Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2020, 18:18   #13
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Gdy mieli ruszać, usadowiła się na jednym z wozów, dając tym samym odpocząć rannej nodze. Po drodze podziwiała krajobraz, mając oko na wszystko, co mogło wydać się podejrzane. Podróż upłynęła jednak spokojnie i do samego miasteczka nikt ich już nie zaatakował. Żeby umilić sobie czas rozmawiała trochę z Darvanem na luźne tematy i jej uwagę zwrócił dopiero strażnik w mieście wypytujący o cel podróży i zawartość wozów. Przyglądała mu się w milczeniu i odprowadziła wzrokiem Silasa, który poszedł rozmówić się z lokalnym szeryfem.

Pewnie patrzyła na każdego strażnika, który posyłał jej lubieżne spojrzenie. Znała mężczyzn i wiedziała, co one oznaczają. Nigdy nie zgadzała się, by nawet bezgłośnie traktowano ją bez odpowiedniego szacunku, dlatego jej ponure spojrzenia jasno dawały im do zrozumienia, by się nie zbliżali. Reprezentowała Shelyn, boginię miłości, a nie seksualnego pożądania i chciała rozwiać wszelkie wątpliwości. Niedługo później Gibb wyszedł wraz z lokalnym dowódcą, a jego parszywy uśmiech nie zwiastował niczego dobrego. Podświadomie Kara pomyślała, że taki uśmiech może nieść ze sobą tylko obietnicę kłopotów.

I nie pomyliła się, bo potężny, siwowłosy wojownik oznajmił im, że są aresztowani. Wszystko dzięki nieprawdziwym informacjom, które sprzedał mu Gibb.
- Mylisz się, drogi panie - powiedziała ze spokojem w głosie Kara, patrząc na Hodda. - My właśnie ocaliliśmy karawanę tej kanalii przed wilkami. - Wskazała podbródkiem na wciąż uśmiechającego się Gibba. - Nazywam się Kara, jestem paladynką Shelyn, bogini miłości. Kairos, nasz towarzysz, nie jest tym, za kogo podaje go ta łachudra. Czy gdyby sam nasłał wilki na karawanę, a my ponoć jesteśmy z nim w zmowie, ja i mój towarzysz zostalibyśmy ranni od ich zębisk? Nie wydaje mi się.

Tłumaczenie i tak niewiele dało, a Kara nie zamierzała stawać przeciwko uzbrojonym ludziom wprowadzonym w błąd. Trzeba to było odkręcić w inny sposób.
- Jeszcze do ciebie wróci to, co właśnie zrobiłeś, Gibb - rzuciła stoickim tonem w stronę ich "pracodawcy", gdy prowadzono ją w stronę garnizonu.
Na miejscu zabrano jej broń i pancerz, po czym wtrącono do celi razem z białowłosym elfem.
- Trzeba poczekać, aż będą chcieli nas przesłuchać i może wtedy uda nam się przemówić im do rozsądku - powiedziała do niego. - W ogóle dziwię się, że uwierzyli tej kanalii. Słowo przeciwko słowu… no chyba, że przekupił tego całego Hodda.
 
Umbree jest offline