Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2020, 19:40   #144
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Rudowłosa odłożyła widelec i zwróciła się znów w stronę krocza brata. Wypowiedziała kilka słów prostego zaklęcia, które rzecz jasna nie miało nic wspólnego z wykrywaniem prawdy, za to ładnie nawilżyło kutasa.
- Pomóż mi Siri, chcę by szybko doszedł - szepnęła i objęła żołądź wargami, ciepłymi i miękkimi. Język przejechał po dziurce, a potem zaczął krążyć wokół grzybka, dając chłopakowi to czego pragnął.
- Już się robi - tantrystka chętnie przyłączyła się do rozpoczętego aktu. Wstała od stołu i podeszła do Marcusa od tyłu, obejmując go mocno. Na pewno czuł na plecach miękkie piersi murzynki. Dłonią sięgnęła do jego woreczka, masując czule nabrzmiałe jądra.
- Cudownie - jęknął z przyjemności rudowłosy. Pamiętał jednak groźbę Leileny, co popchnęło go zwierzeń. - Widziałem was rano, w łaźni - przyznał. - Wydawało mi się, że posuwasz naszą mamę jak mężczyzna.
- Tylko wydawało? - zachęciła, tylko na moment przerywając. Objęła go u nasady dłonią i leciutko pocierała palcami, za pomocą ust wykonując resztę pracy. Nasuwała je na niego coraz dalej, aż do gardła, nieustannie przy tym masując zwinnym języczkiem, umiejącym już doskonale dotykać tego co mężczyźni lubili najbardziej. Głowa Lei poruszała się w przód i w tył, gdy siostra ssała braciszkowego fiuta.
- No bo przecież jesteś dziewczyną. Więc musiało mi się wydawać. Albo to była jakaś zabawka - biedny, pozbawiony magicznych talentów chłopak, miał pewne ograniczenia w zakresie wyobraźni. Lei nie chciała za każdym razem cofać głowy, jego penis był całkiem smaczny. Więc, aby zachęcić go do tego co miał robić, po prostu przestała ssać. Dłonią sięgnęła między jego nogami i dotykała ciała Siri.
- Cokolwiek to było, matce musiało się bardzo podobać. Krzyczała na całe gardło. Całe jej ciało drżało. Myślałem, że to Siri ją uwiodła, ale że to byłaś ty? A Siri się głównie przyglądała…
Penis chłopaka wypuszczał już pierwsze, słone krople.
- Bo we dwie wyglądają super podniecająco, prawda? - ciemnoskóra wyszeptała Marcusowi do ucha. Sama rozstawiła szerzej nogi, ułatwiając przyjaciółce dostęp do swoich najwrażliwszych miejsc.
- Prawda - przyznał.
- Trzepałeś sobie, jak nas podglądałeś? - podgrzewała atmosferę intymnymi pytaniami.
- Tak. Wasze ciała błyszczały się od wody i wyglądałyście cudownie. A do tego te jęki. Nikt by się nie powstrzymał - stwierdził z przekonaniem.
Na Lei też działała ta opowieść, tak jak świadomość, że już wie o niej i mamie. Przyspieszyła ruchy, a nawet pomimo jego grubości spróbowała wcisnąć go choć trochę do swojego gardła. To, że byli tej samej krwi, tylko dodawało pikanterii. Wymacała krocze przyjaciółki, potem palcami zawędrowała do dziurki, od razu jak poczuła, że to tu. Drugą dłonią puściła członka, aby móc złapać się za pierś, ścisnąć ją aż boleśnie przez cienką bluzkę. Cała trójka była tak bardzo sobą zaaferowana, że nie usłyszała jak do kuchni weszła czwarta osoba. Marcus krzyknął ze zdziwienia i próbował się cofnąć, ale z Siri za plecami i penisem w gardle siostry kompletnie mu się to nie udało. Lei walczyła ze sobą przez kilka uderzeń serca, nie wiedząc czy bardziej woli dalej ssać czy spojrzeć na mamę. Bo to musiała być ona. Wygrało to drugie, potrzeba zobaczenia wyrazu jej twarzy. Cofnęła się na moment i odwróciła w stronę drzwi. Jina była… zdziwiona. To chyba dobre określenie. Dłonią zakryła usta, jakby chcąc powstrzymać się od krzyku. Nie był to jednak szok, nogi się pod nią nie ugięły, nie oparła się ciężko o framugę. Zaróżowiły jej się za to policzki. Wyglądała przez to bardzo kusząco, choć z drugiej strony - w oczach Lei zawsze taka była. Po zabawie w łaźni była teraz ubrana na modłę halruaańską, ale w coś typowego dla panny, nie mężatki. Krótka spódniczka opinała ciasno jej krągłe biodra. Kamizelka z lekkiego materiału opinała jej biust, odsłaniając jednak bardzo dużo dekoltu, a także brzuch. Widać było w tym wpływy Siri.
Jina nie wykonywała żadnego ruchu, nie odzywała się. Stała jak zamurowana… albo czekała w tej niecodziennej sytuacji na polecenie swojej młodej pani.
- Mamy dziś dzień bez dolnej części ubrania - Lei uśmiechnęła się do niej, jak gdyby to było coś normalnego. - Marcus właśnie opowiada o tym jak widział nas w łaźni, chcesz posłuchać? Próbuję wydostać z niego sos do jajecznicy zanim ta całkiem ostygnie - i z tymi słowami ponownie przyjęła twarde przyrodzenie brata w usta.
- Lei, zwariowałaś? Przestań - chłopak podszedł do sytuacji ze zdecydowanie mniejszym luzem, choć jego ciało nie wyrażało żadnych protestów. Jak już, to jego penis zaczynał drżeć jakby był gotowy do orgazmu.
Pani Mongle zachowała milczenie. Lei czuła jej wzrok na swoich plecach i ustach, wypełnionych przyrodzeniem brata. Czując to drżenie, rudowłosa przyspieszyła. Obciągała bratu szybko i głośno, siorbając od ilości śliny, jaką miała w ustach. Nic sobie nie robiła z jego protestów, nie zabrała nawet dłoni z cipki ciemnoskórej. To był jej żywioł, seks i brak wstydu. I zastanawianie się nad konsekwencjami później. Ewentualnie. Rzadko.
- Lei przestań… - jeszcze raz zaprotestował Marcus. Nie odepchnął jednak siostry, ani nawet specjalnie nie wyrywał się Siri. - O bogowie, zaraz dojdę. Mamo, nie patrz!
Z tymi słowami zadrżał. Lei czuła pulsowanie jego członka, który lada chwila miał eksplodować. Od razu sięgnęła po talerz i cofnęła głowę, jak tylko poczuła jak się powiększa. Nadstawiła jajecznicę do polania.
- Nie, mamo, patrz dokładnie jak doprowadziłam twojego syna ustami - powiedziała, gdy Marcus się spuszczał. Jęcząc przy tym z rozkoszy. Rozsądek został u niego zepchnięty daleko w tył głowy i liczyła się tylko przeżywana przyjemność.
Jina wprost chłonęła scenę wzrokiem. Podniecało ją to. Dłoń, która wcześniej zasłaniała usta, teraz spoczywała na jej łonie. Pobudzone sutki wyraźnie już naprężały lekki materiał kamizeleczki. Krew Mongle wrzała mocno, gdy łamane były granice.
- Widzę, córeczko.
- Jak ładnie - zamruczała nastolatka, ustawiając talerz i trzymając członka, polewając dokładnie wszystko. - Chcecie trochę specjalnego sosu? - zapytała mamy i przybranej siostry. - Dołączysz do nas w zabawie, mamusiu? Bez dołu?
- Oczywiście, córeczko - jedna odpowiedź mogła dotyczyć obu pytań, bo Jina bez zawahania zsunęła z siebie sukienkę, pozwalając opaść jej na podłogę. Jej gładko wygolona cipka była już pobudzona.
- O masz, zagapiłam się! - krzyknęła tymczasem Siri, patrząc na swój leżący na stole talerz. - Podzielisz się swoim Lei?
- Jasne - dziewczyna porzuciła już brata, odstawiając talerz na stół i chwytając widelec. - Jedzcie póki ciepłe - dodała, nabijając najbardziej pokryty spermą kawałek i wsadzając sobie w usta, gryząc i smakując go dokładnie.
- Co się dzieje? - zapytał ogłupiały Marcus, gdy Siri i Jina również wzięły widelce i posmakowały specjału.
- No jak to co? - zaśmiała się ciemnoskóra. - Jemy śniadanie.
Pani Mongle szczególnie długo smakowała jajecznicy zanim ją połknęła. Leilena patrzyła jej w oczy, czując jak z cipki cieknie jej sok, prosto na krzesło. Zjadła kolejny kęs.
- Marcus smakuje wyjątkowo dobrze dzisiaj, prawda? Widział jak cię brałam i trzepał sobie wtedy. Jak się z tym czujesz?
Kobieta nabrała sobie następną porcję i szybko wsadziła do ust, by dać sobie czas na przemyślenie odpowiedzi. Może na zwalczenie swych pragnień? Ostateczny efekt był jednak taki, jakiego spodziewała się Leilena.
- Wspaniale. Cieszę się, że moje ciało was podnieca. Że może wam dać rozkosz.
Chłopak pokręcił tylko głową i sam ciężko opadł na wolne krzesło. Tak nagły rozwój wypadków chyba go przytłoczył.
- Chciałabym zobaczyć jak go dosiadasz - przyznała cicho panna Mongle. - Jak wam ze sobą dobrze. A ty, Siri? - zerknęła na ciemnoskórą. - Przy tym wszystkim czuję się jakbym nawet raz dziś nie doszła - poskarżyła się. Dawno już straciła wszelkie granice odnośnie tego czego nie powinna robić i mówić przy rodzinie.
- Nie odmówiłabym takiego przedstawienia - zaśmiała się przyjaciółka, która uznała już perwersję rodziny Mongle za coś oczywistego. - I widzę Marcus, że ty też nie - dodała, spoglądając na szybko budzące się przyrodzenie chłopaka.
- No nie - ten od razu pokręcił głową. - Z siostrą to jedno, ale z matką?
Rozpalona Jina nie miała jednak zamiaru pomagać synowi w szaradzie. Wręcz przeciwnie.
- Nie przeszkadzało ci to wcześniej - zdradziła ich sekret.
- To wszystko zostaje między nami - zamruczała Lei, powoli kończąc śniadanie. Wolną dłoń już miała między swoimi udami, pocierając szaleńczo nabrzmiałą i wrażliwą łechtaczkę. Postękiwała przy tym cichutko. - Mama jest wspaniałą kochanką, prawda? Podnieca cię, że jest taka zużyta?
- Wcale nie jest - zaprotestował Marcus, choć przecież jeszcze chwilę wcześniej rzekomo nie miał o tym żadnego pojęcia.
- Oh jest, jej luźna cipka podnieca mnie straszliwie - cóż, może jako dziewczyna miała inne wymagania, ale w końcu o wiele starsze kobiety to był fetysz Leileny. Jina miała już jednak w głowie tylko jedno i wtrąciła się w dyskusję rodzeństwa.
- Gdzie chcesz, żebym go dosiadła? Na krześle? Na stole? - zapytała drżącym z podniecenia głosem.
- Tak żebym dobrze widziała jak w ciebie wchodzi - jęknęła dziewczyna, która aż zadrżała. - Chcę też widzieć wasze twarze. Siri, a ty masz jakieś życzenia?
- W sumie wszystko mi jedno - stwierdziła lekko.
- Hej, a ja nie mam nic do gadania? - wtrącił się Marcus, ale szybko został spacyfikowany przez Siri.
- Nie, bo za bardzo marudzisz i komplikujesz proste sprawy - przygryzła wargę, coś sobie wyobrażając. - Może jednak na krześle? Tak chyba będzie im wygodniej.
- Zgoda - pani Mongle nie potrzebowała dłuższych dywagacji. Podeszła do syna, pomagając mu odsunąć się trochę od stołu.
- Wy naprawdę tego chcecie? - zapytał jeszcze, nie mogąc wyjść z szoku.
- Bardzo - zamruczała Jina.
- Przecież masz to samo we krwi co my - uśmiechnęła się do niego Lei. Wstała i usiadła na stole. - Dosiądź go bokiem do nas w takim razie, mamo. Chcę widzieć rozkosz na waszych twarzach i to jak się całujecie.
Uda dziewczyny rozchyliły się, ukazując zupełnie mokre łono, z którego się wręcz wylewało.
- Tak jest.
Jina złapała męskość syna i sprawnie nakierowała ją na swoją cipkę. Usiadła pewnie na udzie Marcusa, jakby nie próbowała tej pozycji po raz pierwszy. I pewnie tak właśnie było. Chłopak jęknął przeciągle, gdy zanurzył się między fałdy swojej matki. Szybko dotarł do samego końca tunelu. Mógł protestować, ile chciał, ale Jina naprawdę była na dole dość luźna.
- Chcesz to tylko oglądać? - to Siri zaszła przyjaciółkę od boku i szeptała jej do ucha. - Czy mam ci jakoś ulżyć?
