20-10-2020, 15:09
|
#56 |
| Zaczęło się. Decyzje zapadły szybko. Jak zwykle najszybciej reagowali Ci, którzy nawykli do sytuacji stresowych.
Spoon ruszył do walki z pozostałą dwójką.
Tony zaczął organizować metodę usunięcia dowodów.
Reszta pomagała jak umiała.
Shirazi stał przed wyborem. Zostać i zabrać ile się da, czy pozwolić spłonąć kronice. Cóż to za kronikarz, który w chwili kryzysu rzuca dzieło swego życia w ogień? Nie dopuszczał do siebie takiej myśli. Próbował odepchnąć Tonego.
Wtedy podeszła do niego Catherine. W jej głosie było coś takiego, co zmiękczyło by największego twardziela. Coś co odciągało jego myśli. Uspokajało. Powodowało, że zapominał o Mitrasie, o kronice, o tym wszystkim co Ważne. Darius zamknął walizkę i ruszył ze wszystkimi, podczas gdy Tony podłożył ogień. ***
Spoon wybiegł w dół po metalowych schodach. W magazynie było ciemno. Dogonili Da Silvę przy wielkich drzwiach, przez które do środka możnaby wstawić statek. Teraz były jedynie uchylone. Murzyn wskazał podbródkiem w milczeniu czarną ciężarówkę która powoli staczała się ze wzniesienia w ich stronę. - Jadą. Zajmiemy ich z chłopakami z Syndexioi. Ty - odwrócił się do Spoona - odciągniemy ich jak się da, ale z tyłu są jeszcze małe drzwi. Sprawdź, czy nie przeszli przez płot z tamtej strony.
On nie był chłopcem na posyłki. Chciał walczyć, a nie sprawdzać płoty. Krew wybudzonego z letargu Brujah zawrzała.
Po chwili rozległy się strzały z karabinu. Prywatna ochrona Syndexioi rozstawiona od frontu magazynu otworzyła ogień z karabinów automatycznych do ciężarówki, która właśnie wyważyła bramę. Naprzeciw niej stało około dwudziestu ludzi ubranych po cywilnemu. Co czwarty z nich miał karabin maszynowy. Shirazi zabezpieczył się dość dobrze.
Wheeler i da Silva ruszyli w stronę umocnień po stronie obrońców.
Po schodach w dół z biur Shiraziego schodził Klejnot-Wielkiej-Rzeki, prowadził pozostałych idąc ramię w ramię z Sędzią. Ten drugi zresztą taszczył jakiś kawał drewna.
Spoon ledwo ich widział w półmroku. Za nimi na schodach majaczyły kolejne kształty.
Z drugiej strony magazynu nagle pojawiły się światła latarek. Ktoś jednak dostał się tylnym wejściem. ***
Podpalili gabinet. Wszyscy uciekli, a Tony na samym końcu zamknął drzwi.
Przemysłowymi, metalowymi schodami zeszli już prawie na dół. Shirazi był jeszcze na półpiętrze, gdy zauważył światła. Powiedział smutnym głosem do Cathrine: - Wejscie do pomieszczeń socjalnych jest po tamtej stronie magazynu. W podziemiu są szatnie. W męskiej jest ukryte przejście. Przepraszam.
Po tych słowach kronikarz rozpłynął się w powietrzu. Tony i Catherine usłyszeli jedynie odgłos lądowania. Prawdopodobnie przeskoczył barierkę.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
| |