Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2020, 10:41   #20
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Czuł się zajebiście! Nawet bestia zwykle cisnąca boleśnie potylicę Brujaha, zdawała się niemal schować do swojej nory i Tony lubił myśleć, że ta nora jest głeboko w dupie. Perfekcyjne miejsce dla niej. Podgwizdując Binga Crosbieggo (tak to był niezły hicior w Londynie w czterdziestym) wszedł do pomieszczenia pełnego worków z mocnym postanowieniem, że skopie dupę Spoonowi, ale widząc już, że Yusuf ogarnia sprawę, ograniczył się do wymownego, karcącego spojrzenia mówiacego wyraźnie:

What a hell was that you bell end?!*


To było kretyńskie, bez wątpienia i barbarzyńskie. Coś czym Castelli się brzydził, ale z drugiej strony nie był od tego żeby matkować Whillowi. Głupich wampirów przecież nie siano zbyt często, zresztą Mitra z jakiegoś sobie dobrze znanego powodu wybrał Spoona, tak jak i resztę. Szkoda mu było bardzo tej niewinnej dziewczynny, ale życia jej mu jego żal nie zwróci. A skopanie dupy odpuścił, uzmysłowiwszy sobie, że jest o ponad głowę niższy od Spoona. Matka natura poskąpiła mu nie tylko wzrostu, ale i uczyniła go szczupłym i mikrym i zasadniczo, gdyby wskoczył w kobiece ciuchy mógłby śmiało uchodzić za niezgorszą pannę. Nawet zarostu nie miał porządnego. Nie to żeby panna nie mogła komuś dać po pysku. Co to to nie, ale pannom po prostu nie wypadało prać się po mordach jak dokerom w pubie. Ewentualne lanie zostawi turasowi i indiańcowi. Tak będzie lepiej i bezpieczniej, tym bardziej, że Spoon wydawało się zaraz wyjdzie z siebie i Yusuf będzie musiał mu sprzedać ostrzegawczą lepę. Do tego nie doszło na szczęście. Spoon wziął się energiczne przetrząsanie ubrań. W pewnym względzie zachowaywał się podobnie jak Tony, tyle, że Whilliama rozpierał gniew, a Tonego energia. Normalnie jakby wciągnął esspresso jakie serwował ktoś, kogo nie do końca pamiętał. Pomyślał:

Fuck! Nieźle to popieprzone. Nie pamiętam kto robił kawę, a pamiętam singiel Crosbieggo...

Nie było się nad czym zastanawiać. Trzeba się było jakoś ogarnąć w przyzwoite ciuchy. Tony zaczął przebierać w ubraniach. Pierwsza została mu w dłoniach brązowa, gruba wełniana marynarka z metką Marks i Spencer. To był już dobry punkt zaczepienia. Pamaiętał że Marks & Spencer mieli flagowy sklep przy Marble Arch i ucieszył się, że biznes dwóch panów przetrwał próbę czasu. Zawsze to była jakaś znajoma zahaczka. Zaraz potem wpadły mu czerwone kraciaste spodnie. Oliwkowa koszula w delikatny wzorek i brązowe półbuty za kostkę, idealne na deszczową londyńską pogodę uzupełniły garderobę. Ma się rozumieć wpadły do tego jeszcze jakieś skarpetki i gacie z dziwną gumką z napisem SuperDry (nie to żeby Tony się bał, że coś popuści, w koncu był martwy, ale takie zapewnienie na gumce od spodenek zdawały się byc gwarancją jakości). Sznytu dopełnił fido flat cap nadający Tonemu zawadiackiego, gangsterskiego looku.

Ubrał się energicznie. Spojrzał na siebie, wciąż mając przeczucie jakby to nie był do końca jego wygląd. Coś podpowiadało mu, że zwykł ubierać się nie tylko tak, ale też bardzo elegancko, tak, że mógłby stanąć przed samym królem Jerzym (choć zważywszy na rok, to już mu się pewnie dawno zmarło... God save the king) i nie zostać posądzony o niewłaściwy ubiór. Nie zaprzątał tym sobie teraz głowy. Stanął przed innymi i zawadiackim usmiechem powiedział do Katherine z najbardziej londyńskim akcentem:

- You look stunning treacle tart. - potem podpierając się pod boki dumnie spytał: - Not to bad geezahs, innit?**
* Bellend to po angielsku fiut. Co ciekawe np w USA nie kumają tego zwrotu.

**Treacle tart - znowu cockney = sweetheart. Taki zwrot nie jest obraźliwy, wręcz odwrotnie. Na ulicy często zwraca się nawet do nieznajomych i określa się ich np "love" lub "sweetheart". Także pani zwracająca się do mnie w sklepie "anything else honey?" jest czymś normalnym. Uzyłem jeszcze zwrotu innit, tutaj skrótu "is it not", ale także "isn't he/she", "aren't they" itp. Technicznie Tony nie powinien go uzyć, bo to dośc nowy zwrot slangowy, mający ciekawe pochodzenie, nie tylko jako skrót sam w sobie ale też wywodzący się równocześnie z hybrydy angielskiego i języków południowoazjatyckich. Uznałem jednak, że będzie brzmiało ciekawiej.

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 05-10-2020 o 10:48.
8art jest offline