- Wiesz, że nie odmówię, jeśli tylko chcesz, siostrzyczko - odszepnęła jej dziewczyna i dała całusa w pełne wargi, szybko wracając wzrokiem do przedstawienia. - Nie dziwię ci się, że lubisz mnie z nią oglądać. To takie podniecające - jej palce nie czekając na pomoc poruszały się już po łechtaczce. - Jaka jest, Marcus? - podniosła głos. - Poszerzyłam ją dziś naprawdę wielkim kutasem…
- Czyli dobrze widziałem? To jakaś magia? - niepewnie zerknął Lei między nogi.
- W końcu jestem czarodziejką - odpowiedziała mu i posłała całusa.
Siri przytuliła się mocniej do Lei, sięgając dłonią do jej cieknącej szparki. Bez zbędnych subtelności wepchnęła w jej środek dwa palce, masując powoli wrażliwe ścianki.
Tymczasem Jina, patrząc córce w oczy, zaczęła unosić się i opadać na tkwiącym w jej wnętrzu penisie. Była tak mokra, że bez trudu można było dosłyszeć mlaszczący odgłos seksu.
- Zaciska się na mnie - stęknął Marcus. - Jakby mnie masowała…
Leilena głośno jęknęła, przyjmując palce Siri. Wzrok brata i mamy wzmagał rozkosz, windował podniecenie do niebotycznych poziomów. Sama sięgnęła do uda przyciaciólki, uwielbiając także i jej ciało, każdy dotyk ciepłej, ciemnej skóry.
- Jest wspaniałą kochanką. Widziałeś kiedyś, jak obsluguje naszych gości? Podglądałam ją od bardzo dawna… - teraz kiedy już przekroczyli wszelkie granice, postanowiła dowiedzieć się od niego więcej. W końcu był pierwszym z rodziny, z którym mogła porozmawiać o Jinie w ten sposób.
- Nie, nigdy - Marcus wytrzeszczył oczy w szczerym zdziwieniu. - Zdradzałaś tatę? - spytał podskakującej na nim kobiety.
- Z tobą. Z innymi. Wielokrotnie - pani Mongle też już niczego się nie obawiała… albo była pod kompletnym władaniem klątwy. - Możesz mu powiedzieć, co chcesz córko. Ciekawe czy stanie się od tego jeszcze twardszy?
- Co chcesz wiedzieć, Marcus? - wystękała Lei, próbując zapanować nad głosem i ciałem. Nie było to łatwe. - Mama podobnie jak ja potrzebuje seksu jak powietrza. My po prostu musimy… - dodała wytłumaczenie… albo po prostu dorzuciła do przysłowiowego pieca.
- Eee… to może - bratu wcale nie było łatwiej cokolwiek z siebie wydusić. - Miała jakieś kobiety? Przed tobą?
- Och tak, zdecydowanie - zamruczała dziewczyna. - Choć wolała mężczyzn, to seksowne kobiety z łatwością ją przyciągały. Czasami były to pary. Pierwszą, z którą ją widziałam… - zastanowiła się, gładząc udo Siri blisko jej łona i próbując ją przyciągnąć bliżej. - To chyba była jedna z bardzo niewielu odwiedzających nas osób ze stolicy. Wiem, że podglądałam, bo chciałam się masturbować przy niej, miała imponujące piersi. Pamiętasz kiedy to było, mamo? Miała na imię Daira albo Deira…
- Deiara - poprawiła ją odruchowo Jina. - Parę lat temu. Trzy? - rzuciła niepewnie. - Nie pamiętam dokładnie.
Siedząc na synu bokiem, jedną rękę zarzucała mu na ramię, ale drugą miała wolną. I skorzystała z tego skrzętnie, uwalniając z kamizelki jedną ze swych piersi i biorąc się za pieszczenie własnego sutka. - Ale mów dalej. Czuję, jakby we mnie rósł!
Ciemnoskóra wcale nie ułatwiała pieszczenia swojego ciała, za to chętnie przykładała się do zaspokojenia Lei. Wsunęła rękę pod materiał zakrywający biust nastolatki i zaczęła go unosić, szybko obnażając ją przed kochającymi się Jiną i Marcusem. Dziewczynie zakręciło się w głowie od doznań, oczy same się przymykały z rozkoszy. Zmuszała się jednak, aby dokładnie pochłaniać wzrokiem brata i mamę. Wyglądali razem wspaniale. Zaczęła mówić, choć co chwilę przerywała krótkimi jękami i stęknięciami.
