11-10-2020, 19:17
|
#44 |
| Kawiarnia, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00
Zwodząc kibicami, Craver wyratował Alicję od odpowiedzi, swą nonszalancką lekkością niemal wyprowadzając Bleinerta z równowagi. Kordian nieco zbity z tropu łatwym zwycięstwem w konfrontacji strategi działania, poczuł się gorzko przegranym. Liczył na sprzeciw wobec swoich słów, ale wylądował w puchu, rozważał, czy śledztwo na prawdę nie zajmuje koterian, czy też tak dobrze grają obojętne role.
Zastygł ze wzrokiem zaklętym w szybie witryny, stającej się w otaczającym świat mroku, lustrem. Osobliwym zjawiskiem półprzepuszczalnym, w którym można było oglądać własne odbicie i rozmazany obraz za szklaną taflą. Ledwo widoczną kielecką ulicę. Wszystko zyskało podwójną perspektywę. Wampir siedział w kawiarni i na ulicy, ten na ulicy spoglądał na kawiarnię i przed jej szybami dostrzegł zgarbioną postać zaglądającą do środka, ten zaś w kawiarni przyglądał się twarzy tuż za taflą szkła.
Starszy mężczyzna oglądał kawiarnie codziennie, tam oświadczył się zmarłej rok temu żonie. Starszy pan miał taki sentyment, że zapamiętywał każdego. Ludzie w oknach. Rzadko wychodzący, ogladacze, obserwatorzy.
Zaplątany w sieć zaprzeczeń Toreadore kompletnie nie wiedział jak wybrnąć.
- Tak rozdzielić. Chodźcie omówimy to na podwórcu. Nie wiem czy owe rozmowy coś przyniosą. Z Janiakiem mogę porozmawiać ja, Krzykacz dla Alicji i Apacz dla Phillipa. - zawiesił głos kiedy szli przez bramę kamienicy. Już w podwórcu kontynuował - Jeśli macie inne zdanie nie wahajcie się powiedzieć - wyrzucił wreszcie z siebie, tak bardzo pragnąc, by ktoś też był na nie.
Obserwując mroczną studnię ozdobioną kolorowymi prostokątami światła wypatrywał obserwatorów za szarym szkłem. |
| |