Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2020, 15:54   #123
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Czas misji 18:33:47
Czas lokalny 09:48:52



Lasy planety Summit

Hawkes, Sing, JJ, Sanders, Salas i Kovalski, wsiedli do APC, po czym ruszyli nim do miejsca rozbicia się UDL. Pojazd opancerzony prowadził Jacob, korzystając przy okazji z małego dodatku, jakim owy transporter dysponował… prześwit pod nim wynosił bowiem jedynie 22 centymetry, co do jazdy po dziczy nie bardzo się nadawało. Była jednak opcja terenowa, i po chwili dzięki pneumatyczno-hydraulicznym systemie, APC nieco się uniósł i uzyskał dodatkowe 30 centymetrów prześwitu. Taki mały bajer, a taki pomocny, no i sprawiający frajdę jazdą prawie niby "terenówką".


Jazda nie trwała długo, raptem nawet nie 10 minut, i już byli na miejscu. A tam… dymiące, a i częściowo wciąż płonące pobojowisko. Z samego "Cheyenne" zostało naprawdę niewiele, kabina pilotów była zaś poskręcaną, spowitą ogniem kupą złomu. Nie było kogo ratować.

Rozrzucone na sporym obszarze szczątki UDL, jak i jego zawartość, z jaką przyleciał ze statku na orbicie, nie wyglądały lepiej, o czym szybko meldowali, nieco rozproszeni po najbliższym terenie Marines. Do tego, od czasu do czasu coś tu i tam jeszcze ze sporą siłą eksplodowało, albo nawet i… waliło serią! Płonąca amunicja-uzupełnienie dla plutonu, stała się i niebezpieczna dla samych żołnierzy.

- Zbierać co się da! Uważać na siebie! Za chwilę wracamy do labów! - Hawkes wydawał rozkazy na pobojowisku - Salas! Tam chyba leży skrzynka ammo, bierz ją! - Porucznik wskazał cel ręką.

Padł pojedynczy strzał, niosący się echem po okolicy.

Nathan Hawkes, porucznik plutonu Bravo, został trafiony w środek torsu, a pocisk bez trudu przebił jego pancerz.

- Snajper!!! - Wrzasnął Kovalski, rzucając się na glebę. Podobnie uczynili inni Marines, szukając jakiś osłon przed wrogim ostrzałem.

Porucznik również leżał, zalewając się krwią z otrzymanej, śmiertelnej rany. Jeszcze żył, jeszcze oddychał, choć były to już chyba ostatnie sekundy jego życia.

Po chwili padł kolejny strzał...





Laboratoria farmaceutyki

Evanson został zamknięty w lewym skrzydle małej placówki, na jej pierwszym piętrze, by tam czekać na powrót reszty Marines. Pozbawiony wszelkiej broni, amunicji, a nawet durnego noża, spędzał czas na przysłowiowym dłubaniu w nosie. Na chwilę obecną jako areszt, służyła czyjaś kwatera mieszkalna, ale jak tak dalej pójdzie - a Hawkes nie zmieni zdania - to wkrótce Arc wyląduje za prawdziwymi kratkami, i to być może będzie końcem jego kariery w Korpusie.

~

Dyrektor da Silva nie miała pojęcia, co wydarzyło się między Evansonem i porucznikiem, skoro więc (wszyscy) Marines chwilowo opuścili laboratoria, udając się w las, kobieta postanowiła z pomocą Agnes nadal przeszukiwać systemy kolonijne, celem odnalezienia interesujących ją danych, dotyczących zajść w "Azura Station". To co mówiła, i pokazywała Ericka, nie dawało dyrektor spokoju, i nadal nie mogła uwierzyć, by jej mąż w jakiś sposób mógł się przyczynić do zagłady tego miejsca.


- We wskazanym przez panią miejscu nie ma nic podejrzanego. Jest tylko ten jeden meldunek, o którym już wspominała doktor Chezas. Poza nim, nic - Zameldowała po paru chwilach Agnes, zakańczając przeglądanie plików wybranych przez da Silvę. Spojrzała na siedzącą obok niej przed komputerem dyrektor.
- Gdzie szukać teraz? - Spytała Androidka, odsuwając się na fotelu nieco w bok, by i da Silva mogła przeczytać na monitorze sama co chciała, i by miała dostęp do komputera.
- Hmmm… - Zamyśliła się dyrektor, wpatrując w monitor.

Którego ekran na chwilę "zafalował". Co to było? Spadek mocy? Jakieś zakłócenie?

….

Trzy sekundy później, lufa przydzielonego Agnes karabinu M41A, niemal dotknęła pleców da Silvy w okolicach prawego barku, po czym nastąpił strzał. Pocisk przebił ciało kobiety na wylot, niszcząc przy okazji monitor, i spryskując go krwią.

Leżącej na podłodze, zszokowanej i ciężko postrzelonej dyrektor, Androidka A9 spokojnie zabrała pistolet.
- Nowe rozkazy przyjęte. Idzie pani ze mną - Powiedziała beznamiętnym tonem Agnes.


***

Rakieta wystrzelona spomiędzy drzew, trafiła prosto w Centrum Kontroli i Łączności, zabijając na miejscu parkę przebywających tam techników. Następna została posłana na dach, gdzie znajdował się David Correa i Nicholas Mitchell.

Wysadzono również kilka metrów płotu pod napięciem, a kolejny pocisk rozwalił główne drzwi placówki w lasach, przy okazji detonując bombę Chezas.

Na tereny labów wbiegło sześć uzbrojonych w karabiny androidów bojowych...








***

Komentarze już za chwilę
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 24-10-2020 o 16:50.
Buka jest offline