Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2020, 16:23   #2
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Idź Anthon. To doskonała okazja. Wiele zyskasz na tym. Jak wrócisz wszyscy zapomną o sprawie - warczał piechur maszerując tym bezdrożem - na cholerę dałem się ja namówić? Co mi strzeliło do łba aby to proponować! Jeszcze miałem iść sam. SAM! Do stu czartów i na zadek Nur… - zemł przekleństwo w ustach nim je ono opuściło. Aż tak wściekły nie był aby ściągać na siebie wzrok Czterech Braci.


- Hej żołnierzu, daleko odszedłeś od swojej wojenki.
Kurtze podniósł wzrok pierwszy raz od paru godzin. Był zmęczony wędrówką. Od długich lat nie musiał iść dalej niż do sąsiada bez możliwości pojechania wozem, czy jakąś dorożką. A teraz? Jakiś cholerny bandyta go próbował okraść!
- Bierz dupę w troki zanim ci ją urwę śmieciu niedorobiony… - wywarczał Anthon z agresją któej się nie spodziewano
- Hola żoł…
- Nie, kurwa “holaj” mnie tu, jesteś bydlaku o krok zyskania nowej dziury w torsie, taką w którą skundlony ojciec nie zdążył cię jeszcze wychędożyć, gdy już nie mógł patrzeć na szkaradny ryj twojej starej. Zabieraj swoją rzyć i rzycie wszystkich sodomizowanych kumpli czekających obok nim powpycham wam nawzajem głowy w odbyty składając z was zapętloną ludzką stonogę pierdoło niedomyta. Ostatnie trzy sekundy nim urwę ci nogę i zatłukę nią ciebie, twoich kumpli, matkę i psa, a na koniec naszczam wam do martwych mord…
Tyrada trwała jeszcze dobre kilka zdań w czasie których Anthon ani trochę nie zwalniał, wciąż szedł przed siebie, a w zasadzie nacierał na zadziwionego bandytę...
Zastraszanie (-20): 45/60

...który usunął się posłusznie z drogi. Od kiedy się minęli Anthon nawet nie poświęcił mu spojrzenia. Maszerował dalej przed siebie, nie przejmując się w żaden sposób, że ma wroga za plecami. Bandzior był przestraszony… całkowita pewność w głosie żołnierza był tak dobitna, że i on w to uwierzył. Na tyle, że dopiero gdy zniknął on za kolejnym pagórkiem odetchnął on z ulgą. Tylko jak on teraz wytłumaczy bandzie czemu przepuścił samotnego wędrowca?


Anthon prawie żałował, że tak piękna wiązanka mu wyszła. Gdyby to inaczej rozegrał może by przysłużył się Imperium i odwalił robotę lokalnych Strażników Dróg, którzy wyraźnie nie są wystarczająco kompetentni aby sprostać swojej robocie, a przede wszystkim trochę by się rozerwał. A tak? Figa z makiem. Choć może pozostawała przynajmniej satysfakcja, że samymi słowami wygrał starcie z bandytami. Tak… to był pewien promyczek satysfakcji w tym gównianym dniu… tygodniu!


- No, kurwa, reszcie was znalazłem - warknął nieprzyjemnie rzucając swoją torbę z rzeczami obok stołu i praktycznie wyciągając krzesło spod wieśniaka stolik obok by sobie je postawić przy stole drużyny. Wsiun zaczął protestować, ale Anthon tylko spojrzał na niego, a to spojrzenie wręcz przecudnie mówiło “morda, psie!”. Mężczyzna posłuchał rady zdrowego rozsądku i znalazł sobie inne krzesło, a Anthon westchnął ciężko… z ulgą i wzniósł swoją zakapiorowatą gębę do obcecnych.
- Anthon von Kurtze panowie, miło mi. Powiedzcie mi, czy dobrze zakładam, że jesteście drużyną poszukującą legendarnego Bastionu?

 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 07-10-2020 o 13:51.
Arvelus jest offline