Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2020, 10:55   #289
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Ani bohaterowie, ani uratowani przez nich Łowcy z Chernasardo nie byli zwyczajni spoczywać na laurach – ledwie wypoczęli po pokonaniu smoka i wieczornym świętowaniu, a z powrotem zabrali się do pracy. Tej było jeszcze wiele: uprzątnięcie i naprawy w forcie, przygotowanie się na zimę, dotarcie do ukrywających się w lesie traperów, sprowadzenie phaendarczyków z jaskiń… Można by długo wymieniać, jednak nikt nawet nie myślał, by na to narzekać. Łowcy, którzy do niedawna czekali jedynie na śmierć, dzięki bohaterom dostali drugą szansę, możliwość odbudowania swoich szeregów i odzyskania utraconej niedawno siły. A wszystko dzięki grupce awanturników, którzy, nie zważając na przeciwności, gotowi byli zadrzeć z potężniejszym wrogiem.
I stało się coś, czego nie spodziewali się nawet najostrożniejsi i najbardziej przewidujący hobgoblińscy strategowie i taktycy - mała banda uciekinierów z Phaendar wyparła oddzialy Żelaznych Kłów z Fangwood! Fort Trevalay został odbity, a puszcza na powrót stała się terenem kontrolowanym przez Nirmathańczyków. Nawet gdyby Kły dowiedziały się, co tu właśnie zaszło, o co wcale nie było łatwo, a potem znowu wysłały magiczną wieżę, smoka, dziesiątki żołnierzy, trolle i dzikie zwierzęta, co wydawało się jeszcze mniej prawdopodobne, traciły swoją największą przewagę – element zaskoczenia. Nawet osłabieni, Łowcy nie zamierzali dać się ponownie pokonać.

Gdy Emi z Rufusem wyruszali na południe, by sprowadzić do fortu ukrywających się w jaskiniach phaendarczyków, jesienny deszcz ustał na moment. Chmury nad okolicą rozrzedziły się, a na niebie pierwszy raz od paru dni pojawiło pojawiło się słońce, tworząc piękną tęczę nad dzikimi ostępami Fangwood. Po tygodniach walki i ukrywania się, las zmieniał się w oczach bohaterów z mrocznej i niebezpiecznej kniei w coś znanego - ich teren, może nawet dom. Czy tęcza nas koronami drzew była znakiem od losu - nadzieją na lepszą przyszłość? Jeśli tak, to co oznaczały ciemne deszczowe chmury na horyzoncie?



KONIEC CZĘŚĆ DRUGIEJ
 
Sindarin jest offline