Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2020, 08:06   #15
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Kairos chwilę względnego spokoju spędził na kontemplację verduańskiego lasu. Przyroda, niby chaotyczna, a jednak w ten przepiękny sposób harmonijnie uporządkowana mogła urzekać. Bystre oko elfa umiało docenić ten leśny porządek. Tu i ówdzie, czujny wzrok wyłowił drobne zwierzę leśne, rodzaj wiewiórki, o pięknym, rudym umaszczeniu. Gdzieś w oddali, poza zasięgiem wzroku, czuły słuch elfa wyławiał stąpanie czegoś o wiele większego. Stukot kopyt na leśnym mchu świadczył o obecności jelenia, lub większej sarny. Wyczulony na zapachy lasu nos chłonął wilgotny zapach ściółki leśnech, mchów i porostów, które niczym zielony kobierzec pokrywały tę część zagajnika.

Belheim. W końcu dotarli do Belheim. Upragniona wieża wydawała się już tak blisko, a jednocześnie okazała się być tak daleko. Ludzie, niecierpliwi, zmienni niczym górski wiatr, podatni na wpływy, być może nawet skorumpowani. Bo czymże innym można było wytłumaczyć tą zbiorową histerię i szaleństwo, oraz absurdalne wręcz pomówienia?

Elf nie próbował się tłumaczyć. Nie miało to najmniejszego sensu. Kłamliwy, mizerny człeczyna opowiedział drugiemu, słabemu człeczynie bajkę, którą tamten chciał usłyszeć, oraz najpewniej nakarmił jego chciwość jakimś prezentem. Elf, patrząc na twarz szeryfa brał jednak pod uwagę, że Silas najprościej ujmując, wprowadził go w błąd, i szeryf, przekonany o winie Kairosa i pozostałych awanturników po prostu wykonywał swoje obowiązki. Żadnej ewentualności nie można było od razu odrzucać, ale póki co, argumentowanie czegokolwiek obu ludziom było stratą czasu i tylko narażało pozostałych na niepotrzebną agresję ze strony strażników.Opór mógł być rozwiązaniem, ale jeśli strażnicy i szeryf nie działali w złej wierze, przelewanie krwii niewinnych było dużo gorszym przestępstwem niż jakieś pomówienia.

-Kłamca nie będzie słuchał prawdy, bo jej nie zrozumie, zaś ten, któremu zapłacono za słuchanie kłamstw prawdę już zna, ale słuchać jej nie zamierza. Ten zaś, co w błąd kłamstwem jest wprowadzony, wierzy, że słusznie czyni i zmienić jego decyzji nie sposób - Kairos spokojnie zsiadł z kozła, oddając kuszę strażnikom. Spokojnie i bez pośpiechu. Stalowoniebieski wzrok elfa spoczął na Silasie
- Ciesz się swoim kłamstwem, małpo. Wiedz, że czas w którym zbierzesz jego plon zbliża się. Rób co musisz strażniku - rzekł Kairos oddając się w ręce straży.

Magik usiadł na piętach na w miarę czystym kawałku podłogi, poprawił swoją szatę, zamknął oczy i pozwolił umysłowi nieco odpocząć, choć warunki nie były ku temu najlepsze. Cela, jak zwykle śmierdząca zgniłą słomą, moczem i stęchlizną po poprzednich lokatorach była daleko od standardów czarodzieja, oczekującego co najmniej przyzwoitego pokoju w gospodzie, lub chociażby świeżego powietrza leśnego i gwiazd nad głową.
Jednakże, umysł i ciało zmęczone po podróży należało zregenerować. Audiencja przez władcą, sądzącym ich za te pomówienie mogła przesądzić o ich losie. Elf potrzebował więc ostrego, wypoczętego umysłu.

- Dokładnie taki jest plan. Cierpliwości Karo. Rozsądek i prawda zawsze triumfuje nad kłamstwem. To tylko kwestia czasu - głos czarodzieja był spokojny i niewzruszony.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline