Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2020, 18:19   #95
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
2519.I.16; Festag (8/8); wieczór

Sterben zmierzył kelnerkę i zastanowił się chwilę.
- Coś ciepłego na kolację. To co polecacie i coś do popicia - zdecydował w końcu. Stwierdził, że trzeba się rozgrzać, a pora już była dobra na ostatni posiłek tego dnia. Czekając na zamówienie miał zamiar bacznie obserwować co dzieje się w karczmie i starać się wychwycić coś ciekawego.

- Polecam golonkę w sosie własnym z kaszą i skwarkami. Wszyscy sobie chwalą, nasz kucharz naprawdę jest mistrzem od przyrządzania golonki. - kelnerka musiała być przygotowana na takie pytanie bo bez wahania podała klientowi gotową odpowiedź. Potem po przyjęciu zamówienia wróciła za bar, a Sebastian miał okazję rozejrzeć się spokojniej po wnętrzu lokalu. Dość szybko stwierdził, że panuje tu spokój. Klienci rozmawiali spokojnie więc panował gwar jaki szybko i łatwo można było przestać zwracać uwagę. Gdzieś doleciało go coś o jakichś statkach, ktoś się chyba skarżył na swojego majstra, gdzie indziej ktoś się chwalił swoimi wyczynami łóżkowymi albo narzekał na pogodę. Zbyt wiele młody cyrulik nie usłyszał bo rozmowy toczyły się raczej spokojnie więc nawet stolik, dwa czy trzy dalej to już trudno było wyłapać coś poza wyrwanymi z kontekstu zdaniami. Jednak wyglądało to na pierwszy rzut oka na zwykłe sprawy i rozmowy zwykłych ludzi.

Jedynie co się odbijało od tej codzienności to ta wytatuowana kobieta z kartami. Na nią kierowały się spojrzenia i czasem ktoś się roześmiał z jakiejś jej sztuczki, ktoś pozwolił sobie na jakiś przyciszony komentarz pod jej adresem więc właściwie tylko ona jakoś przykuwała spojrzenie. A tymczasem chyba skończyła pokaz przy tej trójce przy jakiej zastał ją Sebastian i podeszła do tego stołu gdzie między innymi siedział krasnolud. Pytała czy chcą zagrać czy coś takiego. W międzyczasie wróciła kelnerka z tacą i kolacją dla Sebastiana.

- Proszę, tu jest twoje zamówienie. - powiedziała przekładając misę z golonką i pajdami chleba z tacy na stół przed klientem. Tak samo zestawiła gliniany kubek i resztę zamówienia a gdy skończyła zabrała już pustą tacę. - Jeszcze coś? - zapytała patrząc na niego pytająco z całkiem miłym uśmiechem.

Cyrulik położył monety na stole, ale jeszcze jedną zostawił w dłoni tak żeby była widoczna dla kelnerki.
- Kto to? Miejscowa? - zapytał wykonując ruch głową w kierunku wytatuowanej dziewczyny.

- Czasem tu przychodzi. - kelnerka spojrzała na tamtą drugą i wzruszyła dość obojętnie ramionami. Po czym wróciła spojrzeniem na siedzącego klienta szybko taksując go z góry. - Pokazuje takie sztuczki jak ma ochotę. - wskazała lekko ruchem głowy na dziewczynę z kartami.

- Tyle sam zauważyłem. A coś więcej możesz mi o niej powiedzieć? Coś ciekawego - poprosił i dołożył, trzymaną w ręce monetę na stosik tych, którymi zapłacił na posiłek.

- To Silke. Przychodzi tutaj grać. Jak nie ma z kim to tak się wygłupia jak widać. - dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i zgarnęła monety razem z dodatkowym napiwkiem. Chowając je do swojej kieszonki przy pasie znów obrzuciła klienta spojrzeniem z góry. - Ale ona raczej gra za duże stawki. - dodała jakby nie podejrzewała Sebastiana o to, że byłoby go stać grać o takie stawki jakie interesują Silke.

- Dziękuję - dał jej do zrozumienia, że to wystarczy i może wracać do pracy..

Sterben jadł w spokoju i myślał o dziewczynie. Jednak nie przychodziło mu do głowy żadne dla niej zastosowanie. Być może bardziej nadałaby się Versanie, ale jemu nie bardzo. Gdy kończył kolację wpadła mu jednak pewna myśl. Końcówką pajdy chleba wytarł miskę do sucha i wsadził ją do ust. Przeżuł szybko i wstając podszedł do wytatuowanej dziewczyny.
- Znasz Floriana Wernera, Silke? - zapytał stając przy jej stoliku.

Dziewczyna siedziała nad swoim kielichem i butelką wina gdy Sebastian się do niej dosiadł bez pytania. Układała karty w jakieś dziwne wzory i układy. Podniosła znad nich głowę na nie zapraszanego gościa zamierając z jedną kartą w dłoni i obrzuciła go krytycznym spojrzeniem od czubka głowy po to gdzie kończył się stół. Po czym położyła kartę na wybranie miejsce i sięgnęła po swój kielich.

- Nie zapraszany przysiadasz się do mnie, nie mówisz kim jesteś i wypytujesz mnie o jakiegoś faceta? - popatrzyła na niego ironicznym wzrokiem by dać mu znać jak bardzo niestosownie się zachował. Bawiła się kielichem lekko nim kręcąc jakby chciała dokładnie wymieszać wino wewnątrz jego czary. - Nie powiem byś zaskarbił tym sobie moją przychylność. Ale zastanawia mnie co cię do tego skłoniło. - czarnowłosa lekko odetchnęła i czekała jakby jeszcze dawała szansę nieznajomemu na naprawienie swojego błędu.

- Ale przynajmniej wzbudziłem Twoją ciekawość - odparł bez jakiejkolwiek skruchy i usiadł naprzeciwko przy okazji stawiając swój prawie pusty kubek na blacie. Mam na imię Sebastian i hazard akurat nie należy do moich fetyszy. Za to w przypadku osoby, którą wspomniałem sytuacja jest wręcz odwrotna. Być może się a niego natknęłaś, ale wcale mnie nie zdziwi jeśli zaprzeczysz.

- Może się natknęłam. Może się nie natknęłam. Dlaczego bym miała z tobą o tym rozmawiać? - ciemnowłosa odpowiedziała tak spokojnie, że prawie obojętnie. Wzruszyła ramionami i znów spojrzała w trzymaną kartę. Po czym położyła ją do rzędu innych, już rozłożonych na stole.

- Powodem może być zwykła nuda, bo jak widzę nie oganiasz się od ludzi. Jeśli jednak najpierw chcesz porozmawiać na inny temat to proszę bardzo. Zaproponuj. Do mojego możemy wrócić potem.

- Chcesz mi powiedzieć, że jestem nudna? - popatrzyła na niego z nieco ironicznym uśmieszkiem przetrzymując w dłoni kolejną kartę. Po czym znów opuściła wzrok aby zastanowić się gdzie ją położyć. Gdy to zrobiła zaczęła tasować talię jaka została jej w dłoniach. Szybko i efektownie jak na zawodowego karciarza przystało. Jakby dłonie robiły to same bez udziału umysłu.

- To może coś o tobie? Kim jesteś? Dlaczego szukasz tego kogo szukasz? Nie wyglądasz mi ani na wielkiego pana ani na żebraka. Hazard jak mówisz cię nie interesuje. Więc? - zapytała z pogodnym uśmiechem dalej tasując swoje karty w efektowny sposób i czekając na odpowiedź rozmówcy.

Sterben celowo ignorował to co robiła z kartami. Nie miało znaczenia dla niego czy stawia pasjans czy tarota. Całą uwagę skupiał na twarzy swojej rozmówczyni.
- Powiedziałem, że wyglądasz na znudzoną. Nie myl bycia nudną ze źle dobranym zakresem usług dla grupy docelowej - odpowiedział również z ironicznym uśmieszkiem nie szczędząc kąśliwej uwagi. Zaraz potem odniósł się do drugiego pytania.
- Bo nie jestem ani jednym ani drugim. Jestem prostym cyrulikiem. Dobiłem jednak pewnego targu z tym osobnikiem, a teraz chciałbym dostać od niego pewną informację. Chciałbym go namierzyć i zdobyć jakiejś przewagi w negocjacjach. Czy to odpowiada na twoje pytania?

- Cyrulik. No właśnie wyglądałeś mi na kogoś takiego. - wytatuowana dziewczyna pokiwała głową i wybrała jakąś kartę z właśnie przetasowanej talii. - Taki co ma coś za paznokciami i ma coś z czym lepiej się nie obnosić. - zachichotała rozbawiona kładąc kolejną kartę do kompozycji jaka znajdowała się już na stole. Potem sięgnęła po następną i zastanawiała się chyba co z nią zrobić. Albo jak dalej potraktować tego rozmówcę po drugiej stronie stołu.

- A co ja będę mieć z tego pośrednictwa? Przyjmuję złoto, błyskotki i karliki. - Silke nie podniosła głowy i dalej wyglądała jakby zastanawiała się co zrobić z kartą ale chociaż nieco nieco ironicznym tonem to jednak postawiła swoją ofertę.

- No to się dogadamy - zawiesił głos. - Pod warunkiem, że będziesz miała na sprzedaż cos co mnie będzie interesowało. Na razie nie mówimy o żadnym pośrednictwie. Póki co nie udowodniłaś nawet, że posiadasz cokolwiek co chciałbym kupić.

- Wiem jak możesz spotkać tego kogo szukasz. Ile jest dla ciebie warta ta informacja? - Silke odpowiedziała szybko, dość chłodnym tonem jakby chodziło o zawarcie zwykłej transakcji.

- Zależy od okoliczności spotkania. Podanie adresu zamieszkania ma inną wartość niż dostarczenie delikwenta związanego i zakneblowanego do wskazanej piwnicy - ton Sterbena był zartobliwy. Przynajmniej na taki wyglądał.

- Podam ci adres gdzie bywa. W wiazanie i kneblowanie bawcie się sami. - Silke na chwilę przetrzymała wzrok na rozmówcy nim prychnęła z ironicznym rozbawieniem. I znów położyła kolejna kartę do reszt już rozłożonej na karczemnym stole.

- Obawiam się, że ta informacja nie będzie bardzo przydatna dla kogoś mojego pokroju, ale nich ci będzie.

- Ile? - karciara uniosła brew jakby miała sobie pozwolić na jakiś komentarz. Ale sobie darowała ograniczając się do krótkiego pytania o wartość swojej wypłaty.

- Za podanie miejsca gdzie się zatrzymał mogę zapłacić 5 szylingów - zdecydował. Sporo przepłacał za samą informację, ale w jakiś sposób otwierało mu to drogę do szerszych planów.

Mistrzyni talii zmrużyła oczy, pokręciła głową zastanawiając się nad tą propozycją i w końcu skinęła głową. - Dobra. - zgodziła się i wykonała przyzywający ruch dłonią na znak, że czeka na te umówione fanty.

Sterben wyciągnął pięć srebrnych monet i położył je na blacie.
- Jaką mam gwarancję, że twoja informacja będzie rzetelna?

Czarnowłosa spojrzała na te monety ale nie zrobiła żadnego gestu aby po nie sięgnąć. Dobrała kolejną kartę z talii i rozglądała się do jakiego kompletu ją położyć. - Bo nie opłaca mi się za takie drobniaki robić chryi by załatwić ci łomot albo robić uniki jakbyś się zrobił namolny. - odparła spokojnie kładąc w końcu kartę do jednego z ułożonych pasków z kart.

- Racja. Musiałbyś dołożyć do interesu, żeby ktoś podniósł na mnie rękę. Ostatnio nawet w pysk ciężko za darmo dostać - Sterben parsknął na komentarz szulerki i przesunął monety w jej stronę. - Czyli jednak faktycznie się nudzisz.

Czarnowłosa nie odpowiedziała. Zgarnęła monety ze swojej strony stołu, obejrzała jedną, zważyła w dłoni całość i w końcu sięgnęła do pasa pewnie by wrzucić je do sakiewki. - Przychodzi tutaj grać. Czasem gramy ze sobą. Czasem raz w tygodniu. Czasem dwa. A czasem raz na dwa tygodnie. Zależy jak ma służbę. Mogę cię z nim skontaktować. Ale to by kosztowało. - dziewczyna podniosła głowę gdy uporała się z własną sakiewką i bez ceregieli zdradziła adres gdzie można spotkać Webera. A nawet zaoferowała swoje pośrednictwo w skontaktowaniu się z nim znów za kilka kolejnych monet.

- Służbę? - zaciekawił się. - Przecież wszystkie statki zimują.

- Mhm. - Silke uśmiechnęła się tajemniczo i skinęła głową zgadzając się ze słowami rozmówcy.

- A to ciekawe - pokiwał głową. - No nic. Pora na mnie. Bywaj - pożegnał rozmówczynię i wstał od stołu. Ruszył w kierunku domu, ale po drodze planował jeszcze odwiedzić Lukasa pod pretekstem wizyty domowej.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline