Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2020, 21:26   #75
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pukanie wyrwało mistrza magii z jego chwili relaksu w kajucie. Podróż póki co upływała powoli i bez sensacji. Z każdą godziną zbliżali się do celu i Harran musiał się zmierzyć z pytaniem co do dalszych swoich planów. I właśnie w takiej chwili ktoś do niego zapukał.
- Można wejść? - ton głosu sugerował, że jest owa rogata bardka, której pojawienie się na statku wywołało nieco zamieszania ostatnio.
- Proszę... - odpowiedział zaklinacz, podnosząc się, by powitać niespodziewanego gościa.
- Druga największa kwatera… masz oko… choć Mmho cię uprzedziła wybierając kwaterę kapitana. Choć akurat tę zawsze uważałam, za bardziej przytulną.- stwierdziła negocjatorka wchodząc do środka i rozglądając się. - Więęęc… jaka jest twoja historia? I jaki twój pomysł na dalszy żywot ? W przeciwieństwie do Imry czy Kvasera ty nie wyglądasz na kogoś z konkretnym celem w życiu. I silną motywacją w dążeniu do niego.
- Rozgość się - powiedział, gestem zapraszając bardkę by usiadła. - Mi też się tu podoba - przyznał. - A co do celu w życiu... Chcę się nieco powłóczyć po świecie, rozejrzeć się tu i tam, zobaczyć parę ciekawych rzeczy. Może przeżyć parę przygód. A potem wrócić do domu. Innymi słowy - nic wartego pieśni - dodał.
- Acha… z pewnością jest wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia. Ale każdy ma swoje gusta… niektórych zachwycają prastare puszcze, inni wolą architektoniczne cuda, jeszcze inni zachwycają się tańcem arvadorskich orantek w zwiewnych szatach nad brzegiem jeziora. Takoż i przygody bywają różne… twoi towarzysze mają bardzo konkretne plany i bardzo krwawe… i niektóre, cóż…. trudne w realizacji. A jakie są twoje… granice? - zapytała siadając na malutkim krześle przystosowanym do poprzedniego właściciela. I dodała po chwili.
- A wiesz jak wrócić do domu?
- Powiadają, że dla chcącego nie ma nic trudnego - Harran uśmiechnął się - ale na razie tutaj jest całkiem przyjemnie. Architektoniczne cuda, dziwy natury i kształtne niewiasty - obrzucił wzrokiem rozmówczynię - tak samo cieszą oko i serce, a czasami i ciało - dodał. - Przygody wolę mniej krwawe, ale czasami się nie da. Jak mus, to mus... Nie prześladują w snach mnie cienie wysłanych w zaświaty wrogów.
- Cóż tu muszę się zgodzić, choć jeśli chcesz niektórym swoim towarzyszom pomóc, to ich plany ambitne i krwawe… a co do kształtnych niewiast nie wszystkie tu są przyjazne. Ta wasza druidka… zadziorna i chyba mnie nie lubi. A może sie boi?- zadumała się rogata.- Najchętniej by mnie wyrzuciła przez burtę, ale jako diablę jestem nawykła do uprzedzeń względem mojej osóbki.
- Są gusta i guściki - odparł Harran. - A jej zapewne nie naraziłaś się w dostatecznym stopniu. Inaczej już byś była za burtą. Widziałem ją w działaniu. Strach z pewnością jest jej obcy - stwierdził. - A czemu cię nie lubi? To już sama musisz się domyślić.
- Nie mam potrzeby rozszyfrowania powodu jej fochów. Nie chce pomocy z jej planami, to jej nie otrzyma.- wzruszyła ramionami bardka i uśmiechnęła się dodając.- Tylko golemy i bezmyślni nieumarli nie odczuwają strachu… reszta… to już kwestia odpowiedniego bodźca. Wierz mi… bardowie znają się na emocjach.
- Słyszałem pogłoski. - Zaklinacz skinął głową. - Nie powiedziałem, że ona nie boi się niczego - sprostował. - Jak powiedziałaś, każdy ma jakiś słaby punkt. Jeden boi się tygrysa, kto inny żaby czy myszy. Wszystko jest rzeczą... indywidualną. No i jest jeszcze kwestia opanowania tego strachu, a to może zaowocować ciekawymi zachowaniami.
- Fakt fakt… to samo dotyczy pragnień. Twoje są dość ogólne… ale cóż..- sięgnęła do spódnicy wyjmując swój notatnik. Po czym zapisując coś dodała. - Dam ci znać gdybym natknęła się na pracodawcę… który miałby coś takiego dla ciebie. Takie mniej krwawe zadania.
- Ja będę wdzięczny - odparł Harran, skinąwszy głową - a ty z pewnością też na tym zyskasz... w taki czy inny sposób, prawda? - Uśmiechnął się lekko.
- Pobieram pewien procent od kontraktów… ale od pracodawców, a nie pracowników. Jeśli chcesz mi coś zlecić, to zażądam od tego odpowiednią opłatę.- potwierdziła negocjatorka.
- W tym momencie nie mam żadnych konkretnych planów, nic, co mogłoby zaowocować zleceniem dla ciebie - odparł. - ale będę pamiętać. Gdzie cię szukać, gdyby zaszła taka konieczność?
- Zostawię Mmho możliwość kontaktu ze mną, więc pewnie przez nią. - odparła zamyślona bardka.
- Możliwe, że ta metoda się sprawdzi. - Harran skinął głową. - W każdym razie będę o tobie pamiętać. O twojej ofercie - poprawił się.
- Poczęstowałbym cię czymś - zmienił temat - ale barek jest kiepsko zaopatrzony - stwierdził. - Jeszcze.
- Będziesz miał okazję… w samym Rigus co prawda bary przypominają żołnierskie mordownie, ale w Sigil jest co pić. - odparła z uśmiechem rogata wstając.- Ale o tym pogadamy jak dolecimy. Na razie muszę cię pożegnać… mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Harran również się podniósł.
- Do zobaczenia zatem - powiedział. - Moje drzwi stoją dla ciebie otworem - dodał.
- Będę pamiętała.- odparła żartobliwie rogata i po chwili opuściła pokój maga, który usiadł na powrót, zastanawiając się, czy znajomość z bardką może przynieść jakieś korzyści, czy wprost przeciwnie - kłopoty.
W tym momencie stawiał raczej na to drugie.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-10-2020 o 14:02.
Kerm jest offline