Pukanie wyrwało mistrza magii z jego chwili relaksu w kajucie. Podróż póki co upływała powoli i bez sensacji. Z każdą godziną zbliżali się do celu i Harran musiał się zmierzyć z pytaniem co do dalszych swoich planów. I właśnie w takiej chwili ktoś do niego zapukał.
- Można wejść? - ton głosu sugerował, że jest owa rogata bardka, której pojawienie się na statku wywołało nieco zamieszania ostatnio.
- Proszę... - odpowiedział zaklinacz, podnosząc się, by powitać niespodziewanego gościa.
- Druga największa kwatera… masz oko… choć Mmho cię uprzedziła wybierając kwaterę kapitana. Choć akurat tę zawsze uważałam, za bardziej przytulną.- stwierdziła negocjatorka wchodząc do środka i rozglądając się. - Więęęc… jaka jest twoja historia? I jaki twój pomysł na dalszy żywot ? W przeciwieństwie do Imry czy Kvasera ty nie wyglądasz na kogoś z konkretnym celem w życiu. I silną motywacją w dążeniu do niego.
- Rozgość się - powiedział, gestem zapraszając bardkę by usiadła. - Mi też się tu podoba - przyznał. - A co do celu w życiu... Chcę się nieco powłóczyć po świecie, rozejrzeć się tu i tam, zobaczyć parę ciekawych rzeczy. Może przeżyć parę przygód. A potem wrócić do domu. Innymi słowy - nic wartego pieśni - dodał.
- Acha… z pewnością jest wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia. Ale każdy ma swoje gusta… niektórych zachwycają prastare puszcze, inni wolą architektoniczne cuda, jeszcze inni zachwycają się tańcem arvadorskich orantek w zwiewnych szatach nad brzegiem jeziora. Takoż i przygody bywają różne… twoi towarzysze mają bardzo konkretne plany i bardzo krwawe… i niektóre, cóż…. trudne w realizacji. A jakie są twoje… granice? - zapytała siadając na malutkim krześle przystosowanym do poprzedniego właściciela. I dodała po chwili.
- A wiesz jak wrócić do domu?
- Powiadają, że dla chcącego nie ma nic trudnego - Harran uśmiechnął się - ale na razie tutaj jest całkiem przyjemnie. Architektoniczne cuda, dziwy natury i kształtne niewiasty - obrzucił wzrokiem rozmówczynię - tak samo cieszą oko i serce, a czasami i ciało - dodał. - Przygody wolę mniej krwawe, ale czasami się nie da. Jak mus, to mus... Nie prześladują w snach mnie cienie wysłanych w zaświaty wrogów.
- Cóż tu muszę się zgodzić, choć jeśli chcesz niektórym swoim towarzyszom pomóc, to ich plany ambitne i krwawe… a co do kształtnych niewiast nie wszystkie tu są przyjazne. Ta wasza druidka… zadziorna i chyba mnie nie lubi. A może sie boi?- zadumała się rogata.- Najchętniej by mnie wyrzuciła przez burtę, ale jako diablę jestem nawykła do uprzedzeń względem mojej osóbki.
- Są gusta i guściki - odparł Harran. - A jej zapewne nie naraziłaś się w dostatecznym stopniu. Inaczej już byś była za burtą. Widziałem ją w działaniu. Strach z pewnością jest jej obcy - stwierdził. - A czemu cię nie lubi? To już sama musisz się domyślić.
- Nie mam potrzeby rozszyfrowania powodu jej fochów. Nie chce pomocy z jej planami, to jej nie otrzyma.- wzruszyła ramionami bardka i uśmiechnęła się dodając.- Tylko golemy i bezmyślni nieumarli nie odczuwają strachu… reszta… to już kwestia odpowiedniego bodźca. Wierz mi… bardowie znają się na emocjach.
- Słyszałem pogłoski. - Zaklinacz skinął głową. - Nie powiedziałem, że ona nie boi się niczego - sprostował. - Jak powiedziałaś, każdy ma jakiś słaby punkt. Jeden boi się tygrysa, kto inny żaby czy myszy. Wszystko jest rzeczą... indywidualną. No i jest jeszcze kwestia opanowania tego strachu, a to może zaowocować ciekawymi zachowaniami.
- Fakt fakt… to samo dotyczy pragnień. Twoje są dość ogólne… ale cóż..- sięgnęła do spódnicy wyjmując swój notatnik. Po czym zapisując coś dodała. - Dam ci znać gdybym natknęła się na pracodawcę… który miałby coś takiego dla ciebie. Takie mniej krwawe zadania.
- Ja będę wdzięczny - odparł Harran, skinąwszy głową - a ty z pewnością też na tym zyskasz... w taki czy inny sposób, prawda? - Uśmiechnął się lekko.
- Pobieram pewien procent od kontraktów… ale od pracodawców, a nie pracowników. Jeśli chcesz mi coś zlecić, to zażądam od tego odpowiednią opłatę.- potwierdziła negocjatorka.
- W tym momencie nie mam żadnych konkretnych planów, nic, co mogłoby zaowocować zleceniem dla ciebie - odparł. - ale będę pamiętać. Gdzie cię szukać, gdyby zaszła taka konieczność?
- Zostawię Mmho możliwość kontaktu ze mną, więc pewnie przez nią. - odparła zamyślona bardka.
- Możliwe, że ta metoda się sprawdzi. - Harran skinął głową. - W każdym razie będę o tobie pamiętać. O twojej ofercie - poprawił się.
- Poczęstowałbym cię czymś - zmienił temat - ale barek jest kiepsko zaopatrzony - stwierdził. - Jeszcze.
- Będziesz miał okazję… w samym Rigus co prawda bary przypominają żołnierskie mordownie, ale w Sigil jest co pić. - odparła z uśmiechem rogata wstając.- Ale o tym pogadamy jak dolecimy. Na razie muszę cię pożegnać… mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Harran również się podniósł.
- Do zobaczenia zatem - powiedział. - Moje drzwi stoją dla ciebie otworem - dodał.
- Będę pamiętała.- odparła żartobliwie rogata i po chwili opuściła pokój maga, który usiadł na powrót, zastanawiając się, czy znajomość z bardką może przynieść jakieś korzyści, czy wprost przeciwnie - kłopoty.
W tym momencie stawiał raczej na to drugie.