Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2020, 21:54   #22
wooku
 
wooku's Avatar
 
Reputacja: 1 wooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputację
Zignorowany przez grubasa pastor porzucił nadzieję na jakiś rozejm. Pogodził się z niewygodami, a także nie chciał uczestniczyć w narastającym konflikcie między pasażerami. Z jednej strony czuł, że jako duchowny powinnien pomagać wszystkim zbłąkanym i jakoś załagodzić sytuację, a z drugiej strony wiedział, że jego misją jest teraz dotarcie do celu. Wszystkie ostatnie wydarzenia utwierdzały Johna w przekonaniu, że podąża właściwą drogą. I to we wszelkim bez wyjątku szczególe. Nawet fakt, że jedzie w tym właśnie dyliżansie wydawał mu się decyzją dawno ustaloną na górze. Większość uznałaby to za przypadek i zwykłą błahostkę, ale pastor szczerze wierzył, że odkąd wrócił na ścieżkę wiary, to każdy jego krok jest sterowany przez wolę Bożą. Czuł, że jest tylko narzędziem, które zostanie wykorzystane do większego celu.

Wiedział, że przed nim długa droga, dlatego postanowił się wyciszyć i w duchu zwrócić się do Wszechmogącego. Zmówił najpierw krótką modlitwę za podróż i psażerów, szczególnie za grubasa. W końcu modlitwa powinna pomóc w walce z ich ludzkimi słabościami, a na pewno nie zaszkodzi. Zadowolony z tego, że pomyślał najpierw o bliźnich, John zwrócił się do Stwórcy:

- Dobry Boże, ruszyłem w podróż, tak jak czułem, że mi każesz. Proszę, daj mi...

Albo pastorowi się wydawało albo za oknem z wielką predkością przeleciał jakiś wielki obiekt. Oczywiście, było to tylko przewidzenie, więc wrócił myślami do modlitwy.

- Proszę, daj mi jakiś znak.

Kolejny raz coś przeleciało za oknem. Więcej pastor nie mógł tego ignorować, zaintrygowany skupił się na widoku z okna i zapomniał na chwilę o modlitwie. Zapomniał po chwili o wszystkim, bo jego umysł próbował przetworzyć to, co widzą oczy. Zajęło to dobrą chwilę.

Pierwsza myśl i jednocześnie jedyna logiczna, którą wypracował umysł, wybrzmiała głośno w dyliżansie: Too... Tooo... TORNADOOOO!!

John instynktownie i z przerażeniem próbował się odsunąć jak najdalej od okna. Nogami zaparł się mocno o boczne ściany dyliżansu, nie będąc jednak w stanie przepchnąć grubasa, wbijał się jedynie w ogromnie fałdy tłuszczu, które prawie go oblewały.
 
wooku jest offline