Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2020, 11:14   #22
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Spoon jako pierwszy wbił między worki i rozszarpując je rozrzucał ubrania. Nie zważał na nic. Tylko gdy coś czarnego wpadło mu w ręce, to zatrzymywał się na moment. Ale tylko na moment.

Qwerty podszedł do tego bardziej ambicjonalnie. Postawił sobie cel. Wymyślił sobie przeciwnika i zaczął szukać. Cóż, ów pojedynek na ubrania z pewnością w swym mniemaniu wygrał. Choć nie umiał ani ocenić wartości znalezionych ubrań. Porównując się z Katheriną brakło mu również wiedzy z zakresu etykiety. Jednak diadem z tworzywa sztucznego zdobiący jego głowę był oszałamiający.

Yusuf ubrał się z pasującym do siebie wojskowym sznytem, ze sprawnością oficera poprawiając guziki.

Katherine z uśmiechem pozwoliła Qwertemu cieszyć się jego własnym zwycięstwem samemu łącząc rozkloszowaną sukienkę ze skórzaną kurtką. Elegancja w każdym calu, poza pończochami których jej wyraźnie brakowało.

Włoch również postawił na szyk i elegancję, podczas gdy Indianin wybrał przede wszystkim kwestie użytkowe.

Byli gotowi i ruszyli na spotkanie przeznaczenia.

Spoon wpadł do pomieszczenia jako pierwszy. Otworzył drzwi z hukiem.
Zmierzyły go trzy uważne spojrzenia.
Pomieszczenie było sporej wielkości biurem. Naprzeciw drzwi znajdowało się szerokie biurko zasypane dokumentami. Za nim siedział mężczyzna o ciemnej skórze o długich włosach.


Był ubrany w schludny garnitur, choć nieco odbiegający zarówno od tego co wampiry pamiętały jako modne jak i od tego, co znaleźli we workach.
Miał za sobą wysoki fotel obity brązową skórą. Obok fotela stała szeroka szafa na książki. Wypchana po brzegi różnymi woluminami. Widać było nawet delikatne wygięcie pojedynczych półek, na których latami było układane więcej niż powinno być.
Na lewo od biurka było widać wysokie ale wąskie okno. Byli na piętrze, a na zewnątrz paliła się jakaś lampa. Przed oknem z rękoma w kieszeni stał mężczyzna ubrany w coś podobnego do kombinezonu roboczego. Spodnie z niebieskiego dżinsu i identyczna lekka kurtka. Odwrócił się na widok Spoona a jego oczy się zwęziły. On całą swoją postawą pokazywał, że nie jest tym, który na życie zarabiał długimi dyskusjami. On był tu, żeby w razie potrzeby uspokoić takich jak Spoon.


Mężczyźni przez moment mierzyli się wzrokiem.
Na skórzanej kanapie siedział zaś nieporuszony Murzyn, którego już poznali. Obok niego w sportowej torbie leżał ceremonialny kielich.
Ciemnoskóry wstał zza biurka. W tym czasie do pomieszczenia wchodziły kolejne wampiry. Poza miejscem na kanapie. Rozłożył on dłonie w powitalnym geście. Uśmiechnął się serdecznie.

- Cieszę się, że Was widzę. Nazywam się Darius Shirazi. Jestem kronikarzem kultu Mitry i to mnie przypadł zaszczyt powitania was w Londynie ponownie. Mamy październik 2012 roku. Poznaliście już pana Adelonio da Silvę, jest on naszym kapłanem. Uczniem samego Patre Tomasa. Mikey Wheeler zaś jest - wskazał kolejno na mężczyznę pod oknem. - Zajmuje się różnymi sprawami organizacyjnymi.

W tym momencie na moment zamilkł, żeby każdy z zebranych mógł przetrawić informacje. Wszak ostatnie lata jakie pamiętali to schyłek lat trzydziestych i początek lat czterdziestych poprzedniego wieku. A teraz? Teraz była nie tylko inna dekada. Inny wiek. Inne tysiąclecie.
- Myślę, że przed dalszymi pytaniami powinniście zapoznać się z tym. - Shirazi wyciągnął przed siebie kopertę, która była zamknięta pieczęcią z wosku, a w pieczęci był wyciśnięty symbol ośmioramiennego słońca.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline