Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2020, 20:40   #383
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Barthez podszedł do otwartych drzwi, odprowadził pokrzykującego na swoich żołnierzy Furora wzrokiem aż pod wrota dziedzińca. Kręcący się wszędzie wkoło anabaptyści karnie odsunęli się od budowli, niewielka ich grupka zaczęła wartować opodal wejścia na plac, reszta albo zawróciła wraz z dowódcą do Lucatore albo wciąż przetrząsała okoliczne pola w poszukiwaniu zamachowców i świadków napaści. Ci pielgrzymi, którzy wpadli w ręce stróżów prawa, zostali czym prędzej popędzeni do miasteczka, lamentując donośnie, pomstując i zarzekając się o swej niewinności.

- Do brzasku nikt nie będzie próbował tutaj wejść, przynajmniej oficjalnie – Helweta zerknął porozumiewawczo na stojącego obok Ludovicia – Podwójne warty i oczy szeroko otwarte. Gdyby ludzie Furora próbowali złamać porozumienie, wrzeszczeć na alarm.

Niski najemnik kiwnął z aprobatą głową, przeszedł przez próg przywołując do siebie ściszonym głosem kilku kompanów. Nathan poczuł na ułamek chwili rozczarowanie decyzją dziedzica, aby pozostawić w Bergamo należących do poselstwa frankijskich posługaczy, zwłaszcza Bastiena i jego myśliwych, którzy zapewne bardzo by się teraz przydali. Pragmatyczny z natury, Alpejczyk szybko porzucił nieme żale, analizując w myślach potencjalne scenariusze rozwoju wydarzeń.

Pozostawiwszy otoczenie budynku pod czujnym nadzorem najemników z Tulonu, Barthez przeciął szybkim krokiem. U wejścia na schody przystanął, przywołał ruchem ręki wyglądającego z jakiejś komórki zarządcę przybytku.

- Jak zapewne już wiesz, doszło do zamachu na jego miłość ambasadora najznamienitszego rodu Franki – oznajmił surowym głosem kalecząc niemiłosiernie purgaryjską mowę – Furor Lucatore poszukuje sprawcy tej zuchwałej zbrodni. Nikomu nie wolno bez mojej zgody opuszczać tego miejsca ani tutaj wchodzić. Najlepiej byłoby, gdybyś zabrał resztę służby i zamknął się w swoim pokoju albo w piwniczce aż do wschodu słońca. Rozumiesz?

Zarządca musiał coś z przemowy Bartheza zrozumieć, kiwał bowiem głową tak energicznie, że omal nie odgryzł sobie języka. Odczekawszy, aż mężczyzna zniknie w rozbrzmiewającym lękliwymi głosami pomieszczeniu, Helweta wspiął się po pilnowanych przez Sangów schodach i wszedł do zajmowanego przez szlachtę pokoju.

Andel Sanguine siedział na krawędzi swojego łóżka, obserwowany przez Angeline i Leona Thibauta. Na drugim posłaniu, należącym do kuzyna dziedzica, spoczywał blady niczym śnieg skarbnik Dumas, kapitan Perrault zaś wyglądał z dłonią na kolbie rewolweru przez uchylone dachowe okienko.

- Dom został zabezpieczony – rzucił krótko Barthez – Moi ludzie strzegą wewnętrznego perymetru, na zewnątrz stoją anabaptyści.

- Nie jestem do końca ukontentowany tak daleko posuniętą troską Furora – oznajmił Abdel odsuwając od nosa perfumowaną chusteczkę – Obecność jego sługusów znacznie nam utrudni sekretną wyprawę na cmentarz. Wszyscy zapewne już się domyśliliście, że nader chętnie odkopałbym zwłoki czcigodnego zmarłego w celu dokonania ich naukowych oględzin.

- W obecnej sytuacji to chyba niewykonalne, wasza miłość – odparł z kamienną miną Nathan – Furor nie sprawia wrażenia człowieka rzucającego słowa na wiatr. Jeśli zagroził, że zaaresztuje każdego intruza poruszającego się po mieście bez jego eskorty, zrobi to bez oglądania się na status dyplomatyczny złapanego. Nadto wyprawa na cmentarz nie będzie łatwym zadaniem. Wątpię, aby do świtu większość miejscowych zmrużyła oko. W Lucatore wrze, podejrzewam, że wszyscy wylegli na ulice zbudzeni wystrzałami i podniesionym przez straże alarmem. W takich okolicznościach nalegam na przyjęcie do wiadomości, że dyskretne nocne eskapady są z góry skazane na porażkę.

- A wizyta w domu czerwonokrzyżowca? – wtrącił pośpiesznie Leon Thibaut, który zdążył już nałożyć wierzchnie odzienie i sznurował pośpiesznie swe wysokie skórzane buty.


Spotkanie w pokoju daje Wam sposobność, by finalnie opracować jakiś plan działania, a potem podać go na tacy MG, by ten go popsuł. Czekam na Wasze deklaracje.


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem