Ogólnie awkward. Ale tak to bywa w schadzkach miedzy elfami i drowami. Nie wspominając już o schadzkach nad trupami. Kiti zdążyła coś tam powęszyć, a elfy „naradzić się” bardzo wymownymi spojrzeniami, gdy nagle katedra zadrżała w posadach, jakby jej dach runął. Elfy były równie zaskoczone co wy.
- Trzęsienie ziemi…?
- Ostatnie było 10 lat temu…
Wstrząsy były jednak zbyt podejrzane jak na typowe trzęsienie ziemi. Elfy postanowiły wyjść na górę i wy po zapoznaniu się z miejscem zbrodni również. Ciało zniknęło i rozmyło się w powietrzu, jak to w Piątym Wymiarze bywa. Przynajmniej coś było normalne.
Wybiegliście do nawy głównej, a chwilę potem na zewnątrz, gdy zdaliście sobie sprawę z ogólnego „burdelu” jaki właśnie zapanował w mieście. Sprawcami [burdelmamy?
] okazały się nad wyraz przerośnięte stworzenia, panoszące się po okolicy…
https://www.deviantart.com/microcosm...Kaiz-852911633
No ok, może to czyjaś spasiona Bestia…?
https://www.deviantart.com/brandoncr...nd-3-857550679
O, jest drugi. O, zjadł kogoś. To chyba nie jest czyjaś Bestia…
https://www.deviantart.com/tamberell...uaza-809336086
A to do diabła co jest? Wąż? Fajne atrakcje w tym mieście mają.
- To może mieć coś wspólnego z morderstwem… - stwierdził jeden z elfów.
- Tak uważasz…? – prychnął drugi. – Wyglądają jak golemy…
- Tak, coś w tym stylu…
- Jak widzicie mamy mały problem… - westchnął elf.
Trzy wielki kloce rozwalające miasto i zjadające mieszkańców to dość konkretny problem, tak. Poziom paniki i ogólnej konsternacji był jednak o wiele mniejszy niż do tego przywykliście w swoim rodzimym Wymiarze. Tu śmierć miała o wiele mniejsze znaczenie i jedynym powodem panik i ucieczki przed miażdżącymi łapskami, stopami i paszczami golemów, był ból. Czy tak właśnie zachowują się zwierzęta, nieświadome może do końca śmierci, ale świadome bólu? Podobno największą potrzebą jest potrzeba akceptacji a największym lękiem jest lęk przed odrzuceniem.
[w tle golem podnosi kogoś i ciska nim w powietrze]
[Verion robi notatki]
- Zajmijmy się rannymi… - westchnął elf. – Miejmy nadzieję że najwyższy kapłan zaraz się po prostu znajdzie i opowie nam kto go zaatakował…
- Tak, wrócimy do sprawy zabójstwa za chwilę, może właściciel golemów i morderca zaraz się znajdzie…
Mieszkańcy zareagowali w różny sposób. Część ratowała dobytek. Część korzystając z zamieszania kradła czyjś dobytek. Część się chowała i szukała osłony. Część uciekała ile sił w nogach. Część stała i się gapiła. Kto nie umiał walczyć uciekał i wrzeszczał, kto umiał walczyć, rzucił się do walki, lub też ucieczki. Czyli mieli lepiej, mieli wybór. Podobno wybór jest bardzo ważny.
A Może By Tak…?
No właśnie…? Walczyć? Uciekać? Poczekać? Nie, żeby pół miasta nie poradziło sobie z trzema potworkami, co nie…? Szukać mordercy…? Medyka? Co robić, jak żyć?...