- Miała piersi ze dwa razy większe od Siri. Albo trzy. W dodatku nosiła je dość swobodnie pod sukienką, ruszały się z każdym najmniejszym ruchem. Mama już po kilku chwilach od przyjęcia jej u nas, nie mogła oderwać od niej wzroku. Ja też. Taty wtedy nie było, mama uległa już pierwszej nocy. Deiara jak się okazało, lubiła wydawać polecenia. I była bardzo wymagająca. To był też pierwszy raz, kiedy widziałam jak mama błaga i liże stopy. Zawsze lubiłaś oddawać się pod kontrolę innej, prawda mamo?
- Tak. Uwielbiam spełniać rozkazy. Być podległa. Służyć - w gruncie rzeczy powtarzała to samo, choć innymi słowami. - Podniecona zrobiłabym chyba wszystko.
- Lizała jej stopy? - mózg chłopaka był już jednak skupiony na wcześniejszych słowach. Objął mocniej Jinę i zaczął biodrami wychodzić naprzeciw jej ruchom, w pełni oddając się już żądzy.
Brak zahamowań w rodzinie, tego pragnęła Lei. Widząc brata takiego, z trudem wytrzymała. Jej ciałem wstrząsnął pojedyczny dreszcz.
- Na czworakach, zdejmując jej trzewik. Co ci mówiła wcześniej, jeszcze w dzień, gdy zauważyła jaką jesteś suką? - zapytała mamy. - Widziałam wtedy jak wchodzisz, zdejmujesz bez słowa nocną koszulę i opadasz na kolana, podchodząc do niej na czworakach…
Siri czując reakcję przyjaciółki wzmożyła swój atak. Objęła jej pierś, ściskając mocno, prawie boleśnie. Palce, które do tej pory penetrowały jej rozpalone wnętrze, przeniosły się na łechtaczkę i pocierały ją wprawnie.
- Niewiele pamiętam - głos pani Mongle rwał się, gdy bez opamiętania ujeżdżała syna. - Chyba, że nie podoba jej się, że gapię się na nią jak zwierzę na mięso. I jeśli nie przestanę, to każe mi się zachowywać jak posłuszna suka.
- I nie przestałaś… pierwszej nocy cię nawet nie dotknęła, sama każąc się wylizywać… tylko cię zbiła, wcześniej kneblując… ale pozwoliła się mamie rozebrać, miałaś wtedy orgazm od jej klapsów, mamo?
Lei nie mogła już dłużej opowiadać. Patrzyła mamie w oczy i głośno jęczała, bardzo podatna na działania Siri. Całe jej ciało już drżało.
- Nie - kobieta zaczęła dodatkowo kręcić biodrami, wyrywając z ust Marcusa długi jęk. - To była taka cudowna tortura. A ty? - zapytała nieoczekiwanie. - Dotykałaś się? Miałaś orgazm?
- W łożku… po kilku dotknięciach... I potem kolejny… Najwyraźniej od zawsze chciałam cię taką… - dłużej już nie dała rady. Krzyknęła i zaczęła szczytować tak gwałtownie, że z cipki trysnęły soki. Raz, drugi, trzeci. Ten pierwszy orgazm lawinowo ruszył kolejne. Najpierw u Jiny. Usiadła gwałtownie i wpiła się ustami w usta Marcusa. Cała przy tym cudownie drżała, jeszcze bardziej wzmagając jego doznania. W efekcie przerwał pocałunek i jednak zachowując jakieś resztki rozsądku krzyknął.
- Nie wytrzymam. Zejdź ze mnie!
Ale przecież jedyną osobą, która mogła teraz wydawać Jinie polecenia była Lei. Pani Mongle spojrzała zatem na nią, oczekując na zgodę… lub odmowę. Oślepiona orgazmem córka nie miała szans na podjęcie racjonalnej decyzji. Kontrolowała tylko te myśli, które były zachwycone tak wielkim oddaniem mamy i te, które sugerowały, że to jej decyzja.
- Jeśli chcesz… - wydyszała tylko, pozwalając wybrać.
Pomiędzy brakiem protestu Lei i zdecydowanym poleceniem Marcusa, Jina uniosła biodra. W ostatniej chwili. Chłopak trysnął na jej uda gęstym, białym strumieniem, po czym oparł się o krzesło tak ciężko, że aż zatrzeszczało drewno.
- Nigdy tak… to najlepszy… o rany - bełkotał pod nosem, nie mogąc zmusić mózgu do ułożenia nawet najprostszego zdania.
- Rodzinny seks to najlepszy seks… - zamruczała niewiele mniej przytomna Lei, przyciągając do siebie Siri i całując ją namiętnie w usta. - Dziękuję. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
 
Zapatashura jest offline