Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2020, 14:27   #201
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Post stworzony przy współpracy graczy i MG.

Pierwszy tydzień Apriusa 816.M41, sala narad Błysku Cieni

Pierwsza gestem dłoni wstrzymała techkapłana. I sięgnąwszy do nesesera, wyciągnęła z niego odpowiednio zabezpieczone, sterylne narzędzia.
- Z całym szacunkiem panie Ramirez, ale poradzę sobie z pobraniem próbek dla pana. Spodziewałam się, że takowe będą potrzebne i przygotowałam się na to. Krew wystarczy jak mniemam? Moje wzmocnione mięśnie mogą utrudnić dostęp do żył, ale mam już wprawę. - Spokojnie, tak by każdy ze zgromadzonych mógł obserwować każdy jej ruch, rozpięła kurtkę munduru, zdjęła go i powiesiła na oparciu krzesła. Następnie zdezynfekowała ręce i miejsce w zgięciu swojego lewego łokcia. Rozpakowała nową strzykawkę i igłę. Potem wymacała palcem odpowiednie miejsce na wbicie igły. I wprawnie wbiła się w żyłę. Łącznie pobrała cztery fiolki krwi dla techkapłana. Widać było, że nie robiła tego pierwszy raz. W końcu założyła opatrunek i zabezpieczyła fiolki. - Mam nadzieję, że to wystarczy. Pobrałam więcej, na wszelki wypadek. - Podsunęła podstawkę z fiolkami w stronę Ramireza, a zużytą strzykawkę i igłę, zapakowała do odpowiedniego pojemnika i schowała do nesesera.

Głowica kończąca mechadendryt odwróciła się chowając jednocześnie piłoskalpel. Z boku posiadała osiem slotów na probówki i iniektory. Cztery z nich wypadły na lewą dłoń Ramireza, a ich miejsce w mechadendrycie zajęły przygotowane próbki.

Tytus w tym czasie walczył z zabrudzeniami mocno trąc je chusteczką. Widok igły przeszył go dreszczem więc skupił się na swoim zajęciu ze zdwojoną siłą. Efekty były mizerne. Wypalił w końcu z zaskoczenia dużo głośniej niż sam się spodziewał.
- Próbki próbkami, zajmą wiele dni, a pieczątki do nich są i tak jakieś 3 awarie i tysiąc załogantów stąd.

Pilot odrzucił chusteczkę na stół i rozłożył się wygodnie na fotelu wracając do łobuzerskiego uśmiechu oraz swojego typowego żartobliwego tonu. Kolejne słowa wypowiadał patrząc po wszystkich.
- Przejdźmy do najważniejszej kwestii. Mianowicie, czemu o tym słyszymy, teraz i tutaj? - rozłożył ręce i spojrzał na Pierwszą pogodnie - jeśli od teraz na każdym spotkaniu mówimy sobie po jednym fakcie z naszej przeszłości to osobiście zacząłbym od czegoś lżejszego, dla przykładu najbardziej żenujące wydarzenie na służbie. I z góry rezerwuje sobie piąte miejsce w kolejce. - nagle jego głos spoważniał, zaplótł dłonie i oparł się na stole. Ciągnął patrząc się po zgromadzonych - W przeciwnym razie jestem ciekawy jakie były intencje tych wieści. Myślę, że wszyscy zaczęliśmy dyskutować tak jakbyśmy je znali, ale wolałbym je usłyszeć. Najbardziej mnie interesuje jaki był plan tej rozmowy? Czego się spodziewałyście?

Tytus uśmiechnął się szeroko i opadł ponownie w fotelu obkręcając się w nim dziecinnie. Już rozbawionym tonem dodał.
- Ja bym chyba obstawiał chociaż jedno omdlenie. Nie powiem, blisko byłem, ale uderzyłem się w palec u nogi. Ból i adrenalina utrzymały mnie w ryzach.

Amelia zwróciła twarz w stronę Tytusa.
- Szykując się na tą rozmowę, nie zakładałam jak zareagujecie. Nie miałam sprecyzowanych oczekiwań, panie Garlik. Postanowiłam wam o tym powiedzieć, ponieważ ród Corax jest teraz w kryzysie i wiadomość o jeszcze jednym potomku Lorda Coraxa może być istotny. Tak jak wszyscy tutaj zgromadzeni, szukam jedynie rozwiązania tego problemu. Uznałam, że jeżeli mamy znaleźć rozwiązanie, powinnam podzielić się z wami całą dostępną wiedzą. - Zrobiła krótką pauzę. Kiedy ponownie się odezwała, w jej głosie słychać było smutek i ból. - Nadal żywię nadzieję, że może Winter się obudzi, że znajdziemy sposób by ją wybudzić ze śpiączki, ale rokowania nie są dobre, wręcz przeciwnie. - Westchnęła cicho. Wiem, że powinnam powiedzieć wam o tym wcześniej, ale cóż, bałam się. Całe życie starałam się ukryć, że jestem córką Gunara. Sam wiesz, że załoga jest niespokojna, że nie możemy wiecznie podtrzymywać iluzji, że Winter jest zdrowa. Ród Corax potrzebuje dziedzica.

Rozejrzała się po zebranych wokół stołu członkach koterii.
- Na razie pozostaje czekać na ekspertyzę pana Ramireza. Zajmie kilka dni, potem możemy wrócić do tematu. Liczę na to, że razem znajdziemy najlepsze rozwiązanie dla rodu.

Po krótkiej przerwie, znów zwróciła się do oficerów.
- Jest jeszcze jedna sprawa do omówienia. Panie Ramirez, czy może nam pan przybliżyć jak rozległa jest awaria systemu silników korekcyjnych? Panie Garlik, po pańskim wyglądzie wnioskuję, że brał pan udział w akcji gaszenia pożarów, czy sytuacja jest już opanowana?

- Silniki korekcyjne pozostają w znacznej części poza pokładami statku. - Zaczął techkapłan, gdy mechadendryt zwinął się do wnęki pancerza. - Pożary wewnątrz były w tym wypadku znikome. Niestety, nie podejmę ryzyka diagnostyki elementów znajdujących się poza kadłubem. To zbyt blisko tarcz Gellera. Każdy wysłany tam servitor powinien zostać poddany techzorcyzmom. Każdy wysłany tam człowiek, lepiej żeby nigdy nie wrócił, bo prawdopodobnie stanie się zagrożeniem dla wszystkich na statku. Osnowa to nie przelewki.

- Pokładam całkowite zaufanie w opinii techminencji - powiedział odzyskujący z wolna kolory twarzy seneszal - Jeśli próby naprawy naraziłyby nas w obecnej sytuacji na niebezpieczeństwo, powinniśmy ich zaniechać do chwili opuszczenia Osnowy. Sądzę, że winniśmy skupić się teraz na jak najszybszej weryfikacji… genetycznych dowodów oraz na analizie prawnej będącej konsekwencją tego, czego się tutaj dowiedzieliśmy. Jeśli nikt nie ma niczego więcej do dodania, proponuję zamknąć bieżące spotkanie. Pani de Vries, w imieniu nas wszystkich chciałbym podziękować za pani szczerość. Nie każdy by się na podobną zdobył. Bez względu na to jak zakończy się ta komplikacja, pozostanę pod wielkim wrażeniem pani charakteru oraz lojalności wobec dynastii.

Nie czekając na choćby słowo potwierdzenia, Christo odsunął od stołu krzesło i podniósł się z niego zbierając z blatu pomięte opakowania po batonikach.
- Techminencjo, czy zechce mi prezbiter poświęcić krótką chwilę na osobności? Kwestia uszkodzeń systemu napędowego zwróciła moją uwagę na pewien wątek natury technicznej, który chciałbym z techminencją skonsultować.

Amelia krótko skinęła głową.
- Zabrałam wam już i tak zbyt dużo czasu. Dziękuję, że mnie wysłuchaliście. - Również podniosła się z krzesła. - Odprowadzę cię do chóru Bellitto, powinnaś odpocząć. - Dodała z troską.

Członkowie koterii powoli opuścili salę narad.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline