Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2020, 19:27   #136
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
W tym czasie do Esmonda dołączył Auralius.
- Mam już nieco próbek dla twojego płaszcza. Czy ty coś znalazłeś? Nad ranem będę mógł go przygotować jeśli ilość będzie cię zadowalać.

- Cóż….-mruknął łowca, zastanawiając się czy kolekcja tkanin, traw, kamieni, kory, gałęzi i innych przeróżnych elementów otoczenia okaże się wystarczająca-[i] Zbierałem niemal wszystko co znalazłem po drodze. Sądzę, że to wystarczy by płaszcz był skuteczny.[/]

- To nad ranem będzie gotów - powiedział smok zbierając co też Esmond odnalazł.

Gveir wyciągnął topór, który miał Dizzi w karawanie i jął się rąbać nieco większe drzewa i patyki, aby można było je wrzucić w płomienie. Rzucił spojrzenie na Karhu, która wyglądała na obrażoną na niego z powodu spraw z Marzą.

Zagadnął do Hebalda:
- Cel naszej podróży jest bliski - rzekł.
- Jest - odparł mu krótko mag. - Jeszcze jeden przystanek i będziemy u celu. Czuję się jakby minęły lata a nie tygodnie - mruknął oglądając miejsce gdzie powinna być dłoń.

- Zaiste - przytaknął Gveir. - Pamiętam… Pamiętam, że kiedy nie miałem pamięci, chciałem podjąć się tej wyprawy dla złota. Teraz, kiedy odzyskałem część mojej pamięci, muszę rzec, że złoto się przyda, ale lepszy był pojedynek z Marzą. I ostateczna walka, która nas czeka.

- O ile nas czeka walka. Mieliśmy sprawdzić co się stało z obozem badawczym. Nie wystarczy ci tego co mieliśmy po drodze? Wiedźma, bandyci, kultyści boga człowieka, Marza… cokolwiek wy tam wyprawialiście jeszcze dodatkowo w umyśle Izabeli.

- To były świetne bitwy! - rzekł Gveir, przypominając sobie chwile miłosnych uniesień spędzone z Marzą. - Żyję dla nich. Starcie z Panem Losu będzie jedną z większych bitew. Mam nadzieję, że wyjdziemy zwycięsko, choć, jeśli nie będzie mi dane, wolałbym chwalebną śmierć. Zatem… co następne? Popasamy i idziemy dalej, nie zatrzymując się?

Hebald spojrzał na Gveira uważniej.
- Pan Losu? Nikt nie włada losem Gveir. Na nasze szczęście- uśmiechnął się tajemniczo. - Spodziewam się kultystów lub jakiejś innej organizacji.

- Kultystów jestem w stanie obić - Gveir uderzył pięścią w otwartą dłoń. - Zatem! Popasajmy i idźmy dalej.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline