Na ten film wybrałem się właściwie przez przypadek i jestem zawiedziony efektem końcowym. Ogólnie mówiąc był bardzo nierówny. Niektóre sceny mnie zachwyciły jak choćby walka Dumbledore z Lordem Voldemortem czy ćwiczenia GD a niektóre wywoływały skórcze żołądka i chęć szybkiego udania się w ustronne miejsce.
Rzeczywiście jak Tahu-tahu napisała wewnętrzne rozterki bohatera stwarzały dosyć denerwujący obraz EMO-Pottera i raczej można było to, choć częściowo pominąć.
Zgadzam się również z kolejną rzeczą, Loona Lovegood grana przez Evanne Lynch zdecydowanie zostawia w tyle resztę obsady, obsady, której mam wrażenie nie dano szansy się wykazać.
Lord Voldemort jak zwykle śmieszy wyglądem, duża ilość niepotrzebnych scen drażni i sprawia, że film wygląda jak zestaw niezbyt dobrze dobranych puzzli, które nie tworzą spójnej całości.
A już ktoś z pewnością powinien zawisnąć za polski dubbing. Jest straszny…jak zwykle zresztą. Niestety wersja z napisami emitowana jest dosyć późno, co skazuje część ludzi na ryzykowanie własnym słuchem po to tylko żeby po raz kolejny przekonać się, w jaki sposób nie ekranizować książek o Potterze…
Polecam ludziom cierpiącym na bezsenność....no dobrze i fanom serii również.