Lauga uznała potyczkę za niepotrzebną, w sensie marnowania czasu, bo jednak istota tak obrzydliwa czyhająca na żywych w mroku nie zasługiwała by ją zostawić przy życiu. Zwłaszcza że nie była tutaj sama, mieli jeszcze cywili do eskortowania.
Wojowniczka obejrzała pobieżnie ‘dół” w jakim siedzieli by upewnić się że istota nie miała ‘towarzysza’. Na przykład mniejszej wersji czyhającej w stercie śmieci.
Pomogła kobietą i chłopcu przedostać się na drugą stronę i cały czas uważała na to co mogło czaić się w ciemności. Na zewnątrz przykucneła przy śladach jakie zauważyła.
- Ta ścieżka jest używana częściej niż by można spodziewać się po opuszczonej posiadłości. - Powiedziała na głos wstając. - Najwyraźniej rzeczywiście ktoś się tu zadomowił. Choć teraz to nieistotne idźmy na skraj lasu, może ocenimy lepiej sytuację. -
- Najwyraźniej się zmobilizowali, zapewne potrzebują pomocy. - Odwróciła się do ‘ich’ cywili. - Sugeruję byście zostali tutaj. Drzewa powinny uchronić was przed wzrokiem smoka. A póki was nie widzi nie będziecie jego celem. - Spojrzała na pole na przeciwko lasu. Było tam parę drzew. Jej zdaniem najbezpieczniej było przemknąć tam kiedy uwaga smoka będzie zajęta czymś innym. A następnie przemknąć do miasta i wspomóc walczących.
- Tam, można wyczuć chwilę kiedy gad będzie zajęty i dobiec do tamtych drzew. Potem spróbować wykorzystać budynki by nie zauważonym dołączyć do walczących. Chyba że wolicie zostać tutaj i zająć się nimi. - Zwróciła się bezpośrednio do krasnoludów. Na słowo ‘nimi’ wskazała na dwie kobiety i chłopca.