Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2020, 20:42   #384
Surelion
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

A mbasador przez chwilę myślał w ciszy dając sobie na to stosowną ilość czasu.

- Oczywiście, że tak... - uderzył się w końcu w uda, podsumowując na głos wnioski ze swoich myśli, które przetaczały mu się przez umysł z prędkości karabinowej kuli, jaką oberwał Dumas.

- W życiu, tak jak w szachach, każda drobna przewaga, każdy dobrze wykorzystany drobny szczegół, daje niewielką przewagę nad przeciwnikiem. Te z pozoru drobne i nieistotne elementy powodują, że po pewnym czasie, jeśli jesteśmy odpowiednio konsekwentni w swych działaniach, pozwalają nam ostatecznie zaaranżować taką sytuację dzięki której możemy wyprowadzić ostateczne, rozstrzygające partię uderzenie. My tej ostatniej opcji jeszcze nie posiadamy, niemniej jednak z cierpliwością i wytrwałością będziemy budować nasze drobne przewagi, aż w końcu zaprowadzą ród Sangliere do zwycięstwa. A dzisiaj... dzisiaj właśnie otrzymaliśmy, niemal darmo... - spojrzał przelotem na skarbnika - właśnie taką drobną przewagę, którą zamierzam wykorzystać w pełni.

Wstał przyglądając się tym razem dłużej Dumasowi, który cichutko leżał pogrążony w swoim bólu.

- Poza tym, nie możemy przecież dopuścić do sytuacji w której cierpienie naszego kochanego skarbnika poszło by na marne. - Dziedzic podszedł do rannego i uprzejmie poklepał rannego tak delikatnie jak chciał. Tamten jęknął z bólu. Kąciki oczu dziedzica drgnęły dyskretnie, uradowane tymże jakże przyjemnym widokiem. Abdel obrócił się na pięcie, nie dając niczego po sobie poznać.

- Zamierzam polecić, by niezwłocznie zawieziono naszego dzielnego skarbnika do doktora, w waszej asyście. Pierwotnie chciałem wprawdzie sprowadzić go tutaj. Jednakże, nie będzie nam dane nazbyt łatwo spenetrować jego siedziby nawet jeśli się zgodzi tu przybyć. Nie z tym ogonem, który nam przyszył Furor. Dlatego też uznałem, że ostatecznie to my odwiedzimy szpitalnika. Powinien tam pojechać co najmniej Leon oraz Lea. Przemyślałem sprawę i pochodowi trzeba nadać odpowiednio cierpiętniczy i dramatyczny charakter. Potrzebujemy pochodni by lepiej wyeksponować cierpiętniczą twarz naszego towarzysza. Sporo bowiem jako delegacja ugramy, jeśli publicznie przetransportujemy rannego przez miasto. Spójrzcie na to w ten sposób. Wszakże ten oto człowiek, który tu obok nas leży i jęczy z bólu to przecież niemal drugi święty! - Zakończył podniosłym głosem Abdel dodając do tego nieco teatralny ruch. - Dumas! Tak, to on. Przetrwał zabójczy atak, którego nie odparł nawet Neognostyk, niech mu ziemia lekką będzie. Niechże ulica w to uwierzy. Nie brońmy jej tejże prawdy. Frankowie są niemal tak samo pokrzywdzeni jak bratni naród z Lucratore! Toż to może być wrogi plan mający pokrzywdzić oba narody przed zbrataniem!

Dziedzic opadł z powrotem, tracąc impet.

- Et cetera, et cetera... - powiedział nieco znudzonym głosem. - Jak na razie to taki wstępny szlif był zaledwie, abyście wiedzieli w którą stronę zmierzamy. Oczywiście, muszę jeszcze dopracować tą wypowiedź by o poranku być gotowym. - Wykonał przy tym zdawkowy ruch dłonią świadczący o nieważności tego szczegółu. Ziewnął, sięgnął po kieliszek i upił drobny łyczek.

- Zanim jednak nastanie ów świt, powiedzcie mi proszę, jakie możliwości widzicie by pozbyć się ogona który nieudolnie starają się nam przyczepić aby skrępować ruchy. Jesteście wszak profesjonalistami: od ochrony którzy znają słabości swego zawodu, naukowcami którzy zyskują przewagi dzięki potędze wiedzy oraz osobami o niezwykłym czarze osobistym, więc... łatwo będzie wam coś wymyślić. Słucham?


Dziedzic miał już ukartowany plan w głowie, jeden czy nawet więcej. Chciał jednak sprawdzić kto z jego otoczenia również widzi rozwiązania tej przykrej sprawy. Wszakże otaczała go elita Montpeliiere...

 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem