Catherine nie lubiła ognia.
Poczuła to bardzo dokładnie, kiedy tylko Qwerty zaczął się bawić zapalniczką. Nie żeby się go bała, lub żeby ją przerażał – nie , po prostu go nie lubiła. Oczywiście rozumiała, że muszą spalić archiwum, zaraz po tym, jak zostali odkryci . Tym niemniej z dużą ulgą opuszczała płonące pomieszczenie. Na szczęście Darius zdołał się otrząsnąć i po prowadził ich w stronę wyjścia.
Poprowadził prosto z deszczu pod rynnę, jak się wkrótce zorientowała. Zniknął – mało honorowo – w trakcie ucieczki, pozostawiając ją pośrodku schodów. Odgłosy napastników (pościgu?) , światła ich latarek zbliżały się niebezpiecznie szybko. Catherine zrozumiała, że obdarzyła swoim zainteresowaniem niewłaściwą osobę . Ale teraz było już za późno.
Nie da rady zejść dostatecznie cicho i szybko, aby nie zwrócić na siebie uwagi. Znieruchomiała więc, starając się wtopić w otaczającą ją ciemność. Czekała.
Miała wprawę w czekaniu.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |