Kane uniósł lekko brwi gdy usłyszał huk doczodzący z góry. Po chwili zobaczył jak jego niedawni rozmówcy uprzejmie przepraszają i pędzą na górę. *Heh, cóż za zmiana. Może teraz zajmą się czymś innym i skończy się ten cały cyrk z przesłuchaniem* - uśmiechnął się lekko na tą myśl. Ruszył spokojnym krokiem na górę, za Wulfgarem i Thalionem, ale najwyraźniej nie spieszył się za bardzo. Nie miał zamiaru sie angażować, co najwyżej obserwować "widowisko" z bezpiecznej odległości. |