Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2020, 11:54   #16
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Konrad, Peter, Bladin

Ozdrowieńcy z Nuln byli gotowi do ucieczki. Nie, nie do ucieczki. Do ratowania świat przed plagą zesłaną przez Nurgla, boga chorób i zaraz. To było ich nowym zadaniem, poszukiwania mało znaczącego poza Wolfenburgiem naszyjnika musiały zejść na drugi plan. Wplątani przez bogów, przeznaczenie czy przypadek? To nie miało większego znaczenia.

Przygotowani do wędrówki przez kanały, wyposażeni w krasnoludzką mapę, ruszyli w drogę w milczeniu. Bez słowa dotarli do klapy prowadzącej do miejskich ścieków, bez słowa podnieśli ją przygotowanym wcześniej, wygiętym prętem, bez słowa odwrócili się, gdy za plecami usłyszeli kaszel i chrapliwe słowa. Młoda kobieta, zupełnie przeciętna mieszczanka o przekrwionych oczach, ciężko oddychając wyciągnęła do nich ręce z małym kwilącym zawiniątkiem trzymanym wcześniej przy piersi. Załzawiona, wystraszona dziewczynka, na oko pięcioletnia, trzymała się mocno jej spódnicy, mnąc materiał w rączkach.

- Proszę, weźcie nas ze sobą. Zlitujcie się, błagam. Chociaż dzieci.

Odkaszlnęła ponownie, rozsiewając wokół szkarłatne krople.

Wolken, Marval

Za murami tymczasem rzucająca się w oczy, bardzo charakterystyczna para prowadziła swoje śledztwo. Nikt jednak nie widział szukanej przez nich trójki, ani śladu szlachcica, kapłana i krasnoluda podróżujących razem.

Na innym polu odnieśli jednak mały sukces. W wielkim obozowisku znaleźli obwoźnego handlarza, który zalał ich potokiem żali i skarg na obecną sytuację, przez którą nie mógł w ostatnich dniach godnie zarabiać.

- Podobno wyprowadzają ich kanałami, tak mówił ten południowiec. Ale co ja zrobię, z całym wozem i dobytkiem? Na targ miałem jechać, sprzedałbym większość towaru. Po wioskach to jeden garniec tu, jedna miska tam... Co, Tileańczyk? Tak, wiem, gdzieś tu blisko całkiem.

Obserwowali go potem ukradkiem. Nieduży, starszawy mężczyzna, mocno już łysiejący, o twarzy gęsto upstrzonej bliznami po przebytej pewnie dawno temu chorobie. Przyglądali mu się, wszystko w jego zachowaniu, spojrzeniach, postawie i gestach wskazywało na to, że nie parał się uczciwą pracą.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline