Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2020, 07:12   #22
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Przy współpracy z Umbree. Dzięki;)



Po znalezieniu się w dość nietypowej sytuacji, drużyna zdecydowała się ruszyć wąską ścieżką, prowadzącą przez ten upiorny las. Nicodemus, zawsze życzliwy i uśmiechnięty, starał się prowadzić przyjacielską rozmowę z towarzyszami i poznać ich nieco lepiej. W końcu przecież utknęli w tym bagnie razem i zapewne razem będą musieli znaleźć z niego wyjście.

-Słyszałaś może kiedyś o czymś podobnym? - Zagadnął Enolę, wskazując na otaczającą ich zewsząd mgłę.
- Jak już wcześniej mówiłam, jedynie czytałam o możliwości teleportacji z miejsca w miejsce, ale nigdy przy użyciu mgły. Ale skoro to ona wypełniona jest tą legendarną aurą, o której mówił Samwise, to w moim odczuciu właśnie ona nas tu przeniosła. Choć oczywiście mogę się mylić, to tylko teoria - powiedziała. - No i Sam uważa, że to coś innego. A co ty sądzisz na ten temat? - Spojrzała na niego.
- Faktycznie już o tym mówiłaś. Wybacz mi roztargnienie. Dziwne sny i aura tego miejsca najwyraźniej wpływają na mnie bardziej niż myślałem. - Nikodemus z uśmiechem próbował wyjaśnić swój brak skupienia. - Siły mroku często posługują się mgłą w taki czy inny sposób. Najczęściej dotyczy to stworów najbardziej sprzecznych z naturalnym porządkiem rzeczy czyli wszelakiej maści chodzących umarłych. Niemniej, o takim wykorzystaniu mgły jeszcze nie słyszałem. Może to ona nas przeniosła, a może ukrywała rzeczywistą siłę za tym stojącą. Niepokoi mnie to. - Uśmiech na moment przygasł, ale prędko wrócił na twarz. - Ty zdaje się lubisz zagadki. Ta bardziej Cię intryguje, czy niepokoi?
- Zdecydowanie intryguje - odparła bez wahania. - To wszystko, ten las, mgła, to może być wstęp do czegoś większego, ciekawszego. Dawno nic mnie tak nie interesowało. I to zdecydowanie nie jest normalne. Może jest tak, jak mówi Sam, że to bardziej zawiłe, więc tym lepiej. Uwielbiam takie rzeczy, prowadzące tam, gdzie z początku się nie spodziewaliśmy. - Enola wymawiała te słowa jak natchniona. Widać było, że Nicodemus wszedł na jej ulubiony temat. Ona jednak nie zamierzała skupiać się tylko na tym. - Jak to się stało, że postanowiłeś zostać paladynem? Twoje oblicze z pewnością niejednej kobiecie łamało serce.
- Niewiele miałem czasu na kobiety. Niemniej droga sługi Lathandera nie zamknęła przede mną tych drzwi. - uśmiechnął się - Mój bóg kocha życie i wszystkie jego przejawy. Nigdy nie dał mi odczuć, że powinienem rezygnować z jakiegokolwiek aspektu egzystencji na jego rzecz. Chociaż wiem, że są i tacy, którzy od swych wiernych wymagają czystości, ślubów milczenia czy innych czasem lekko pokręconych rzeczy. Na samą myśl o tym, że ktoś mógłby nakazać mi milczeć przez rok i jeden dzień w imię jakiegoś starego zwyczaju, aż skręca mnie mnie w środku. - zaśmiał się, a jego melodyjny głos w niczym nie pasował do otaczającej ich ponurej scenerii.
- Całkowicie cię rozumiem, też bym czegoś takiego nie zniosła, bo po prostu lubię gadać - rzuciła wesoło Enola, odcinając się nieco od otaczającej ich ponurej atmosfery. - O twoim bogu, Lathanderze, trochę czytałam w młodości. I o jego wyznawcach. Była taka kobietka, Tabitha, która postanowiła chronić świątynię Lathandera w Myth Drannor w Roku Cieni, w dwunastym wieku Rachuby Dolin. Pewnie wiesz, o którą mi chodzi. - Nicodemus skinął głową w odpowiedzi - No ale to tak tylko na marginesie. Cieszę się, że z nami podróżujesz, a w obecnych okolicznościach twoje zdolności z pewnością nam się przydadzą.
- Niektórzy uważają, że lepszy jestem w mowie, niż w mieczu i rzeczywiście sięgam po niego w ostateczności lub w sytuacjach, kiedy nie mam wątpliwości, że coś jest złem i Lathander życzyłby sobie, żeby to zło wymazać z tego świata. Mam jednak pewne doświadczenia, głównie z nieumarłymi i to na nich najczęściej poluję. - Spokojnym i pewnym ruchem wyciągnął miecz z pochwy u pasa i zaprezentował jego ostrze. - Zapewne wiesz, że wiele stworów mroku obawia się srebra bardziej niż żelaza.
- Wiem, czytałam o tym. No i też spotkałam “dziwne” stworzenia na swojej drodze zanim przenieśliśmy się w to miejsce. Stworzenia nie pasujące do normalnego świata - odparła. - Ja polegam głównie na sile mojego umysłu i specyfikach, które ze sobą noszę. - Z krzywym uśmiechem klepnęła bandoliery na piersi wypełnione flakonami z różnokolorowymi substancjami. - Jak na razie się nie zawiodłam ani na sobie, ani na nich. - Wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu. - Całkiem dobry z ciebie rozmówca, jak na paladyna. Plotki głosiły, że jesteście wszyscy strasznie sztywni. - Uśmiech nie schodził jej z ust.
- Jak byłem mały to też tak myślałem. Większość Paladynów, których spotkałem cechowała pewną mrukliwość i ciągła powaga. Czasem się zastanawiam, czy lata spędzone na walce ze złem i na mnie odcisną takie piętno. Głęboko wierzę, że jednak tak nie będzie. Dotychczas życie również mnie nie rozpieszczało i sądzę, że najgorsze mam już za sobą. - Lekko spochmurniał, widocznie przypomniał sobie coś nieprzyjemnego, ale szybko się otrząsnął. - Tak. Wiem, że mówię jak stary dziadek. - znów zażartował.
- Do starego dziadka bardzo ci daleko, Nico. Mam nadzieję, że mogę tak skrócić twoje imię? - Zapytała, uśmiechając się do niego lekko. - Wyglądasz jak spełnienie snów większości szlachcianek. Najważniejsze, żebyś podążał za swoim sercem i wszystko będzie dobrze. - Obdarzyła go szczerym uśmiechem.
- Większość szlachcianek jest okrutnie nudna! - skomentował - Już lepiej byłoby mi pewnie z wiejską dziewczyną, która może nie wystawia się pięknie ale zdecydowanie więcej wie o prawdziwym życiu. - Paladyn znowu szeroko się uśmiechał. W zasadzie to rzadko było inaczej. - Oczywiście możesz mówić mi Nico. Dobrze mi się kojarzy. Co zaś do wyglądu… Grzeczność nakazuje na komplement odpowiedzieć komplementem. Cieszę się, że nie muszę przy tym kłamać bo i tobie bogowie nie poskąpili urody. Pewnie ciągle się ogarniasz od adoratorów? - zapytał wesoło.
- Słaby z ciebie kłamca, Nico. - Zaśmiała się perliście. - Nie jestem pięknością, ale uważam, że to nie powierzchowność oddaje prawdziwe piękno, a wnętrze. Nie przejęłam wielu atutów po moim elfim rodzicu, ale najważniejsze, że mam otwarty i prężnie działający umysł. Który w większości przypadków odstrasza adoratorów. A i ja nie mam zamiaru dawać im forów. Mój przyszły partner na pewno nie może być idiotą. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Mądre słowa i ciężko im zaprzeczyć. - skinął głową z uznaniem - Faktycznie mężczyźni często nie lubią bystrych kobiet, uważając, że życie z wami jest trudniejsze. Niewielu potrafi docenić zalety żony, która jest nie tyle poddaną męża, co równorzędną partnerką. Korci mnie, żeby zapytać. Czy fakt bycia niewiastą kiedykolwiek przeszkadzal ci w pracy? - spojrzał na Enolę, wyraźnie obserwując jej reakcję.
- Oczywiście, że tak - odparła. - Na początku mojej działalności detektywistycznej nikt nie wierzył, że potrafię choćby znaleźć związek między myszą a serem. - Zaśmiała się. - I nie pomagał też fakt, że moi rodzice byli kimś znaczącym w Neverwinter. Po prostu nie. Ich przyjaciele uważali, że to jakiś mój kaprys. Że się ogarnę i pójdę w ślady ojca, który wykładał alchemię na uniwerku w Neverwinter. A ja co? Jestem kobietą, córką znanych rodziców i chcę zajmować się rozwiązywaniem spraw dziwnych i dziwniejszych? Nie. Nie na początku. Ale z czasem wyrobiłam sobie odpowiednią markę, i to bez udziału rodziców. Co uważam za wielki sukces. To moje rozwiązane sprawy mówiły za mnie a nie pochodzenie. I potem już poszło. Aż nawet za daleko… - Uśmiechnęła się do Nicodemusa, na co ten również odpowiedział uśmiechem.
- Za chwilę nasi towarzysze zaczną się poważnie zastanawiać czy z nami wszystko w porządku. Okoliczności nie sprzyjają takiej wesołości. - powiedział, nie poważniejąc nawet na moment.
- Okoliczności nie, ale wspomnienia pewnych chwil jak najbardziej. Jeszcze będziemy mieć czas na bycie poważnymi i na pewno też to wiesz - odparła. - Wystarczy się rozejrzeć.
- Skoro nie masz z tym problemu, to ja również przestanę się tym frapować.

Nie zważając zbytnio na to, jak dziwnie wygląda tych wesołość w tym ponurym miejscu, kontynuowali pogawędkę.

Drogą ciągnęła się, a krajobraz praktycznie się nie zmieniał. Wydawać się mogło, że będą tak podróżować w nieskończoność. Tyle, że wędrówkę przerwało pojawianie się jeżdźca.

Nie był to jeździec zwyczajny. Zarówno on, jak i jego rumak byli dotknięci okrutnym przekleństwem, będącym okrutnym wypaczeniem samej idei życia. Byli niwumarli. Nicodemus odruchowo sięgnął do plecaka po swój buzdygan. Z reguły wolał posługiwać się mieczem, ale kości zdecydowanie lepiej się miażdżyło niż przecinało. Paladyna nie zdążył jednak zareagować bo upiorny jeździec prędko odjechał, rzuciwszy wcześniej jakiś przedmiot na drogę.

Nicodemus zgadzał się z towarzyszami, że należy sprawdzić co to za przedmiot. Wymienił kilka uwag z Ritą i Samwisem, po czym zbliżył się ostrożnie, próbując wyczuć jego aurę.

Detect Evil


 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 04-10-2020 o 15:06.
shewa92 jest offline