odzienie, pozbawione życia animowane truchła rozjuszyły ją samym faktem swego nieczystego istnienia.
— Nigromantyczne plugastwa, bluźnierstwa wobec świętego prawa natury i porządku rzeczy! — wyrwało się siarczyście z ust białowłosej.
Niestety istota umknęła, nim kobieta zdążyła dobyć łuku i ugodzić ją strzałą. Nie biadała jednak. Wszystko dopiero zaczynało się klarować. Jeszcze miała przyjść pora, by złożyć do grobu nieumarłe stworzenia, oraz wydusić życie z tego, który musiał nimi kierować. „Stwórca nierychliwy, ale sprawiedliwy” stwierdziła w myślach, kierując wzrok na pozostawiony przez posłańca, ciemny przedmiot.



— Uznajmy to za oficjalne przywitanie w tej odstraszającej krainie grozy. Myślę, że warto byłoby sprawdzić, cóż to pozostawiła ta czarnomagiczna imitacja człeka — rzekła, ruszając z miejsca, w celu dokładniejszej inspekcji obiektu.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 23-09-2022 o 18:28.
Alex Tyler jest offline