Gdybyż tylko Peter znał khazalid, wiedziałby czego oczekuje od niego Bladin. Ale nawet i bez tego wiedział, że krasnolud chce go przed czymś powstrzymać, w czasie podróży nieco się już poznali. Pozostali twardo odmówili kobiecie, nie myśląc, że może się ona zemścić choćby wszczynając alarm.
Kapłan niewiele mógł zrobić. Zdjął swój święty symbol Sigmara i owinął go wokół rączki dziecka, a drugą ręką nakreślił znak młota na jego główce i wyszeptał słowa krótkiej modlitwy..
- Tam dokąd idziemy my, dziecko nie przeżyje. Zanieś je do Świątyni, zostaw na progu i powołaj się na ojca Anzelmusa - pomógł tak jak potrafił. Kobieta nie przeżyje... ale niemowlę może. A Ojciec Anzelmus nie będzie miał chyba pretensji o dobry uczynek w swoim imieniu.